W pierwszej fazie relacji ludzie zajęci są wzajemnym taksowaniem, ocenianiem swoich cech i kompetencji, dlatego nie mogą działać efektywnie jako para. Bardzo dużo energii zużywane jest na dokładną lustrację drugiej strony i rozważanie czy ta osoba jest godna zaufania. Budowanie wzajemnych relacji to proces trudny i żmudny, dlatego tak wiele osób nie lubi tej początkowej fazy, wielu bardzo szybko kończy relację nie docierając do prawdy, a decyzje o rozstaniu podejmując w oparciu o stereotypy.
Takie podejście jest niewskazane, mimo trudności, jeżeli kogoś naprawdę chcemy poznać powinniśmy wejść w proces i przebrnąć przez tą pierwszą fazę znajomości, by zobaczyć jak ustalona zostanie relacja i rola w diademie. Początkowe interakcje z drugą stroną pochłaniają wiele energii i wymagają włożenia wysiłku, dlatego może brakować sił na realizację innych przedsięwzięć. To, że pierwsza faza jest wymagająca i zabierająca wiele energii, nie jest jednak powodem, by przedwcześnie kończyć relację bazując na stereotypach, którymi usprawiedliwia się formy ucieczkowe.
Ta pierwsza faza jest trochę taka dziwna w związku dwojga, gdyż jest dużo okazywania sobie sympatii i unikania konfliktów, jednocześnie na dwójkę ludzi czyha wiele pułapek i niebezpieczeństw. Jest duża szansa, że ludzie zerwą relacje z powodu stereotypów i stwierdzenia, że druga strona nie jest z nimi zgodna. Jest też duża szansa wejścia w koluzję, jeżeli ludzie nie mają przepracowanych swoich problemów skryptowych i wchodzą w relacje z zamkniętym sercem. Ludzie wchodzą w te pułapki, gdyż nie rozumieją, że entuzjazm i pozytywne emocje idą z procesu i pierwszej fazy, a nie z serca. W pierwszej fazie za dużo jest lęku, by się całkowicie otworzyć i stwierdzić, że ta relacja wspiera mój rozwój i bez problemu pozwala mi funkcjonować w oparciu o serce. W pierwszej fazie wszystkie pomysły, rozważania, choćby najbardziej bezsensowne i nieracjonalne są przyjmowane bezkrytycznie. Jeżeli ktoś uwierzy, że tak jak na początku będzie zawsze to wspomaga tylko nadejście katastrofy.
Na początku nawet jeżeli kogoś pomysły uważamy za bezwartościowe, to nie dajemy nic po sobie poznać, gdyż nie wiemy jak ta duga strona przyjmie krytykę. Po krytyce ktoś może odwrócić się na pięcie i po prostu pokazać nam swoje plecy. Może się rozpłakać, wpaść w histerię lub furię. Nie znamy drugiej strony na tyle by wiedzieć jak zareaguje, stawka jest za wysoka, by podejmować ryzyko zakończenia relacji w jej początkowej fazie.
Czy można ominąć tę pierwszą fazę w relacji?
Nie można. I chociaż często przysparza ona wielu problemów, to można sprawić, aby przebiegała łagodnie i bez kłopotów. Jak to zrobić? Rozwiązanie kłopotów jest bardzo proste. Należy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, wspólnie coś robić. Należy stworzyć jak najwięcej możliwości do interakcji, zbudowania wspólnej struktury i wzajemnego poznania się. Można skorzystać z wielu form aktywności by przełamać pierwsze lody. Można poznawać się i jednocześnie dobrze się bawić. Jeżeli będzie dużo śmiechu będzie to rozładowywało napięcie pierwszej początkowej fazy. Celem jest to aby ludzie zaczęli się kontaktować z sobą bardziej naturalnie, by kwestie społeczne zostały uregulowane i relacja mogła zacząć dojrzewać. Tu trzeba powiedzieć o bardzo poważnym problemie, który swoje apogeum osiągnął w ostatnim roku, mianowicie kontaktach online.
Hasło zostań w domu i izolacja społeczna to wręcz wspomaganie unicestwiania bliskich relacji w pierwszej początkowej fazie. Czym dalej na początku w fazie formowania jesteśmy od siebie, im rzadziej mamy kontakt, czym mniej się spotykamy, tym więcej projekcji produkuje nasza głowa, tym bardziej opieramy się na stereotypach. Może więc powiem coś niepopularnego w obecnym czasie, ale jeżeli z kim się zapoznajesz, jesteś w fazie początkowej formowania się relacji spędzaj z nim jak najwięcej czasu i nie licz, że online przełamiesz wszelkie lody.