Na naszych oczach w dość dramatycznych warunkach dokonują się wielkie przemiany społeczne. Od roku jesteśmy w kryzysie w związku z chorobą, która zyskała sławę ogólnoświatową. Walka z kryzysem i chorobą stała się wyzwalczaczem wewnętrznej pracy nad problemem z autorytetami. Sytuacja związana z pandemią potężnie frustruje psychiki ludzkie i podświetla jak wielki halogen autorytety.
Autorytety są bacznie obserwowane. Wielu ludzi powierzyło swój los, swojej zdrowie i życie w ręce autorytetów na czele społeczeństw stojących. Powiedzieć, że autorytetom nie idzie to nic nie powiedzieć. Sukcesów tam jest niewiele a notują porażkę za porażką. To powoduje, że wielu ludzi zawodzi się na autorytetach, którym powierzyli swoje życie i musi znaleźć oparcie w sobie. Mimo całego dramatyzmu jest to proces pozytywny prowadzący do dojrzewania ludzi i społeczności. Atak na liderów stojących na czele społeczeństw jest też pozytywny dla ludzi, chociaż ci u sterów raczej tego tak nie widzą. Te procesy doprowadzą ludzi do momentu, w którym grupami ludzi nie da się już zarządzać tak jak to było do tej pory. A jakie to było zarządzanie? Budowanie na wartościach wyznawanych przez lidera, odpowiedzialność lidera za ludzi, którymi przewodzi, dyscyplina i podporządkowanie przywódcy, wytrwałość w pracy, brak marudzenia, narzekania, pretensji. Wizja do której dążyła cała grupa była wizją lidera.
Jakie są więc prądy zmian i jak będą wyglądały grupy przyszłości?
Podstawowa zmiana będzie się objawiać w zmniejszeniu roli ego lidera. W trzech poprzednich artykułach pisałem już trochę o tym. Wizja celu będzie więc wynikała z celów rozwojowych grupy, a nie z ego lidera. Ludzie będą pragnęli wieść coraz bardziej zbalansowane życie, więc pobudki dla ego będą mniej nęcące niż obecnie. Na teraz może to jeszcze nie być widoczne, gdyż rozwój społeczeństwa to jedno, a drugie to pragnienia liderów stojących na czele społeczeństw, którzy chcą utrzymać status quo także poprzez uczynienie ludzi pracownikami wielkich korporacji międzynarodowych i państwowych. Więc pragnienia przywódców stojących na czele społeczeństwa a ludzi rozmijają się. Grupy przyszłości będą potrzebowały nowych liderów. Liderów, którzy będą wspierali rozwój człowieka, a nie z chęci autorytarnej władzy go hamowały.
Liderzy, którzy chcą rozwodzić grupom przyszłości warto, aby widzieli te społeczne przemiany już na etapie początkowym, by nie zostali zaskoczeni faktem dokonanym na końcu. Warto więc już sobie spróbować wizualizować jak ta przyszłość może wyglądać. Jeżeli procesy dojrzewania dotrą do końca lider będzie miał doczynienia z dojrzałymi, autonomicznymi i samodzielnymi jednostkami w grupie. To będzie wymagało całkowicie innego podejścia do kierowania ludźmi.
Obecnie ludzie koncentrują się na działaniu, aby wyjść z kryzysu, co jest zupełnie zrozumiałe, jednak warto już teraz mieć tą wizję przyszłości i przygotowywać się do niej. Samo nazwanie i powiedzenie ludziom, co się dzieje i dokąd zmierzamy bardzo uspokaja. Gdy człowiek wie z jakimi procesami ma doczynienia i jaki ich efekt może być na końcu przestaje produkować apokaliptyczne projekcje na temat przyszłości. Idealnie jest gdy cel lidera jest zbieżny z nieświadomym celem grupy – dojrzewaniem i przepracowaniem problemu z autorytetami w obecnym czasie. Warto rozumieć, że ludzie w tym czasie będą chcieli równoważyć i balansować swoje życie aby ego współpracowało z sercem. Wartości wewnętrzne, duchowość będą nabierały coraz większego znaczenia. Lider, który będzie rozumiał, szanował i wspierał te dążenia bezie budował w ludziach poczucie bezpieczeństwa i będzie uważany za lidera przyszłości.
W sytuacji, gdy grupa nie jest prowadzona przez rozumiejącego obecne procesy lidera ludzie koncentrują się na działaniu nie mając poczucia rozwoju i wzrostu.