W artykule Superego a związek miłosny cz. 5 pisałem, że związek daje wsparcie w trudnych sytuacjach – wojny, epidemii, w tym chcę dodać, że związek powinien być zawiązany i budowany w oparciu o miłość, a nie kulturę (superego). Czasami lepsze życie zbudujemy jako singiel/singielką niż w związku. Wszystko jest zależne od wielu czynników. Jasnym niemal dla wszystkich jest fakt, że lepiej być samemu, niż być w toksycznym związku. W tym wszystkim zawsze należy pytać siebie samego: „Co będzie lepsze dla mnie?”. Lepsze możemy osiągnąć w związku poprzez pracę nad problemami edypalnymi lub jeżeli dwoje lub jedno nie chce przepracować problemów poprzez odejście i poszukanie relacji, która nie będzie funkcjonowała w oparciu o obciążenia psychiczne z dzieciństwa.
Obojętnie czy idziemy przez życie samotnie czy w duecie ważne jest to, aby kierować się miłością, a nie wytycznymi obwiązującej kultury (superego).
Jaki jest wpływ superego partnerów na tolerancję w związku?
Wpływ prawidłowego superego lub w niewiekim stopniu patologicznego superego partnerów na życie miłosne pary da szanse na poszerzanie tolerancji i przepracowywanie problemów edypalnych. Im większa jest patologia tym większe będzie ograniczenie tolerancji nakładane przez partnerów w związku.
W tym momencie warto powiedzieć o bardzo ważnej rzeczy – w sytuacji, gdy mamy doczynienia z silną patologią możliwe są trzy drogi dla pary:
– para razem przepracowuje silną patologię
– para obawa się konfrontacji z patologią (nie przepracowuje jej) i tkwi w toksycznym związku
– jeden partner rozpoczyna pracę, drugi nie chce pracować i trzyma się kurczowo patologicznego superego – w tym wypadku praca jednego partnerów najprawdopodobniej doprowadzi do rozstania, rozwój pracującego sprawi, że będzie on chciał zbudować związek w oparciu o miłość, a nie nakazy i zakazy superego.
„Z pewnością każde małżeństwo, a zwłaszcza każda rodzina doświadcza trudności, obciążeń i kryzysów, których można by uniknąć, pozostając samemu.”
Jurg Willi, Związek dwojga, psychoanaliza pary
Czy będąc samemu jest łatwiej w życiu?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno jest inaczej. Nie są pobudzane konflikty edypalne, więc w tym kontekście jest spokojniej. Z drugiej strony człowiek samotny nie dostaje wsparcia jakie mają ludzie będący w związkach opartych o miłość i transcendentne połączenie.
Nie warto wchodzić w związek kierując się wzorcami kultury (obecnie narcystycznej) by zbudować obraz rodziny (jak z obrazka). Warto jako cel relacji z drugim postawić miłość. A czy tą miłość się spotka? To już jest wielka niewiadoma. Jak się spotka warto wejść w związek, jak się nie spotka lepiej pozostać samemu. Lepsze możemy zbudować, gdy razem przepracujemy konflikty, ale czasami, gdy się nie da (ktoś nie chce przepracować patologii) lepsze można zbudować tylko wychodząc z toksycznego związku i otwierając się na nowe.
To na co trzeba uważać, to utkniecie w związku bez perspektyw. Wielu tkwi w toksycznych układach, gdyż nie wierzą, że sami urządzą sobie dobre życie. Dobre życie w pojedynkę (za Stephanem Johnsonem „Dobre życie w pojedynkę”) warto budować świadomie, nie jako realizację obowiązującego obecnie wzorca kulturowego. Ten wzorzec głosi kult niezależności i wolności, który bez świadomości może doprowadzić i bardzo często doprowadza do destrukcji. Warto jako wskaźnik tego, czy jest się w związku czy nie wziąć miłość. Czyli wchodzę w związek jeżeli połączy mnie z drugą osobą miłość, transcendentna wieź, nie wchodzę w związek z innych powodów (bo trzeba, bo czas, bo wiek, bo łatwiej materialnie, bo obowiązki na dwóch itepe itede).
„W każdym z nas drzemią głęboko ukryte tęsknoty/pragnienia za doznawaniem troski i za poczuciem bezpieczeństwa, za bezgranicznym zaufaniem do ukochanej osoby, za harmonijną jednością z nią i za całkowitym wzajemnym oddaniem.
Jednocześnie u każdego z nas, kiedy wchodzi w związek miłosny, pojawia się lęk, że ulegając tym tęsknotom, utraci swoją autonomię. Partnerzy popadają w głęboką rozterkę między nadzieją na spełnienie swoich tęsknot i jednocześnie odczuwanym lękiem przed utratą autonomii/niezależności.”
Jȕrg Willi, Związek dwojga
Mimo tęsknoty za drugą osobą, możemy będąc samemu kreować życie w pojedynkę pełne rozwoju pasji, własnej osobowości, talentów, zainteresowań biznesów itepe itede. Samorealizacja jest wspaniała, jeżeli wypływa z twojego serca, jest pułapką i budowaniem iluzji jeżeli kierujesz się wzorcami obowiązującej kultury.
Pracując nad sobą będą singlem/singielką zwiększysz swoje szanse na zbudowanie dobrego życia, gdy wejdziesz w związek. Przeszłe relacje niech będą dla ciebie lekcjami a przeszli partnerzy nauczycielami, gdyż wyciągnęli na światło dzienne to, co było ukryte w nieświadomości. Tu i teraz możesz się tym zająć, przepracować to, by zwiększyć swoje szanse na sukces w przyszłym związku miłosnym. Pracując odpuść jednocześnie nastawienie na cel – związek. Odpuść i pogódź się z tym, że być może miłość nie przyjdzie i do końca życia pozostaniesz sam/a. Jeżeli tak miałoby być to niech też to będzie w porządku, gdyż wiesz, że zbudujesz dobre życie w pojedynkę.
Twoje praca własna, twój rozwój niech przygotuje cię również na wyzwania jakie w przyszłości pojawią się, gdy zostaniesz rodzicem. Praca nad sobą pozwoli ci uniknąć przeniesienia własnych nierozwiązanych konfliktów na własne dzieci.
„Wychowywanie własnych dzieci stawia mężczyznę i kobietę w szczególnym położeniu. Przeżywając rozwój dziecka, podążają tropem własnego rozwoju w dzieciństwie. Ożywają wspomnienia dawno zapomnianych przeżyć, które można rozpoznać w nowej formie i wreszcie się z nimi uporać. Mężczyzna i kobieta będąc teraz sami w roli rodziców, uzyskują nowe zrozumienie dla trudności, z jakimi mieli do czynienia kiedyś ich rodzice.. Doświadczenie samemu tej roli często umożliwia pojednanie z rodzicami i uwolnienie od dręczącego uczucia miłości – nienawiści.”
Jurg Willi, Związek dwojga – psychoanaliza pary