W tekście Gra kat – ofiara pisałem o tym, że państwa autorytarne/totalitarne wykorzystywały pandemie do przekierowania negatywnych emocji społeczeństwa na wroga narodu. Pandemie/kryzysy w historii były doskonałym wyzwalaczem wojen. Obecnie pandemia koronawirusa nie służy celom wojny klasycznej, gdyż takich wojen obecnie prowadzi się coraz mniej. W dzisiejszym świecie cyfrowym mamy doczynienia z wojną informacyjną i walką o umysły ludzi.
Wczoraj minął rok od czasu, gdy w Polce u pierwszej osoby wykryto koronawirusa. To dobry czas by podsumować ten rok i zastanowić się, co ten rok nam przyniósł. Tak jak pisałem wszystko zadziewa się w sferze mentalnej więc ciężej uchwycić co tak naprawdę się odbywa. Chociaż nie ogłoszono stanu wojennego to faktycznie ostatni rok byliśmy w stanie wojennym. W naszej nieświadomości od roku utrzymywany jest stan permanentnego zagrożenia. Powiedzmy sobie to otwarcie jesteśmy traumatyzowani podobnie jak byli traumatyzowani ludzie w czasie klasycznych wojen, jednak teraz odbywa się to za pomocą kontroli umysłów a nie bomb i pocisków.
Bombarduje się nas przekazami, że możemy zabić osoby starsze, że musimy bardzo uważać jak oddychamy. Z tych przekazów możemy wysnuć wniosek iż powietrze jest skażone i nie możemy oddychać pełną piersią. I tu pojawia się ogromny problem psychologiczny ponieważ oddech jest podstawową techniką pozbywania się stresu, lęku, wspomagającą prawidłowy przepływ energii w całym ciele. Wprowadzany jest jednak zakaz oddychania pełną piersią, nie możemy dbać o prawidłowy przepływ energii w naszym organizmie, co jest równoznaczne przepływem życia w nas. Gdy tak na to spojrzymy to widzimy, że obostrzenia nie tylko nie wspierają naszego zdrowia, ale wręcz niszczą życie w nas.
Najgroźniejsza obecnie choroba cywilizacyjna rak powstaje w skutek emocjonalnego zatrzymania życia w człowieku. Prostymi słowami można powiedzieć, że w pewnym miejscach człowiek zaczyna gnić za życia, przestaje w nim płynąc bez przeszkód witalna energia życia. Następną poważną chorobą cywilizacyjną jest zawał serca, który wynikają z zamkniętego na uczucia serca i dźwigania siłą woli ciężarów życiowych. Wszyscy pracoholicy, ludzie budujący swoje życie tylko w oparciu o ego są narażeni na zawały serca (szczególnie mężczyźni, natura kobiety jest przystosowana do macierzyństwa dzięki czemu ma lepszy kontakt z sercem). Oddech jest podstawową techniką pobudzania energii życiowej w organizmie i powinien być rutyną codziennej profilaktyki. W tej chwili jednak zakazuje nam się oddychać pełną piersią, a jak mocniej będziemy oddychali to wskutek zakrycia ust i nosa maseczką wprowadzimy do swojego organizmu tyle dwutlenku węgla, że przyspieszymy jeszcze i inne schorzenia. Spoglądając na to z tej perspektywy widzimy, że to nic dziwnego, że 75 tysięcy więcej ludzi zmarło w 2020 na inne niż Covid choroby w porównaniu do 2019 roku. Przy takich zaleceniach i braku dostępu do lekarzy i szpitali w najsłabszych bardzo szybko zatrzymało się życie.
Należy się więc zastanowić czy zarządzający odpowiednio wspierają zdrowie obywateli?
Jako, że zawodowo zajmuję się szkoleniami, rozwojem i profilaktyką obejmującą zdrowe odżywianie, radzenie sobie ze stresem, negatywnymi emocjami, wypaleniem zawodowym patrzę na działania rządu i lekarzy bardzo krytycznie. Od roku nie pojawił się przemyślany program wzmacniania zdrowia obywateli i edukacji prozdrowotnej. Rozwiązaniem na wszystko miały być maseczki, izolacja społeczna i szczepionki. Jaki efekt przyniosły te rozwiązania wszyscy widzimy. Służba zdrowia praktycznie nie istnieje, teleporady zamieniły lekarzy w urzędników, którzy czują, że są zwolnieni z przysięgi Hipokratesa. I jeżeli lekarze odeszli od wskazań Hipokratesa to my powinniśmy sami do nich powrócić. Jeżeli nie mamy dostępu do lekarzy, jeżeli wiemy, że system nie wspiera naszego układu odpornościowego i zdrowia musimy sami o siebie zadbać.
Pierwszą rzeczą, którą możemy poprawić to dieta – „Niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem” – Hipokrates (460-370 p.n.e.). Następna rzecz to oddech, ćwiczenia oddechowe muszą być wprowadzone jako codzienna rutyna. Oddech nie tylko wspiera przepływ energii życiowej w ograniznie, ale pomaga radzić sobie z traumatyzującą wojną informacyjną, kontrolowaniem umysłu, lękiem, pomaga otwierać serce. Zakaz głębokiego oddychania pełną piersią to blokada nałożona na serce. Samo powiedzenie „oddychać pełnią piersią” wskazuje jaki jest zdrowy, wskazany sposób oddychania. W powiedzeniach zawsze jest ukryta wielka mądrość. Tak jest w rzeczywistości człowiek bez żadnych blokad w ciele oddycha w sposób swobodny, co można zauważyć po ruchomej klatce piersiowej i brzuchu. Brak ruchomości oznacza blokady energetyczne, które później przekładają się na problemy na przykład z sercem.
W tym wojennym stanie umysłu od roku mamy nakładaną blokadę na serce, poprzez rozporządzenia blokujące oddychanie pełną piersią. Rozporządzenia te potęgują lęk, który znajduje się w naszych „bebechach”. Lęk więc jest w „bebechach” i negatywne emocje nie mogą iść wyżej są powstrzymywane przez blok na sercu. Człowiek traci w ten sposób kontakt ze swoimi emocjami nie zdając sobie sprawy, że stoi na tykającej bombie i nic z tym nie robi. Rozwiązanie polega na uświadomieniu sobie problemu lęku znajdującego się w ”bebechach”, spowodowanego traumatyzowaniem wojennym stanem umysłu, kontrolą umysłu poprzez przekazy informacyjne. Po uświadomieniu człowiek powinien uziemiać się i ugruntować, aby lęk mógł pójść najpierw w dół do ziemi a następnie w górę. Po uziemieniu należy otworzyć serce i pobyć w tej przestrzeni, a tu można natrafić na różne ciężkie uczucia, przed którymi serce odcinaliśmy. Trwoga, rozpacz, strach, lęk przed unicestwieniem, bezradność itede itepe. To dopiero na tym poziomie widzimy traumy jakie nam zaserwowało wprowadzenie rok temu wojennego stanu umysłu. Profilaktyka zdrowotna wiedzie nas do sukcesu przez uświadomienie sobie i kontakt z tymi wypieranymi do nieświadomości uczuciami, powstałymi w skutek nakładania blokad na serce.