Toksyczny wpływ na dziecko może mieć zarówno matka jak i ojciec. Poppsychologiczna wiedza rozpowszechniła w społeczeństwach przekonanie, że za problemy dzieci odpowiedzialne jest patriarchat. W ten oto sposób za destrukcję dzieci winą obarczeni zostali ojcowie. Zupełnie „normalne” jest mówienie publicznie, że ojciec jest dla dziecka toksyczny, destrukcyjny. Wyobraźmy sobie teraz sytuację, że publicznie występujemy i mówimy, że działania matki dla dziecka są toksyczne.
I jak myślisz, co się wtedy stanie?
Jak zapewne się domyślasz mechanizmy obronne kobiet sprawią, że osoba to mówiąca zostanie zaatakowana. Wiem, co mówię, bo prowadziłem sporo szkoleń pokazującym rodzicom wpływ wzorców rodzinnych na styl wychowania dzieci i jak możesz się domyślasz spotykałem się z oporem, wrogością a nierzadko atakiem. Nie jest więc sprawą prostą dotarcie z wartościową psychoanalityczną wiedzą do ludzi przekonanych do słuszności kształtowania osobowości przez ich rodziny w łańcuchu pokoleniowym.
Dla naturalnego i dobrego rozwoju dziecka jest potrzebny dobry model matki i dobry model ojca. Niestety niewielu ma to szczęście, by nie zostać w jakiś sposób obciążonymi. Zwykle jest tak, że musimy przepracować w sobie wzorce, które blokują doświadczanie miłości i radości życia. Musimy sobie poradzić i z wrogością ojca doświadczaną w dzieciństwie, ale również z wrogością matki. Musimy sobie uświadomić, że nasze matki również mogły być wrogie wobec nas, naszego rodzeństwa, ojca. Może być tak, że do tej pory czujemy śledzące nas oczy wrogiej matki. Oczywiście może miałeś/aś szczęście i ty doświadczałeś/aś matki, która zaopatrywała i pielęgnowała ciebie w odpowiedni sposób. Śmiem jednak twierdzić, że oprócz opieki doświadczyłeś/aś również wrogości.
Mogło być jeszcze gorzej, gdy jako dziecko zostałeś/aś całkowicie przejęty/a przez matkę. W takiej sytuacji świat matki stał się twoim światem i teraz patrzysz na życie jej oczami. Tak jest w narcyzmie, w którym fałszywy obraz Ja, jest wyprojektowanym przez matkę wyidealizowanym obrazem, nałożonym na wyłaniające się Ja dziecka. W takiej sytuacji człowiek może w ogóle nie żyć swoim życiem. Gdy matka przejęła Ja dziecka rola ojca była prawie żadna. Dziecko widziało ojca tak jak widziała go matka.
Obojętnie jaka jest historia twojego dzieciństwa, tu i teraz w dorosłym życiu twoim celem powinno być uwolnienie się od niszczących wzorców. A robi się to poprzez poszerzania świadomości, uwalnianie napięć i heroiczną ekspresję swojej osobowości na zewnątrz. Na przykład dla mnie ten blog jest też heroiczną ekspresją osobowości na zewnatrz. Oczywiście daję ci też wiedzę, więc win – win, dostajesz wiedzę a ja rozwijam swoją osobowość.
W świecie zewnętrznym my wszyscy kobiety i mężczyźni zmierzamy psychologicznie w kierunku rozwoju i pozbycia się ograniczeń hamujących nas od wewnątrz. Naturalna dla człowieka jest rozwojowa ekspansja na zewnątrz. Ludzie bardzo często tego nie robią ponieważ hamują ich wzorce z wczesnego dzieciństwa. Rozwój polega na tym, aby rozumiejąc naszą chęć bycia w „łonie matki”, przez często niezrealizowane potrzeby dziecięce, ruszyć odważnie w stronę świata zewnętrznego i rozwijać swoją osobowość. Tak właśnie wychodzi się z zależności i potrzeby regresu.
Rozwój to również seksualność. Każdy mały chłopiec i każda mała dziewczynka musi przejść własną drogę do identyfikacji z płciowością dorosłego człowieka. Chłopiec musi pokonać pregenitalną zazdrość o kobiety, projekcję tej zazdrości w postaci prymitywnego strachu przed kobietami (Kernberg). Droga dla niego nie jest drogą Don Juana, która jest czymś pomiędzy zahamowaniem popędu wobec kobiet reprezentujących edypalną matkę z jednej strony, a identyfikacją z męskością ojca w dojrzałej relacji seksualnej kobietą z drugiej strony.
Droga rozwoju seksualnego kobiety jest samotna. To jest jej atut, gdyż pozostawiona sama sobie może skupić się na swoim rozwoju. Chłopcy są bardziej pobudzani i stymulowaniu zarówno przez matki jak i ojców. Samotny rozwój daje kobiecie większą odwagę, zdolność i siłę do tworzenia związków heteroseksualnych od dorosłego mężczyzny. Kobieta zyskuje jeszcze dzięki swojej naturze, jeżeli się od niej nie odcięła, budowanie związku wspiera w kobiecie biologia i czynniki psychospołeczne, troska o stałą opiekę i ochronę potomstwa, identyfikacja z rolą matki i odpowiadającymi jej, wyższymi wartościami superego.
Widzimy, że różnice w kształtowaniu zdolności do pożądania i miłości istnieją, jednak kobieta i mężczyzna wspólnie wychodzą z sytuacji edypalnych organizując zarówno jednostkowe, jak i złożone obszary wzajemnych relacji małżeńskich.