Rok mija odkąd wszedł nakaz noszenia maseczek więc najwyższy czas przyglądnąć się konsekwencjom emocjonalnym jakie to ma dla człowieka. Już rok jesteśmy w kryzysie, w którym nakładany jest na nas lęk przed chorobą i śmiercią i lęk wtórny – lęk przed przetrwaniem, głodem, biedą itepe itede. Od roku żyjemy więc bez jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa. Do tego wszystkiego musimy nosić maseczki także na zewnątrz.
Co emocjonalnie oznacza zasłonienie ust?
Zakaz mówienia.
Pamiętamy te wszystkie kampanie społeczne wspierające maltretowane, wykorzystywane seksualne dzieci i kobiety i plakaty, na których męska dłoń zasłaniała usta dziecka czy kobiety. Ta dłoń na ustach symbolizowała zakaz mówienia o tych traumatycznych doświadczeniach. W tym artykule nie zajmuje się tym czy maseczka coś daje, czy nie daje w kontekście zakażania wirusem, zajmuje się wyłącznie kontekstem emocjonalnym. W emocjonalnym świecie noszenie maseczki oznacza blokadę wyrażania emocji werbalnie. Ludzie noszą te maseczki nawet na zewnątrz, nie widzą wyrazu twarzy, emocji na twarzach innych, ludzie coraz bardziej funkcjonują jak roboty pozbawione emocji, nie nawiązujące relacji. Całe życie przeniosło się do Interentu ale jak pisałem w artykule Praca/nauka zdalna nie taka fajna jakby się zdawało komunikacja online nie pozwala nam czytać mowy niewerbalnej więc tutaj również nie nawiązujemy głębokiej relacji z drugim człowiekiem. Ludzie są odzierani ze swojej intymności i głębokiego kontaktu z drugim człowiekiem. Ciekaw jestem jakby wypadł behawioralny eksperyment, w którym mężczyźni zamaskowani podchodziliby do obcych zamaskowanych kobiet w celu zapoznania i nawiązania relacji. Już samo zamaskowanie przywołuje na myśl przestępcę, złodzieja więc zapewne przy takim podejściu lęk u kobiet byłby wzmożony. Obecne to wiadomo człowiek człowiekowi wilkiem, jeden na drugiego patrzy jak na potencjalnego siewcę śmierci. Podstawowym komunikatem zapraszającym, otwierającym na relację jest uśmiech.
Ilu uśmiechających się ludzi widziałeś/aś na ulicach w ostanim roku?
Zapewne przyznasz, że w ostatnim roku doświadczyłeś/aś bardzo mało wymiany pozytywnej energii uśmiechem. Pozytywną energią można wysłać również poprzez oczy, spojrzenie może wysłać ciepło, miłość, jednak w tym zabieganym świecie mało kto zwraca na to uwagę. Częściej spogląda w ekran swojego smartfona.
Maseczki hamują werbalne wyrażanie emocji, a więc podstawowy sposób usuwania stresu i napieć z organizmu. Ludzie od roku trzymają swoje emocje w środku, usprawiedliwiając szkody psychiczne epidemią. Całe życie ludziom obraca się w ruinę, ale nie mogą się uskarżać bo są na wojnie z wirusem. Wielu sądzi, że będąc wzorowym uczniem w stosowaniu się do wszelkich, nawet najgłupszych zaleceń uchroni się przed wirusem. Nie posiadająć wiedzy nierozumieją oni jednak, że kopią sobie grób osłabiając swój układ odpornościowy, blokując naturalne sposoby pozbywania się stresu, lęku i napięć. Wiedza to potęga niestety niewielu ją posiada, dlatego wielu umrze na choroby cywilizacyjne/psychosomatyczne z powodu swej niewiedzy.
Co jest takiego w tym wirusie, że może niszczyć relacje ludzkie, wewnętrzny emocjonalny świat człowieka bez jakiegokolwiek sprzeciwu ze strony ludzi?
Te wirus stał się królem życia i śmierci odzierając ludzi z człowieczeństwa. Wielu już nie chce żyć jak ludzie, oddychając pełną piersią, uśmiechając się do drugiego człowieka, całując ukochaną osobę, dotykając i przytulając bliskie osoby. Wyrazem humanitaryzmu stał się dla nich dystans społeczny i zostanie w domu.
Maseczki nie tylko hamują wyrażanie emocji werbalnie ale również oddychanie, które jest naszym naturalnym sposobem redukowania stresu. Ograniczenie oddychania pozbawia nas możliwości pozbywania się stresu i negatywnych emocji. Od roku jesteśmy skoncentrowani na pokonaniu pandemii, nasza wola maksymalnie napina mięśnie w trybie walki i ucieczki. Od roku działamy pod presją, zamaskowani, odizolowani od drugiego człowieka, zamknięci w sobie. Zapominamy o zatrzymaniu się i zaczerpnięciu tchu. Mamy zakaz głębokiego nieskrępowanego oddychania. A to jest to, czego dziś najbardziej potrzebujemy.
Świadome, regularne oddychanie wydatnie zmniejsza stres powodowany wyczerpującymi zmaganiami z codziennymi trudnościami. Przezwyciężanie siłą woli uczucia braku tchu, tlenu, wyczerpania to proszenie się o nieszczęście. Mając to zrozumienie zupełnie mnie nie szokuje i nie zaskakuje wysoka śmiertelność wśród ludzi zestresowanych, schorowanych, nie oddychających swobodnie od roku. Najważniejsza rada dla ciebie, jeżeli oczywiście chcesz dalej żyć jest taka, że jeżeli brak ci tchu, to zdejmij tą maseczkę i zacznij głęboko oddychać.