Jak ludzie wpływają na siebie interpersonalnie?
Człowiek pragnie być w relacji. Ta potrzeba często jest nieuświadamiana, co nie oznacza, że jej nie ma. Uświadomienie sobie tej potrzeby jest bardzo pomocne, gdyż możemy wówczas sprawdzić czy cele świadome i nieświadome są ze sobą zbieżne. Człowiek będąc w grupie z innymi realizuje cele świadome i cele nieświadome. Cele świadome są widoczne, precyzyjnie wyznaczone i omówione.
Cele nieświadome wynikają procesu interpersonalnego w grupie i ograniczony wpływ na nie ma nawet lider prowadzący grupę. Wspaniale jest, gdy lider jest świadomy działania procesu interpersonalnego w grupie i stara się rozwojowo wspomagać ludzi. Nie musi tak jednak być, i lider może koncentrować się na celach świadomych pomijając cele procesowe. W takiej sytuacji ludzie będą trzymani w pierwszych fazach rozwojowych w lęku i różnicowaniu się.
W ostatnim roku wszyscy zajmujący się procesami interpersonalnymi mogli zobaczyć procesy w makroskali. Można było obserwować wpływ interpersonalny na całe społeczeństwa. Żyjemy w Polsce więc skoncentruje się na Polsce i naszej społeczności. Przecieki, które zaczynają się pojawiać w mediach potwierdzają to, o czym znawcy procesów grupowych wiedzieli już na początku sytuacji związanej z koronawirusem. Liderzy naszego społeczeństwa nie wybrali drogi rozwojowej, wspomagającej procesy interpersonalne, tylko drogę twardego prowadzenia i powstrzymywania procesu. W mediach pojawiają się informacje, iż liderzy celowo nakazali poprzez media straszyć ludzi, aby byli karni i słuchali się rozporządzeń. Podobne informacje pojawiają się na temat maseczek, mianowicie nawet w przypadku spadku zakażeń ludzie mają nosić maseczki również na zewnątrz, aby czuć ciągłe zagrożenie. Nie chodzi więc o to, czy na zewnątrz istnieje ryzyko zakażenia wirusem, tylko chodzi o kontrolę nad umysłami ludzi, którzy mają czuć ciągłe zagrożenie. To się udało i większość osób znajduje się w permanentnym lęku, czego konsekwencją jest pogorszenie ich stanu fizycznego i psychicznego.
Jaki cel mają liderzy wybierając wpływ interpersonalny w postaci utrzymywanie ludzi w lęku?
Wpływ taki umożliwia ręczne, nie procesowe kierowanie ludźmi, realizację celów świadomych oraz wstrzymanie realizacji celów nieświadomych. Liderzy chcą zarządzać poprzez zróżnicowanie ludzi, nadanie im ról i utrzymywanie ich w tych rolach jak długo się da, nawet do końca ich życia. Z perspektywy dyrektywnego, twardego zarządzania taki cel może być racjonalny, gdyż ludzie oddając się w pełni pełnionym rolom będą pracowali na rzecz celu nadrzędnego postawionego przez lidera.
Jeżeli ten plan jest tak dobry, to dlaczego jest taki zły?
Ten pomysł jest zły, gdyż nie uwzględnia głębokich nieświadomych potrzeb interpersonalnych człowieka i społeczności. Człowiek zużywający swoją energię w fazie różnicowania, rywalizując z innymi o rolę, żyjąc w oparciu o system kary i nagrody musi się w końcu wypalić, jego organizm musi się w końcu złamać. Nie jest możliwe przez długi czas funkcjonować na wysokich obrotach w relacjach interpersonalnych opartych na różnicowaniu z innymi oraz staraniu się o nagrodę i unikaniu kary ze strony autorytetu. W długim okresie jest to meczące, wyniszczające energetycznie, zniechęcające, zabijające radość życia.
No dobrze, ale skoro teraz obrany został tak zły plan dla społeczności to co dalej?
