Dlaczego ludzie wybierają maskę zamiast bioenergii?
Dzisiejszy człowiek schowany w tłumie prezentuje fałszywy psychotropowy uśmiech. Wybuchowe reakcje, które często obserwujemy na różnego rodzaju protestach są wyrazem wściekłości dziecka, którego potrzeby nie są realizowane. Człowiek taki jest w stanie dysocjacji i nie chce skonfrontować się z faktem, że w jego wnętrzu tkwi ogromny konflikt związany z walką z rodzicem o władzę, która odbywał się we wczesnym dzieciństwie.
Człowiek będący w tłumie jest drażliwy, hiperaktywny, nadwrażliwy na krytykę, wybuchający granicznymi reakcjami zupełnie jak małe dziecko, które poprzez płacz, krzyk sygnalizuje matce swoje potrzeby.
Jak wygląda obecnie sytuacja Polaków?
Wiele osób dziwiło się, że w Polsce było bardzo mało protestów związanych z locdownami, ograniczeniami wolności obywatelskich itepe itede w porównaniu do krajów zachodnich. Osobiście uważam, że jest to dowód dojrzałości Polaków oraz specyficznego mentalu tworzonego od wieków i przekazywanego z dziada, pradziada w nieświadomości zbiorowej. Polacy wiedzą, ze protesty nic nie dają i są krzykiem dziecka do rodzica, wołaniem o zaopiekowanie lub błaganiem o zaprzestanie karania. Nie jest to na pewno postawa dorosłego, dojrzałego, niezależnego człowieka.
Polak wie, że musi kombinować na własną rękę jeżeli ma doczynienia z opresyjnym rządem (karzącym rodzicem). Odpowiedzialna postawa to spojrzenie trzeźwym okiem na konflikt z rodzicem (rządem) i nie tłumaczenie go w stylu „bije bo kocha”. Polak wie, że rząd (rodzic) może jemu, dorosłemu człowiekowi nakazywać, rozkazywać, ale on po to ma rozum, logiczne i racjonalne myślenie, by wybierać to, co najlepsze dla niego, bliskich i dalekich.
Kryzysy są brutalną weryfikacją stanu bioenergetycznego
Ostatni rok był prawdziwą próbą bohatera dla ludzi na całym świecie, niektórzy opowiedzieli się za niezależnością, niektórzy za zależnością. Ludzie wyraźnie podzielili się na dwie grupy. Wielu ludzi znalazło się w lęku, w fazie zależności i niczym dziecko w fazie wczesnego dzieciństwa było zależne całkowicie od matki (rządu). Świadomość tłumu pozwalała im wierzyć w różne iluzje, jednocześnie nie dostrzegali oni jaki poważny regres zaliczyli, że powtórnie znaleźli się totalnej zależności od autorytetu (rodzica/rządu).
Iluzje pozwalają zapomnieć o konsekwencjach swoich działań, one jednak nadchodzą prędzej czy później. Zasada przyczyny i skutku działa zawsze i wszędzie. Dzisiejszy człowiek zapomniał o zasadzie przyczyny i skutku, konsumpcjonizm pcha go do nadmiernego wydawania, konsumowania, hedonizmu, używania różnych rzeczach bez myślenia o konsekwencjach. Z takim myśleniem ciężko jest budować dobrą przyszłość, a gdy pojawia się nawet nie takie poważne zagrożenie zewnętrzne wielu regresuje się do zależności dziecięcej licząc, że rząd (matka) w swych ramionach przeprowadzi ich przez trudny czas.
Jak jest recepta na te problemy?
Rodzic musi budować w dziecku odpowiedzialność bazując na zasadzie przyczyny i skutku, a nie wzmacniać narcystyczną iluzję dzisiejszego świata. Zarówno kobieta jak i mężczyzna ponoszą odpowiedzialność za swoje potomstwo. Ta odpowiedzialność to nie tylko przygotowanie dziecka do życia, to również przygotowanie dziecka do bycia członkiem społeczności. Dziś ideologiczne ruchy rozważają różne nierówności pomiędzy ludźmi zupełnie zapominając o najważniejszym – o dzieciach. A przecież to dzieci są przyszłością naszej cywilizacji.
