Banner
Poświęcenie bez toksycznej zależności cz. 32
This is my site Written by dsmaster.pl on 28 marca, 2024 – 17:54

W poprzedniej części pisałem, że większość ludzi wybiera monogamiczne związki i unika przypadkowego seksu, a to obecna popkultura próbuje nas przekonać, że jest na odwrót. Jeżeli tak się sprawy mają to nie powinno być żadnego problem, a jednak problem jest. Dlaczego? Niepokojące jest to, że to co jest marginalnym zjawiskiem jest przez kulturę pokazywane jako norma. Nie ma niczego złego w przypadkowym seksie, jednak promowanie takiego stylu życia jako najlepszego będzie prowadziło do złych rzeczy. Promowanie kultury przypadkowych spotkań seksualnych będzie prowadziło do zabijania intymności. To może mieć ogromny wpływ na zdolności tworzenia intymnych związków, znaczących relacji. Seks w takiej sytuacji zostanie oderwany od serca i przestanie być transcendentny. Stanie się czynnością podobną do spożywania posiłku. Seks sprowadzony do czynności organizmu podobnej do innej będzie powodował zdrady. Jeżeli można spożywać posiłek z wieloma ludźmi, to czemuż nie można by uprawiać seksu z wieloma ludźmi? Twój partner nie ma problemu, że spożywasz z kolegą/koleżanką z pracy, więc gdy tak postawimy sprawę, dlaczego miałby mieć problem z uprawianiem seksu z kolegami/koleżankami z pracy?

Zdrady będą rozkręcały dramy i pogłębiały psychopatologię. Rozprzestrzenienie się tego stylu życia może spowodować ogromne problemy w społeczeństwie. Praktyki, które są marginalne jak swingowanie, poliamoria, dotyczy 3-5% par i tu trzeba wyraźnie zaznaczyć, że jeżeli dwie strony wyrażają zgodę na bycie w otwartych związkach i czerpią z tego przyjemność nie musi powodować problemów dla partnerów (nie musi, ale zawsze może). Nawet jeżeli przyjmiemy, że 10% procent par jest w otwartym związku i zgadzają się na wprowadzanie osób trzecich w relację to nie jest to żadnym problemem. Nie ma niczego złego w takich działaniach jako takich. Problemem jest promowanie takich praktyk jako obowiązującej mody, normy, właściwego stylu życia. To rozpowszechnianie staje się poważnym problemem, ponieważ blokuje związywanie bliskich, intymnych relacji. Bez znaczących relacji ludzi idą przez życia samotni, pozbawieni intymności, bliskości, odłączeni od drugiego człowieka. Trudno im znaleźć pocieszenie w innych sferach życia, gdy brakuje znaczącej osoby w ich życiu. A często dniom, które przemijają towarzyszy smutek.

Tworzenie mitu „Hook-up culture” zwiększa alienację ludzi, pogłębia przepaść między kobietami i mężczyznami i wzmacnia lęk przed płcią przeciwną. Ludzie różnie reagują na promowanie kultury rozwiązłości, jedni idą w praktyki duchowe, niektórzy rzucają się w wir lansowanego stylu życia, jeszcze inni wybierają samotne życie uważając, że płeć przeciwna obecnie jest zepsuta i nienadająca się do budowania relacji, związku. Za każdym tych wyborów stoi zaprzeczenie naturalnej, zdrowej seksualności, tłumienie jej i odcięcie się od niej.

Podziały między mężczyznami i kobietami tworzone przez tworzenie mitu o kulturze gwałtu. Jesteśmy przekonywani, że istnieje coś takiego jak kultura gwałtu, która jest palącym problemem, który natychmiast należy rozwiązać. W Polsce ten problem próbuje się rozwiązywać poprzez zmianę definicji gwałtu i zaostrzenie przepisów. „Sejm pracuje nad nową definicją gwałtu – z przepisu mają zniknąć znamiona przymusu, podstępu i groźby bezprawnej. Do czynu dojdzie, jeżeli sprawca nie uzyska świadomej i dobrowolnej zgody drugiej strony. Pomysł już rozgrzał fora internetowe, pojawiają się komentarze – również prawników – że od wejścia w życie zmiany każdy akt seksualny będzie potencjalnym przestępstwem. Ale też takie, że jest ona konieczna, choć warto rozważyć wprowadzenie dodatkowego kwalifikowanego typu przestępstwa.” – prawo.pl.

Oczywiście gwałt jest strasznym doświadczeniem dla ofiary powodującym traumy, jest straszliwą zbrodnią i stanowi problem dla społeczeństwa. Nie istnieje w naszym społeczeństwie zinstytucjonalizowana akceptacja gwałtu. Głoszenie mitu „kultury gwałtu” potęguje strach kobiet przed mężczyznami i mężczyzn przed kobietami. Oczywiste jest, że należy  społeczeństwie walczyć ze zbrodnią jaka jest gwałt. Niebezpieczne jest jednak ideologiczne głoszenie, że żyjemy w kulturze gwałtu, w której kobiety nieustanie narażone są na ataki mężczyzn (potencjalnych gwałcicieli). W kulturze zachodniej mężczyźni są w przeważającej liczbie rycerscy i traktują kobiety jak księżniczki. W krajach islamskich być może jest problem z kulturą gwałtu (nie wiem nie jestem specjalistą od tamtych kultur), jednak w Polsce i krajach zachodnich nie możemy mężczyzn postrzegać jako potencjalnych gwałcicieli.

