Autorytet nie tak łatwo jest podważyć, bo to w końcu autorytet, dobrym więc sposobem jest analiza kompetencji, jakości porad i ich wpływu na nasze życie. Super poradą byłaby ta w stylu słuchaj samego siebie i sprawdzonych specjalistów, jednak od razu możemy założyć, że to nie zadziała. Nie mając przepracowanego problemu z autorytetami będziemy słuchali porad autorytetów bez głębokiej analizy ich kompetencji i ilości dowożonych efektów. Od razu można więc założyć, że parę razy sparzysz się na autorytetach i warto to wykorzystać do przepracowania wewnętrznego problemu z autorytetami.
Wujków dobra rada naokoło jest mnóstwo i nie prosząc się o rady dostajemy ich wiele więc materiału do pracy starczy na pewno na lata. W pracy nad wewnętrznym problemem autorytetów należy każdego dnia praktykować uważność. Żyjąc uważnie analizujemy efekty jakie dowożą (lub nie) nam autorytety za pomocą dwóch zasad: przyjemności i rzeczywistości. Człowiek funkcjonuje w oparciu o te dwie zasady, dąży do przyjemności i chce unikać bólu (zasada przyjemności), może zgodzić się na jakiś czas znosić ból jeżeli to ma doprowadzić go do większej przyjemności (zasada rzeczywistości). I teraz jeżeli wdrażamy w nasze życie jakieś porady autorytetów to analizujemy czy one przyniosły pozytywne efekty natychmiast (zasada przyjemności) czy w dłuższym terminie, po włożeniu wysiłku i znoszeniu dyskomfortu (zasada rzeczywistości). Jeżeli porady autorytetu nie przyniosły szybko efektów, ani w oczekiwanym dłuższym terminie, po włożonym wysiłku, doświadczaniu frustracji psychiki i ogólnego dyskofortu to znaczy, że autorytet się mylił.
Oczywiście nie jest fajne jak włożymy wiele wysiłku w jakiś projekt, cel, sprawę, znosimy ból a na koniec okazuje się to katastrofą. Jedynym pozytywem jest wyciągnięcie lekcji i możliwość przepracowania wewnętrznego problemu z autorytetami. Dam dwa przykłady z własnego życia, żeby lepiej pokazać o co chodzi. Pamiętam jak zakładałem swoją pierwszą działalność gospodarczą będąc totalnym etatystą. Niby miałem wiedzę teoretyczną na temat marketingu i sprzedaży i intuicja podpowiadała mi dobrą drogę, jednak cały czas byłem pod wpływem autorytetów. Gdybym wykorzystywał wiedzę teoretyczną i posłuchał intuicji byłoby bardzo dobrze, postąpiłem jednak zupełnie inaczej. Poszedłem po poradę do lokalnego biznesmena, który dorobił się milionów. Wydawało mi się, że jak jemu się udało to zdradzi mi sekret zarobienia dużych pieniędzy.
Jaką poradę dostałem?
Wynajmij punkt w dobrym punkcie i ruszaj. Pełen entuzjazmu poszedłem za tą poradą i z zapałem zacząłem działać. Wydałem kilkadziesiąt tysięcy złoty na remont, sprzęt, meble przekonany, że podążam drogą sukcesu. Tak wiem popełniłem klasyczny błąd początkującego. Po wszystkim siedziałem w swoim świeżo wyremontowanym biurze zastanawiając się dlaczego klienci nie pchają się drzwiami i oknami. Dziś nie muszę się zastanawiać bo wiem, że ten autorytet dawał rady z perspektywy lat 90 tych, gdzie wystarczyło cokolwiek otworzyć, szczękę z ciuchami i się kręciło. Dorobił się w tamtym czasie, dziś wiele by nie zdziałał więc jego rady były zupełnie bezwartościowe. Gdy przyszedł widząc, że ten plan nie wypalił zaproponował mi wynajęcie lokalu na restaurację byłem już mądrzejszy i odmówiłem rozumiejąc, że biznesowo nie dostarcza on ruchu, nie tworzy dobrej przestrzeni do biznesu a mentalnie pozostaje w komunie. Schlebiała mu rola mentora, chociaż tak naprawdę nim nie był bo nie potrafił jako mentor dowieść żadnego efektu. Ta praca z autorytetem była dla mnie kosztowna i w sumie niebezpieczna, na szczęście w porę się zorientowałem w jakie maliny dałem się wpuścić i się przebranżowiłem.