Plany autorytetów nieracjonalnych idą swoją drogą a proces idzie swoją drogą. Proces to jest naturalna tendencja rozwojowa człowieka oraz grup i nie da się jej zatrzymać. Można ją tylko przytrzymywać przez jakiś czas. Oczywiście takie przytrzymywanie odbywa się kosztem ludzi. W naszym społeczeństwie w tej chwili mamy przewagę ludzi znajdujących się w lęku. Na moje oko około 70 %. Ci ludzie są pod ogromnym wpływem interpersonalnym autorytetów, które ich prowadzą i od roku straszą. Ludzie ci nie mają świadomości, że funkcjonowanie przez rok w lęku i stresie dewastuje system odpornościowy. Proces idzie do przodu, jednak ludzie będący pod wpływem autorytetów hamujących proces mogą zapłacić ogromną cenę zdrowia, a nawet życia. Trzeba być tutaj szczerym i nie wolno lukrować rzeczywistości. Proces idzie w dobrą stronę, jednak ludzie, którzy dali się zastraszyć przybliżyli do siebie niebezpieczeństwo utraty zdrowia a nawet życia.
Proces popychają do przodu ludzie znajdujący się w mniejszości nieformalni liderzy i wojownicy. Oni wprost, głośno wyrażają swoje oburzenie i sprzeciw wobec autorytetów. Samo wyrażenie sprzeciwu już jest korzystne ponieważ daje ujście stresowi, a samo działanie łagodzi odczuwany lęk. Działanie nie tylko więc wspomaga proces, ale i pozwala się pozbyć strachu, który sączy się z mediów.
Jaki jest nieświadomy cel grupy ludzi?
Głównym nieuświadomionym celem grupy jest współpraca, zdrowa współzależność i jedność. Nieświadomie ludzie dążą do osiągnięcia takiego poziomu relacji interpersonalnych i takich wzajemnych wpływów interpersonalnych. Będąc w fazie walki o pozycję, nagrodę, uznanie człowiek jest bardzo daleko od tego celu więc nawet mając sukcesy na zewnątrz, wewnątrz jest nieszczęśliwy. Teraz właśnie możemy zaobserwować to zjawisko, że wiele osób majętnych, mających wysoki status, pełniących uznane role zaczyna odczuwać pustkę i wyczuwać, że coś jest nie tak z ich życiem. Żyjąc dzień w dzień na poziomie walki o rolę nie można zyskać spełnienia, gdyż wszystko odbywa się w zależności od autorytetów. Ludzie w dzieciństwie byli zależni od autorytetów: rodziców i nauczycieli, a w dorosłości są zależni od autorytetów: rządzących i ekspertów w mediach. Tylko rozwiązując wewnętrzny problem z autorytetami człowiek może wznieść się w rozwoju na sam szczyt.
Obecnie widzimy jeszcze dużo walki, przepychanek między ludźmi tak charakterystycznych dla fazy walki i przeciwzależności. Zwolennicy zamknięcia się w domach oskarżają tych pragnących swobodnie się poruszać o sianie śmierci, zwolennicy swobodnego poruszania oskarżają zwolenników zamknięcia o niezrozumienie wpływu interpersonalnego autorytetów na ich zachowania. Mamy więc obecnie niezły kocioł interpersonalny.
Do czego to wszystko doprowadzi?
Ludzie dojdą do punktu, w którym przestanie im odpowiadać funkcjonowania na poziomie walki, wypełniania roli w oparciu o karę i nagrodę. Już w tej chwili wielu ludzi jest w tym punkcie i stara się wpłynąć interpersonalnie na innych. Można to już zauważyć – tracą na wartości pozycje społeczne, role wypełniane w społeczeństwie, nagrody otrzymywane od autorytetów. Role, nagrody przestają być life motivem życia. Ludziom coraz mniej zależy na takich zewnętrznych oznakach statusu i uznania przez autorytety. Na razie mamy dużo zagubienia, bo z jednej strony przestaje nam zależeć na nagrodach, a z drugiej jeszcze nie mamy się czego złapać, gdyż brak jest wsparcia rozwojowego lidera, racjonalnego autorytetu. Do tej pory funkcjonowaliśmy w oparciu o „ja muszę zrobić to i tamto”, teraz chcemy przejść do „ja chcę zrobić to i tamto”. Na razie jest trudno, gdyż autorytety wciąż trzymają nas na poziomie „muszę” i wcale nie chcą puścić ludzi na poziom „chcę”. To dlatego teraz odczuwamy tak wiele negatywnych emocji, takich jak lęk, strach, tęsknota za wolnością, żal do autorytetów, rozczarowanie liderami, powracanie do przeszłości i zastanawianie się gdzie się popełniło błąd.