Rozważając podporządkowanie człowieka wobec innego człowieka, lub jakiś sił zewnętrznych (władzy, społeczeństwa, określonej grupy itd.) ważne jest aby dostrzegać i odróżniać obiektywne zgnębienie od nieświadomej przyjemności doznawanej w podporządkowaniu. Trzeba zdawać sobie sprawę, że te czynniki mogą się wzajemnie dopełniać. Człowiek funkcjonuje w oparciu o zasadę przyjemności i zasadę rzeczywistości. Zasada przyjemności mówi o tym, że człowiek dąży do przyjemności i unika bólu. Ta zasada jest bardziej związana z ciałem, z cielesnością. Zwierzęta funkcjonują w całości w oparciu o zasadę przyjemności. To, co nas odróżnia od zwierząt to rozbudowany mózg. Człowiek funkcjonuje również w oparciu o zasadę rzeczywistości. Zasad rzeczywistości mówi nam o tym, że człowiek godzi się na czasowy ból licząc na zdobycie ważnego dla niego celu (czyli uzyskanie przyjemności w przyszłości). Zasada rzeczywistości jest związana z ego, które może odłożyć gratyfikację na przyszłość i zmotywować człowieka do podjęcia trudów w celu długoterminowego.
Podporządkowanie może człowieka zgnębić do takiego stopnia, że zmieni mu się model przyjemności. Kultura może przekonać człowieka, ze w samym cierpieniu jest sens istnienia. Wzorce kulturowe mogą podbudowywać cechy sadystyczne kobiet, które identyfikują się z płcią męską. W kontekście wojny, kobiety wstępujące do wojska, walczące na wojnie stają sadystyczne tak jak mężczyźni. Kobiety takie coraz bardziej odcinają się od swojej żeńskiej natury, z której naturalnie wyrasta ognisko domowe. Wzrost sadyzmu u kobiet pociągnie za sobą zanik naturalnej „matczynej” empatii i zdolności do obdarzania miłością. Kobieta taka nie będzie więc kreowała wokół siebie (co jest dla niej naturalne piękna, ciepła, miłości, więzi rodzinnych), a wykreuje destrukcję i autodestrukcję, relacje kat – ofiara.
W przeszłości zwykle na wojnę szli mężczyźni. Dlaczego?
Mężczyzna realizuje się poprzez działanie na zewnątrz, kobieta realizuje się poprzez kreację swojej rzeczywistości wnętrzem. Rola wojownika jest więc bliższa natury mężczyzny niż kobiety. Od wieków było więc tak, że to mężczyźni wyruszali do boju, a kobiety zostawały w domu i pielęgnowały ognisko domowe.
To było korzystne dla rodziny. Dlaczego?
Mężczyzna doświadcza miłości poprzez relację, kobieta emanuje miłość jeżeli jest w relacji miłosnej z ekscytującym ją mężczyzną. W sytuacji wojny mężczyzna wyruszając do boju zostawia rodzinę i dzieci w miłości. Kobieta czując ekscytację do swojego mężczyzny, który wyruszył na wojnę emanuje miłość, co jest oczywiście bardzo dobre dla dzieci.
Wojna to jest czyste zło, chyba nie ma co do tego wątpliwości. PTSD czyli stres pourazowy to chyba najpoważniejszy psychiczny uraz z jakim do domu rodzinnego wraca wojownik. Jeżeli jest to mężczyzna wraca do domu pełnego miłości, może podjąć terapię, przepracować PTSD i jakoś pozbierać się po koszmarze, którego doświadczył.
Czy kobiety mogą walczyć na froncie?
Oczywiście, że mogą, jednak natura kobiet i mężczyzn jest inna. Kobiety są ponoszą większe konsekwencje bycia w walce. Musząc się utwardzać zmniejsza się ich empatia i wrażliwość. Wzmacnia się w nich pierwiastek męski kosztem pierwiastka żeńskiego. Mniej naturalne staje się dla nich tworzenie ogniska domowego, nie emanują również miłością. Nie emanują miłością ponieważ nie ekscytują się już tak swoim mężczyzną. Kobieta, która pragnie być wojowniczką musi być niezwykle świadoma kosztów jakie ponosi. Po walce powinna podjąć pracę nad odblokowaniem swojej kobiecej natury, która musiała się utwardzić, by być skuteczna na polu walki. Wojna dla mężczyzn psychicznie jest bardzo obciążająca, jednak oni znajdują ratunek w swoich kobietach, które pielęgnują ognisko domowe. Kobieta, która poszła w bój doświadcza obciążeń takich samych jak mężczyzna ale ona nie ma takiego wsparcia jak mężczyzna. Ognisko domowe przestało być przez nią zasilane, gdyż zasila ona teraz pierwiastek męski gotując się do walki. Jeżeli taka kobieta ma dzieci to dzieci nie są dla niej wsparciem raczej powodem do troski. Dzieci w takiej sytuacji pozbawione ciepła matki zasilającej ognisko domowe również tracą. W takiej sytuacji dobrze jak opiekę nad dziećmi przejmie inna kobieta (babka, opiekunka), która nie ma zablokowanej naturalnej kobiecości. Oczywiście nie będzie to tym samym, co przestrzeń psychiczna matki, ale zawsze złagodzi skutki pozostawienia dzieci i pójścia na front przez kobietę.