Praca z ciałem nie może być jednak mechanicznym wykonywaniem ćwiczeń co promuje obecnie modą na bycie Fit. Moda na bycie Fit wpisuje się idealnie w kulturę narcystyczną, z jej budowaniem fałszywego ego, wykorzystywaniem ciała jako narzędzia do budowania statusu. Proste rzeczy jak spacery czy jogging można wykonywać świadomie lub mechanicznie, chodzi tutaj o świadomość i uważność tego, co się zadziewa, co się robi i po co.
Władcy często popychają człowieka, by pracował do granic możliwości, bez wsłuchiwania się w potrzeby ciała. Dalej, prędzej, więcej, niewolnik jak chomik w kołowrotku musi wciąż się ruszać, by uszczęśliwiać widza obserwującego jego nonsensowny bieg. Praca z ciałem nie ma być torturująca twoje ciało, a transformująca je. Poprzez pracę z ciałem masz pozwalać mu przemawiać. Taka relacja z ciałem jest wspaniała, bo wsłuchujesz się w jego potrzeby, wiesz gdzie boli, gdzie jest napięcie, gdzie rozluźnić, gdzie wzmocnić. Taką pracę z ciałem należy taktować bardziej jako sztukę, a nie jako podkręcanie motorycznych możliwości fizycznych (siłowych, wytrzymałościowych i innych).
Od czego należy zacząć taka pracę?
Na początku od odzyskania kontaktu ze swoim ciałem. Wsłuchaniem się w nie. Tu należy zatrzymywać się w pędzie i uważnie wsłuchać się w to, co ciało chce nam przekazać. To, co tworzysz na zewnątrz jest afirmacją twojej relacji z samym sobą. Jeżeli chcesz zmienić zewnętrzne, musisz wiec uzdrowić swoją relację z sobą.
Celem jest odblokowanie pełnej mocy własnej bioenergii. Gdy w człowieku bez przeszkód płynie energia, gdy nie ma żadnych bloków nie potrzebuje on żadnego zasilania zewnątrz. Doskonale czuje się sam ze sobą i nie potrzebuje żadnych zewnętrznych podpórek. Bez odblokowania własnej bioenergii nie pomoże ci żaden trening życiowy, żadna książka. Bez odblokowania własnej energii będziesz wykonywał mechanicznie zadania dzień po dniu smutno powłócząc nogami, budując relacje, które uciszają wewnętrzne konflikty. Po pracy będziesz zagłuszać rozpacz rozrywkami i rekreacjami, byle tylko nie skonfrontować się z trudną prawda o swojej sytuacji. Bez dostępu do własnej energii po prostu musisz być zewnątrz zależny, a to w konsekwencji oznacza, że smutno dźwigasz swój krzyż, a twój nastrój jest depresyjny. Twoja bioenergia to twoje osobiste paliwo. W cyklu artykułów „negatywna feminizacja” starałem się pokazać jak ta ideologia, która wypaczyła pozytywny, dobry ruch na rzecz równouprawnienia kobiet odłącza zarówno kobietę jak i mężczyznę od jego energii, wzmacnia fałszywe Ja, iluzyjny obraz, oraz narcystyczne ego nałożone na zależną, zewnatrzsterowną strukturę osobowości.
Spełnienie człowieka we wszystkich sferach życia jest możliwe, gdy ten ma dostęp do własnej energii. Brak dostępu do energii tworzy marzycieli bujających w obłokach, ludzi podążających za iluzjami, ślepo więżących w zewnętrzne obiekty emanujące siłą i władzą. Warto tu nadmienić, że wykonując pracę z ciałem możesz czuć się jak outsider, który odłączył się od tłumu. To jest normalne, odłączasz się od zasilania tłumu, by uruchomić swoje osobiste, indywidualne wewnętrzne zasilania. Ta praca będzie wykonywana w ciszy, bez dopingujących, kibicujących, lajkujących, komentujących. Nikt nie będzie cię motywował: „dasz radę”, podziwiał: „wspaniała robota”, cisnął : „dalej jeszcze minuta”. W tej pracy jesteś sam ze sobą, jesteś outsiderem, który odłączył się od tłumu, ideologii, mody, trendów itepe itede. Jesteś w świecie, funkcjonujesz społeczności, jednak rzeczy z zewnątrz przestają mieć nad tobą władzę.