Trudne sytuacje nie zawsze muszą być złe
Sytuacja z koronawirusem pokazała bardzo ważną rzecz. Jedna trauma na zasadzie rezonansu otwiera w człowieku inne nieprzepracowane traumy. Zagrożenie wirusem sprawiło, że ludzie zregresowali się i odczuwali wiele nieprzepracowanych wcześniejszych traum. Było to też dobre, bo kobieta i mężczyzna mogli zobaczyć, że jeżeli mieli złych rodziców i nie przepracowali tego, to automatycznie odtwarzają ten model działania w swojej rodzinie. Regres może wiec pomóc rozwiązać konflikty z rodzicami, jeżeli człowiek jest świadomy tego, co się z nim dzieje. Regres może być destrukcyjny, gdy powtarzasz rodzinny dysfunkcyjny wzorzec rodziny bez świadomości tego, co się zadziewa.
W negatywnych rzeczach znajdują się pozytywne rozwiązania, jednak one zostaną odnalezione, gdy padnie na nie światło świadomości. Wyzwanie dla człowieka stanowi bycie w tłumie, doświadczanie więzi, wymiany energii i zachowanie przy tym własnej indywidualności. Tego trzeba się uczyć, te procesy należy obserwować. Warto również zrozumieć, że edypalny okres rozwojowy był tylko synonimem walki o władzę.
Rozwiązania są tuż przed tobą
Szukając rozwiązań warto uważać, by nie wybierać pseudorozwiązań. Ludzie będący w lęku często identyfikują się z przedmiotem ich nienawiści. Ostatni rok też doskonale to pokazał – ludzie liczyli, że rozwiązanie problemu dostaną od tego, który ten problem ciągle podkręcał. Ludzie identyfikowali się jednak z siłą władcy jako tego, który posiada moce niemal boskie. Ludzie myśleli, że skoro człowiek posiada taką siłę i władzę to może wszystko i należy kroczyć u jego boku i wierzyć, że on „zbawi ode złego”.
W poszukiwaniu sensu życia
Analiza tych wszystkich problemów prowadzi do odnalezienia sensu życia człowieka. Zrozumienie potrzeby regresji, zatopienia w tłumie, podążania za rozporządzeniami Wielkiego Brata pozwala zrozumieć sens życia. Sensem życia nie jest identyfikacja z oprawcą, siłą kastracyjną pozbawiającą kobiety kobiecości, a mężczyzn męskości.
Praca własna
Praca nad sobą to zmniejszanie napięcia wewnętrznego, autosadyzmu i wyzwalanie swoje własnej siły zamiast identyfikacji z siłą kastrującego władcy. Taka praca jest właśnie pracą z cieniem. Wydobywamy z nieświadomości problemy, które blokują przypływ naszej naturalnej energii biologicznej i zmuszają nas do życie wedle reguł spaczonego superego. Praca z cieniem znana jest z nauk Junga, odnosi się ona jednak także do Wilhelma Reicha. Reich niej użył tego terminu, jednak jego pracę odnoszą się do tego samego. Reich pracę z cieniem prowadził poprzez powrót do ciała i aktualizację roli ciała.
Praca z ciałem
Pracę Reicha rozwinął Lowen. Powrót do ciała jest wyjściem z zaprogramowanego umysłu i odzyskaniem naturalności w swoich działaniach. Ciało jest mądre i jest ogromnym wsparciem dla człowieka, jednak trzeba zdjąć z niego zbroję, która nałożone została w procesie kształtowania psychiki. Praca z ciałem może być bardzo oświecająca.
Praca z ciałem pomaga pozbyć się wewnętrznych napięć, konfliktów wewnętrznych, identyfikacji z siłą osoby mającej władzę, fobii. Bioenergetycznie te problemy zapisane są również w ciele i poprzez ciało można z nimi pracować. Reich nazywał wszelkie zapisane problemy w ciele zbroją. Praca z ciałem pozwala ci zerwać destrukcyjną relację pan – niewolnik. Bez pracy z ciałem bardzo trudno poradzić sobie wewnątrz psychicznymi problemami, to dlatego psychoanaliza nie dała tak dobrych rezultatów jak się spodziewano.
