Zabójstwo dokonane przez zazdrosnego ex partnera na nowym partnerze byłej partnerki w Poznaniu potwierdza to wszystko, co opisywałem w 35 częściach cyklu artykułów „Mężczyzna i kobieta wobec wojny”. Wyjaśnijmy na początku tego artykułu, jaka była motywacja zabójcy. Zabójca to facet, który nie mógł poradzić sobie z rozstaniem i tym, że jego była zaczęła spotykać się (a nawet zaręczyła się) z innym. Ten facet to mężczyzna, o którym pisałem w 35 częściowym cyklu. Miły gość, próbujący się dopasować, płynąć z falą, wykonawca rozkazów, który szczerze wierzy, że w taki sposób zyska spełnienie.
Pisałem w 35 częściowym cyklu, że człowiek wierzący w iluzję spełnienia na zewnątrz musi rozbić się o ścianę rzeczywistości. Dla tego faceta ścianą było rozstanie z partnerką, która szczęście znalazła w ramionach innego. I w tym miłym kolesiu, który wydawał się muchy nie skrzywdzić wyzwolił się taki sadyzm, że zabił partnera swojej ex, oraz taki masochizm, że po akcie zabójstwa popełnił samobójstwo. Tak to właśnie jest, sadyzm i masochizm znajdują się w nieświadomości a wyzwalane są przez sytuacje życiowe. To właśnie dlatego jastrzębiami wojny, mówiącymi o wojnie Rosji i Ukrainy w socjalach są mili kolesie, którzy mają w sobie mnóstwo sadyzmu i masochizmu.
Zabójca był miłym facetem i pewnie również białym rycerzem. Zawierzył ideologii, wydawało mu się, że jak będzie wiernie służył, traktował swą kobietą jak księżniczkę, to będą zawsze razem dopóki śmierć ich nie rozłączy. Postanowił sam rozłączyć relację śmiercią. Problem mężczyzn będących białymi rycerzami, wykonawcami rozkazów, sługami kobiet jest taki, że nie rozumieją że funkcjonują w oparciu o obrazy narzucane przez ideologie, mody, trendy społeczne i że są odcięci od swoje naturalnej męskości.
Mężczyzna będący w kontakcie ze swoją męską naturą rozumie, że wszystko płynie, że wszystko jest w procesie. Dziś kobieta cię kocha, jutro może przestać cię kochać. Dziś jest z tobą jutro może być z kimś innym. Miłość to energia, która może zniknąć lub popłynąć do kogoś innego. Jest to brutalne i bardzo odległe od tego, co serwują nam romantyczne komedie z Hollywood i bajki Disneya ale taka jest rzeczywistość. Naturalny mężczyzna rozumie, że ma swoją ciemną stronę, w której jest sadyzm i masochizm. Wyciąga cień na poziom świadomości, aby przepracować agresję, złość, wściekłość, żal, rozpacz i inne emocje. Przepracować emocje można ze specjalistą lub samodzielnie. Przepalić emocje możemy poprzez pracę z ciałem, w różnego rodzaju treningach, aktywnościach rekreacyjnych lub zawodowych. Na pewno należy wyciągnąć cień na poziom świadomości i wysokiego poziomu superego wykorzystać energię cienia do osiągania celów na zewnątrz. Tak wygląda życie z kontrolą agresji. Życie z kontrolą agresji sprawia, że mężczyzna czuje swoją siłę i godność osobistą. Mężczyzna taki wie, że ster własnego życia trzyma w dłoniach.