Jak widzimy kultura i ideologia narzucają pewne prądy, modele postępowania i wzory myślenia, w tym wypadku (relacje kobiet i mężczyzn) to będzie strach, obawa przed kontaktem z płcią przeciwną. Promowanie przekonania o istnieniu kultury gwałtu będzie powodowało coraz więkse trudności z nawiązywaniem relacji, budowaniem bliskości. Kobiety i mężczyźni coraz bardziej boją się siebie nawzajem, coraz mniej sobie ufają, mają coraz mniej chęci do bycia z sobą, do tworzenia relacji, związku. W myśl hasła promowanego przez kulturę gwałtu „każdy mężczyzna to potencjalny gwałciciel” każdy to każdy, więc żaden mężczyzna nie może być pewny, że nie zostanie oskarżony o gwałt po akcie seksualnym. Kobieta może przecież powiedzieć, że nie wyraziła zgody na seks, nie padło słowo „tak”. Czy seks może się zadziać tylko w sytuacji, gdy kobieta wyraźnie, werbalnie wyartykułuje „Chcę z tobą uprawiać seks ……..(w miejscu kropek imię)”. Jakoś mało ma to wszystko wspólnego z naturalnym pociągiem seksualnym, seksualnością kobiety i mężczyzny. Za to jest tutaj bardzo duże pole do nadużyć.

I tylko nic się nie mówi o prawdziwych problemach, które natychmiast trzeba rozwiązać – o rosnącej liczbie narcyzów, psychopatów, histrioników, borderów oby płci. O dramach napędzanych dynamiką trójkąta dramatycznego będących fundamentem toksycznych relacjach. O „ekspertach” w Internetach utrzymujących ludzi w roli i pozycji ofiary, dla własnego zysku, poklasku i narcystycznych zasobów. O tym wszystkim nie słyszymy. Ludzie jakby dostali zbiorowej amnezji. Już zapomnieli, że na „śmierć” byli straszeni kortonawirusem w czasie pandemii. Zamiast zabezpieczenia przed panmiką, wyciszania  lęku, otrzymali podkręcenie emocji i strachu do maksymalnego poziomu. Wywoływanie lęku to podstawowe narzędzie do sterowania masami. Teraz mamy straszenie wojną z Rosją mimo, że Polska jest w NATO i jest absolutnie bezpieczna i zabezpieczona.

Kobiety straszy się mężczyznami. Mężczyzn straszy się kobietami. Jaki to ma cel? Możemy się tylko domyślać. Tworzone są mity o „kulturze jednonocnych przygód seksualnych” i „kulturze gwałtu”, jednak brak jest woli, by stworzyć kulturę pracy nad swoim rozwojem, rozwiązywaniem problemów psychologicznych, kulturę korzystania z pomocy psychologicznej, psychoterapeutycznej. A zaburzeń psychicznych w społeczeństwie od zatrzęsienia. Straszenie koronawirusem wywołało pandemię depresji u dzieci i dorosłych. Narzeka się na mężczyzn, ale nic się nie mówi o problemie narcystycznych matek w kulturze narcystycznej uszkadzających swoje dzieci.

Z mężczyznami jest problem, ja się z tym zgadzam, myślę, że jednak jest on gdzie indziej niż się mówi w mainstreamie. Bardzo często mężczyźni zdominowani przez narcystyczne, władcze, sadystyczne, psychopatyczne, histeryczne matki nie potrafią budować partnerskich relacji w oparciu  w wysoki poziom superego, nie umieją wyjść ponad gry trójkąta dramatycznego. Ci zagubieni mężczyźni szukają rozwiązania problemu w kulturze, modzie, nowych ideach. To, co im się podaje to porady, aby byli rycerscy i mili wobec kobiet. Idą za tą poradą i okazuje się, że nie wywołują pożądania u kobiet, których pragną. A co gorsza odtwarza się traumatyczny scenariusz wyprojektowany na nich przez matki. Nie ma relacji partnerskiej, równej, w której bez lęku można otworzyć serce, jest walka o dominację, uruchamia się gra albo zdominujesz albo będziesz zdominowany.

Jak więc widać nie jest dobrze, ale zawsze możesz liczyć jednak na wsparcie pseudoekspertów w Internetach, oni ci powiedzą: „Nie przejmuj się to nie twoja wina, to wina świata, słuchaj mnie, czytaj mnie i wszystko będzie dobrze”. Tak na pewno będzie dobrze, przez 40-50 lat nie było dobrze, masz nie robić ze sobą absolutnie nic, nie wnikać w swój skrypt, by zmienić w nim zapisy, tylko czytać, słuchać ekspertów i wierzyć, że świat przyniesie ci gwiazdkę z nieba. Świat da ci to, czego chcesz jeżeli zmienisz destrukcyjny scenariusz, jeżeli taki masz zapisany w skrypcie psychicznym. A jeżeli twoje owoce nie są takie jak oczekujesz to chyba logiczne, że trzeba wprowadzić korekty?  

Posted in  

Comments are closed.