Weź klucz i otwórz zamek
Twoja własna bioenergia jest kluczem do uwolnienia się od problemów zapisanych w nieświadomości i ciele. Hasło „w zdrowym ciele zdrowy duch” pasuje tu jak ulał. Praca z ciałem to nie katowanie ciała, zmuszanie go do morderczych treningów, to słuchanie ciała, obserwacja i wyłapywanie gdzie znajdują się napięcia. To pomaga ciału uwalniać się od zbroi charakteru. Rozwiązania tkwią w strukturze człowieka.
Droga wyjścia z wewnętrznego zniewolenia odbywa się poprzez zajęcie się samym sobą, personalizm, indywidualizm. Droga od zależności do niezależności. Niezależności jako integracji całego jestestwa człowieka ciała, intelektu, ducha. Człowiek musi przebudzić swoją bioenergię, aby nie musieć wykorzystywać tłumu lub czegoś innego jako baterii zasilającej. Poprzez ciało człowiek przebudza się do życia i działania zgodnego ze swoim powołaniem.
Dlaczego szkolenia motywacyjne nie działają wcale albo działają bardzo krótko?
Bez bioenergii nie będą w stanie cię napędzić najlepsze szkolenia motywacyjne Tonego Robbinsa. Bez bioenergii nie pomoże ci osiągnąć celów żaden coach. Podstawa to odblokowanie twojego naturalnego źródła zasilania i napędu życiowego. Reszta to cenne drogowskazy na drodze.
Jeżeli chcesz się iść wyżej ponad tłum musisz odblokować własną energię. Wtedy będziesz lecieć ponad tłumem. Wtedy będziesz wiedzieć po co jesteś na tym świecie. Potrzebujesz własnego zasilania, a nie zasilania z tłumu, państwa czy czegoś tam innego. Odblokowanie energii to pierwszy krok, następnym jest optymalne nią zarządzanie. Marnotrawienie energii na walkę o władzę, gonienie za kolejnymi dyplomami oddala cię od kontaktu ze swoim ciałem i z samym sobą.
A co jeżeli nie przebudzę własnej bioenergii?
No cóż pozostaje ci zwykłe życie zawodowe i rekreacja. Nie jest to złe ale nie wchodzisz na poziom powołania życiowego. Wielu ludziom życie przemija bez przebudzenia elementu powołania. Wielu ludziom trudno podjąć wysiłek przebudzania bioenergii, gdyż to oznacza bycie outsiderem odłączającym się od tłumu. Człowiek jest samotnym bohaterem własnego życia odłączonym od zasilania z tłumu. Znikąd wsparcia pozostaje sam na drodze i może liczyć tylko na siebie.
To nie ma nic wspólnego z coachowymi hasłami „jesteś zwycięzcą, jesteś numer jeden, zdobywasz puchary, nagrody, medale”. Jesteś sam ze sobą, w cieniu twoje wewnętrzne demony, a ty się musisz z nimi zmierzyć. I nie dostaniesz nagrody, medalu, dyplomu za zwycięstwo w tej walce. Ta walka odbywa się w ciszy, nikt oprócz ciebie jej nie widzi, nikt oprócz ciebie nie doceni tego zwycięstwa i trudu, który był włożony w potyczkę. Jesteś w tłumie, ale jesteś sam, jesteś outsiderem. Tłum na ciebie nie działa, jesteś odporny na jego energię.
I najważniejsze na koniec – twoi rodzice nie są Bogami, możesz spokojnie analizować ich błędy wychowawcze dla swojego pożytku oraz rozwoju i nie przejmować się piątym przykazaniem. To, że analizujesz, widzisz błędy nie oznacza braku szacunku. Robisz to po to by stać się lepszym rodzicem dla swoich dzieci. Przecież nie chcesz by twoje dzieci czciły cię jak Boga. Jesteś człowiekiem, tyle, albo aż tyle.