„Mamy tendencję do traktowania ciała tak, jakby było kostiumem, przebraniem służącym do zaspokajania często ekstrawaganckich, a nawet obsesyjnych, wizerunkowych potrzeb naszego ego. Gdy ciało nie pasuje do naszych wizerunkowych obsesji, to się je łata, poprawia, koloruje, chirurgicznie modeluje, zamęcza nadmiernym treningiem, restrykcyjną dietą, obsesyjnym seksem, obżarstwem, opilstwem itp. A potem się dziwimy, że przedmiotowo traktowane ciało wystawia nam rachunek w postaci jakiejś chronicznej choroby. Nie mówiąc o tym, że umęczone i upokorzone ciało nie jest w stanie dostarczyć odczucia pełnego i radosnego przeżywania życia.”
Aleksander Lowen, Duchowość ciała
Obecna kultura wspiera oderwanie od ciała i życie z poziomu ego. Promuje „mieć a nie być” i to przekłada się również na kontakt człowieka współczesnego z jego ciałem. Człowiek współczesny traktuje swoje ciało jak przedmiot użytkowy, jak samochód (chociaż niektórzy bardziej dbają o swoje samochody niż o ciało). Głównym celem, który stawia sobie człowiek współczesny to zachwycać swoim ciałem innych. Moda na operacje plastyczne, sukces branży beauty, promowanie bycia i życia fit to wszystko kult ciała, jako martwej rzeźby, która ma oddawać doskonałe proporcje ciała i piękno twarzy. Poprawianie ciała odbywa się z poziomu ego, człowiek jest twórcą, który rzeźbi materiał (ciało). Niestety przez takie podejście człowiek uśmierca własne ciało. Człowiek, aby tak traktować swoje ciało najpierw musi się od niego oderwać.
Człowiek mający kontakt z własnym ciałem, odczuwający doznania z ciała nigdy nie będzie tego ciała niszczył, działał przeciw niemu. Człowiek taki rozumie, że psyche połączone jest ściśle z some. Ciało dla takiego człowieka jest jak ziemia, w której może ukorzenić swoje Ja.
Człowiek współczesny jest jednak oderwany od korzeni (od własnego ciała). Ego sprawia, że fruwa w obłokach tworząc iluzje i żyjąc marzeniami, które nie mają szansy się ziścić. To, że nie jest ugruntowany we własnym ciele, a przez to w rzeczywistości oznacza, że prędzej czy później doświadczy życiowej katastrofy. Katastrofy mogą być różne: rozpad związku, bankructwo, utrata pracy, kłopoty z dziećmi, uzależniania, hazard, pracoholizm, zakupoholizm, uzależnienie od operacji plastycznych i zabiegów upiększających, uzależnienie od sterydów anabolicznych, wysoki poziom agresji, przemoc domowa i wiele wiele innych.
W dzisiejszych czasach bardzo liczy się wizerunek w myśl przysłowia: „jak cię widzą tak cię piszą”. Ludzie bardzo dbają o swój wizerunek w social mediach oraz kontaktach na żywo. Wizerunek to domena ego, która chce wykreować idealny obraz naszej osoby.
A co gdy nasze ciało nie przystaje do wykreowanego przez ego idealnego wizerunku?
Człowiek współczesny w takiej sytuacji bardzo cierpi, nie akceptuje własnego ciała takiego jakim więc inwestuje duże środki finansowe, aby dokonać korekty własnego ciała. Katowanie ciała na siłowni, zażywanie środków, które mogą mieć efekty uboczne, obstrzykiwanie ciała różnymi substancjami, chirurgia plastyczna, drastyczna dieta to wszystko ma doprowadzić ciało do obrazu ideału rysowanego przez ego.
Ludzie postępujący w taki sposób nie dostrzegają, że tracą radość życia i nie odczuwają przyjemności płynącej z ciała. Nawet seks przestaje przynosić przyjemność, gdyż staje się mechanicznymi ćwiczeniami ciała, które pięknie wygląda, ale nie odczuwa przyjemności i rozkoszy.
Ego, które nie jest ugruntowane w cielesnym Ja jest jak rajdowy kierowca bolidu, dla którego liczy się tylko zwycięstwo i podziw tłumu. Takie ego dla tego celu zrobi wszystko, działa mimo ryzyka rozbicia się w tym bolidzie.
Czy twoje ego jest jak kierowca bolidu rajdowego?
Ego skupione na zwycięstwie, podziwie, wizerunku traktuje ciało jak narzędzie, które ma pomóc mu zrealizować wizerunkowe potrzeby. Ego takie nie dba o potrzeby ciała, gdyż je wykorzystuje i katuje. Tak traktowane ciało musi się zbuntować, a najczęściej jest to poważna choroba, która eliminuje człowieka z życia.
Najlepiej nie dopuszczać do sytuacji, w której ciało buntuje się zapadając na jakąś poważną chorobę, która może zakończyć życie. Warto wcześniej się opamiętać, tym bardziej, że nawet nie mając dolegliwości chorobowych traci się tak wiele. Nie ma przyjemności i radości życia, nie ma cieszenia się z relacji miłosno – seksualnych, nie ma celebrowania życia na co dzień w jego prostych czynnościach.
Dlaczego warto słuchać własnego ciała?
Wsłuchując się w własne ciało możemy zrobić optymalny trening fizyczny, który nie będzie katowaniem w pogoni za wynikiem. Ciało powie ile i jak dostarczać stresu w postaci ćwiczeń fizycznych, by nie doszło do złamania ciała.
Wsłuchując się w własne ciało można odczuć prawdziwą przyjemność i rozkosz będąc w relacji miłosno – seksualnej. Kontakt z ciałem umożliwia kontakt fizyczny, w którym obecne jest serce.
Wsłuchując się w własne ciało można odczuwać prawdziwą przyjemność z prostych, codziennych czynności takich jak jedzenie, odpoczywanie.