Banner
Czy jesteś posłuszny/a? cz. 2
This is my site Written by dsmaster.pl on 25 kwietnia, 2021 – 10:37

Jak autorytet wpływa na posłuszeństwo?

Ogromną władzę nad innymi i wymuszanie ich posłuszeństwa daje bardzo często mundur. Mundur bardzo często sankcjonuje wydawanie poleceń innym ludziom. Służby mundurowe mają swój własny system komunikowania się za pomocą specjalnych znaków, gwiazdek i belek na pagonach i czapkach, które niosą informację kto komu powinien być posłuszny. Mundur policyjny wzbudza w ludziach gotowość do spełniania poleceń nawet w sytuacji, gdy policjanci wykonują nieprawomocne polecenia.

Dlaczego nie potrafimy bronić swoich praw, gdy polecenia wydają nam mundurowi?

Dzieje się dlatego, że policja ma możliwość wyegzekwowania posłuszeństwa siłą. Eksperyment przeprowadzony przez Milgrama na Yale University ukazał skłonność ludzi, którzy otrzymali władzę do wymuszania posłuszeństwa siłą.

W latach sześćdziesiątych Milgram przeprowadził eksperyment, w którym uczestnicy sądzili, że biorą udział w badaniach nad procesem uczenia się. Uczestników dobrano w pracy z pomocnikami eksperymentatora, o czym badani nie wiedzieli. Sytuacja została tak zaaranżowana, że badanemu przypadała rola nauczyciela o pomocnikowi eksperymentatora rola ucznia. Badany miał odczytywać uczniowi niepowiązane ze sobą słowa, a następnie sprawdzać opanowanie materiału prezentując cztery opcje wyboru dobrej odpowiedzi, z której tylko jedna była prawidłowa. Za każdy błąd uczeń był karany dawką prądu, której napięcie było podkręcane w sytuacji podawania kolejnych nieprawidłowych odpowiedzi. Podawanie prądu było wykonywane za pomocą generatora prądu wyposażonego w wiele przycisków. Najmniejsze napięcie prądu wynosiło 15 woltów, a wartość końcowa 450 woltów. Przyciski były zaznaczone napisami „słabe wstrząsy”, „silne wstrząsy”, aż do oznaczenia „XXX”.

Najwyższy stopień posłuszeństwa osiągano, gdy osoba pełniąca rolę ucznia umieszczana była w oddzielnym pomieszczeniu i przywiązywana do krzesła połączonego z generatorem prądu, a badany pełniący rolę nauczyciela, wykonywał swe zadania w obecności eksperymentatora.

Zanim badany został umieszczony w oddzielnym pomieszczeniu informował on nauczyciela, że choruje na serce i pytał czy eksperyment jest bezpieczny dla zdrowia. Uzyskiwał ze strony prowadzącego zapewnienie, że uderzenia prądu chociaż nieprzyjemne nie są niebezpieczne dla zdrowia i nie ma żadnego ryzyka. Kiedy osoba podstawiona pełniąca rolę ucznia zostawała sama w pomieszczeniu szybko uwalniała się z krepujących więzów i włączała nagranie prezentujące reakcję ofiary na zwiększające się natężenie prądu, między innymi jęki i krzyki wywoływane coraz większym bólem.

Przed wykonaniem eksperymentu około 40 psychologów i psychiatrów przewidując przebieg wypadków wyraziło opinię, że żaden z badanych nie dojdzie do granicy 150 woltów i odmówi karania ucznia.

W czasie eksperymentu, w miarę jak natężenie prądu było podkręcane przez nauczyciela uczniowie protestowali coraz bardziej stanowczo, a na końcu wręcz rozpaczliwie. Wbrew przewidywaniom psychologów i psychiatrów nauczyciel słysząc ponaglenia stojącego nad nim eksperymentatora dalej zwiększał napięcie prądu aż do 315 woltów, aż do czasu gdy w pomieszczeniu krzyki, jęki cichły i zapadała cisza. Specjaliści zakładali, że badani nie dojdą do 150 woltów, a okazało się że osiągnięto 315 woltów. Wszyscy badani (40 osób) przekroczyli wartość 150 wolt. Dwudziestu nawet po ogłoszeniu przez eksperymentatora zakończenia eksperymentu włączyło wszystkie przyciski na tablicy rozdzielczej.

Co spowodowało tak barbarzyńskie zachowania uczestników eksperymentu?

Badani nie wiedzieli, że pomocnicy uwalniają się z więzów i tak naprawdę nie doświadczają podkręcanego napięcia prądu. Badani sądzili, że wszystko dzieje się naprawdę. Eksperyment uwolnił z nich wielkie ilości sadyzmu. Czy sadyzm pojawił się dlatego, że to byli źli i okrutni ludzie? Analiza eksperymentu pokazała, że badani działają pod wpływem ogromnej presji psychicznej, doświadczali stresu, który ujawniał się chichotaniem, wzmożona potliwością. Co ciekawe, gdy karni wymierzali uczniowi dawki prądu wyrażali przy tym troskę o jego stan zdrowia.

Co powoduje u człowieka gotowość do wykonywania rozkazów, które krzywdzą, ranią, sprawiają ból innym?

Głównym czynnikiem jest autorytet tego, który takie rozkazy wydaje, i który w oczach odbiorcy ma do tego prawo. W opisywanym eksperymencie mieliśmy doczynienia z autorytetem eksperymentatora ubranego w biały fartuch, który możemy uznać za mundur, działającego w pomieszczeniach prestiżowego uniwersytetu. Eksperymentator był obecny podczas eksperymentu więc wywierał wpływ na badanego sama swoją obecnością. Uczeń był w osobnym pomieszczeniu i jego odczuć można było się jedynie domyślać, nie wywierał on wpływu na badanego bezpośrednio. Znikniecie ucznia z pola widzenia powodowało zjawisko zwane deindywiduacją. Deindywiduacja polega na tym, że człowiek nie skupia się na własnych zachowaniach i wartościach, a koncentruje się na grupie i sytuacji. W eksperymencie uczeń stawał się w świadomości badanego jedynie częścią eksperymentu. Badani mogli również siebie uważać za trybiki w maszynie, którą kontroluje badacz. Badacz wziął odpowiedzialność za zdrowie uczniów więc łatwiej było włączać generator prądu.

Eksperyment ten pomaga nam zrozumieć tłumaczenie Niemców w Norymberdze, których linia obrony wyrażała się w słowach „ja tylko wykonywałem rozkazy”. Rzeczywiście większość Niemców czuła się małymi trybikami niemieckiej machiny eksterminacji innych nacji. Autorytet dowódcy pozwał im się odhumanizować, nie myśleć o sobie i o ofierze jako o człowieku, być po prostu posłusznym rozkazom. Odhumanizowując siebie Niemcy pozwolili by ich ciemna sadystyczna strona wydostała się z nieświadomości i została zaprzęgnięta do machiny ludobójstwa.

Posted in  

Comments are closed.