Drugi przykład wiąże się z branżą edukacyjną i pomysłem na pierwszą działalność. Pierwszy pomysł, który nie wypalił był zwiąny z wyszkoleniem się na specjalistę pomagacza, docelowo zdobycie certyfikatu psychoterapeuty. W wiedzę inwestowałem również grube tysiące, mijały tygodnie, miesiące, minął rok później drugi a klientów było jak na lekarstwo. Autorytety szkolące cały czas przekonywały mnie, że wciąż nie jestem gotowy i wiele lat nauki przede mną. Analizując sytuacje doszedłem do wniosku, że gotowy może będę jak wydam z pięćdziesiąt tysięcy, a wówczas może się okazać, że będę musiał z certyfikatem iść pracować na etat do jakiejś instytucji NFZ. To nie była fajna wizja, więc porzuciłem pomysł certyfikowania się i zdecydowałem się pójść w szkolenia. W tym wypadku nauka i praca z nad wewnętrznym problemem z autorytetami znów kosztowała mnie sporo pieniędzy.
Te dwa przykłady powinny ci pokazać jak możesz samodzielnie pracować nad problemem z autorytetami. Ważne jest tutaj czy autorytety mający wpływ na twoje życie przybliżają cię do twoich celów czy nie. Czy autorytet realizuje pomysły swojego ego wykorzystując ciebie? Czy pomaga ci zyskiwać samodzielność, niezależność, skuteczność czy może chce abyś był cały czas zależny od niego i dostosowywał się do jego wskazówek? Czy poprzez jego prowadzenie doświadczasz więcej przyjemności i komfortu w swoim życiu, czy może doświadczasz dyskomforu, ponosisz koszty bez lepszych widoków na przyszłość?
Dałem przykłady takich mocnych lekcji życiowych lepiej uczyć się na mniej kosztownych. Dobrym przykładem będą tu porady związkowe. Wielu znajomych, przyjaciół z chęcią wciela się w role autorytetów/doradców zupełnie nie mając kompetencji by doradzać w tych sprawach. To, że masz związek lub miałeś kilka relacji nie oznacza że rozumiesz psychologię człowieka, dynamikę relacji dwójki ludzi. Tu możesz dokonać analizy porad rodziny, przyjaciół, znajomych i sprawdzić czy przyniosły ci efekty i sprawiały, że doświadczyłeś/aś mnóstwa przyjemności, miłości, rozkoszy w swoim życiu. Nie wiem jak tobie ale mi znajomi nigdy nie dowozili efektów w tej kwestii. To, że ktoś ma związek, nosi obrączkę na palcu nie oznacza dla mnie, że jest autorytetem w kwestii relacji miłosnych, dlatego ucinam rozmowy w sytuacji, gdy ktoś próbuje mi dawać dobre rady.
To w sferze miłosnej, podobnie jest w sferze zawodowej. Pisałem wyżej jak się rozwaliłem jako etatysta otwierając swoja pierwszą działalność gospodarczą. A teraz zobacz jak niebezpieczne mogą być porady etatystów, którzy nigdy nie prowadzili nawet kiosku warzywnego, a wchodzą w rolę autorytetów i pouczają jak powinieneś/aś prowadzić marketing, sprzedaż, do jakiego klienta docelowego kierować ofertę. To są bardzo niebezpieczne rzeczy, gdyż w tym narcystycznym świecie ludzie mogą znakomicie grać autorytety budując w swojej głowie iluzję kompetencji, gdy tymczasem całkowicie rozmijają się z rzeczywistością. Gdyby ryzykowali swoim życiem, ale stawiając się w roli autorytetów ryzykują twoim życiem, twoją pomyślnością, twoim prosperity sami będąc w bezpiecznej strefie komfortu etatu. Człowiek pracujący na etacie, który nigdy nie prowadził działalności nie jest autorytetem w kwestii prowadzenia działalności gospodarczej to chyba jest jasne dla ciebie?