Miły, rycerski koleś podążający z falą obowiązującej ideologii nie ma kontaktu z własnym cieniem. On chce służyć i zasłużyć w nadziei, że kobieta będzie go kochać i będzie z nim do końca życia. Koleś taki nie rozumie, że kobieta to również człowiek, który ma nieświadomość (swój cień) a w niej sadyzm i masochizm. Jeżeli kobieta nie będzie pracować nad własnym cieniem to może kochać jakiegoś mężczyznę a ze względu na swój sadomasochizm i strach przed utratą miłości, może nie być w stanie być w związku pełnym miłości. Białemu rycerzowi nie mieści się w głowie, że kobieta to nie jest żadna księżniczka, tylko człowiek mający mnóstwo własnych osobistych problemów. Biały rycerz nie rozumie, że kobieta jest obciążona przez własną historię rodzinną jakąś psychopatologię (mniejszą lub większą, która może nie przeszkadzać lub może stać się tamą miłości).
Mężczyzna, który ma kontakt z własną męską naturą rozumie, że kobieta musi mieć kontakt z własną naturą, gdyż tylko tak poradzi sobie z własną psychopatologią. Mężczyzna taki nie wchodzi w żadne gry. Gdy widzi, że kobieta tworzy trójkąt, a w nim pobudza się zazdrość, to rozumie, że ona kieruje się psychopatologią, a nie naturalną kobiecością. Taki mężczyzna nie jest terapeutą, więc nie pozostaje mu nic innego jak zostawić taką kobietę w ramionach nowego partnera, odwrócić się i udać się w swoją stronę, rozumiejąc, że ona kreuje swoje życie poprzez gry psychologiczne, a nie pragnienie miłości.
Mężczyzna, który ma kontakt w własną naturą docenia siebie i wie, że jest w stanie wiele zaoferować kobiecie (nie myślę tu o materialnym aspekcie życia). Rozumie, że jeżeli jego hojna oferta jest odrzucona to musi istnieć w niej jakaś psychologiczna tama (jeżeli go kocha) lub po prostu nic do niego nie czuje, nie kocha go. Tak czy siak jedyne co musi zrobić to odwrócić się i poszukać kobiety, z którą zbuduje nieskrępowane naturalne połączenie miłosne. Mężczyzna taki nic nie wymusza, nie błaga, nie prosi. Może jedynie zaproponować koleżeństwo (jeżeli jest na tyle silny by to ogarnąć i na stopie przyjacielskiej pogadać o tym kiedy wygasła jej miłość, ta wiedza będzie cenna dla jego rozwoju i przydatna w kontekście budowania nowego związku).
Miły koleś nie rozumie słowa „Nie”, rozkręca się w nim poczucie skrzywdzenia, poniżenia. Jako, że prawdopodobnie w dzieciństwie został spacyfikowany przez rodziców (około 3 lata) to zrodził się w nim sadyzm i masochizm. Jako dziecko musiał się podporządkować w nadziei, że jak się podporządkuje autorytetowi to mama, tata będzie go kochać. Jego „Tak” i jego „Nie” nie miało dla rodziców żadnego znaczenia, jego potrzeby zostały odrzucone i musiał się podporządkować potrzebom rodziców, aby zyskać miłość. W życiu dorosłym taki facetów również realizuje taki program. Podporządkowuje się w nadziei na uzyskanie miłości. Nie mówi ani „tak” ani „nie”, nie stawia granic, nie mówi o swoich potrzebach, nie prosi, nie mówi o konsekwencjach różnych zachowań. Nie jest w stanie kobiecie powiedzieć, że jeżeli zacznie się spotykać z innym to on odejdzie.
On kierowany przez swoją psychopatologię walczy o miłość poprzez podporządkowanie się drugiej osobie. I kiedy okazuje się, że podporządkowanie nie daje miłości, doprowadza do odrzucenia, porzucenia, zakończenia związku, zdrady do głosu dochodzi mordercza wściekłość. Źródłem tej wściekłości jest pierwotna złość na matkę, która nie kochała bez warunków, która pacyfikowała i nie dawała realizować własnych potrzeb. Sytuacja miłosna łączy się z pierwotną psychopatologią i dla niektórych jedynym rozwiązaniem wydaje się być zemsta na obiekcie, który odebrał miłość, zniszczył związek. W taki oto sposób miły, rycerski facet może stać się mordercą.