Po tym, co przeszliśmy w 2020 roku wydawałoby się, że w następnym roku najważniejszym driverem napędzającym nas do działania będzie ekonomia. Procesy idą jednak swoim torem i coraz bardziej będziemy odchodzili od działań opartych na ego, które będzie coraz częściej zajmowało pozycję obserwatora. Będziemy coraz bardziej zwracali uwagę, by nasze działania wynikały z naszego serca. Więc najważniejszy będzie driver sens.
Ekonomia będzie ważna ale sens chyba będzie ważniejszy. Bardzo ważne będzie to, czy działanie niesie wartość. Obserwując proces społeczeństwa możemy sobie poprognzoować i możemy dostrzec, że nastąpiła zmiana mentalna. Wiele osób (oczywiście nie wszyscy) będzie odchodziła od kultury obrazu i konsumpcjonizmu, dlatego driver ekonomia wielu ludzi przestanie napędzać, by sprzedawać więcej, by robić lepszy marketing, by szybciej, mocniej, więcej.
Kultura obrazu pchała nas byśmy stawali się coraz lepsi, byśmy mieli coraz więcej, byśmy wciąż poprawiali swoje ciało i dążyli do ideału w różnych aspektach. Mało w tym wszystkim było akceptacji siebie, czucia sensu własnych działań i życia w ogóle. Rzadko się zdarzało, że człowiek kroczył przez życie z wypiętą do przodu piersią i poczuciem własnej wartości. Raczej ciągle odczuwaliśmy, że czegoś nam brakuje, że wciąż musimy nad czymś pracować. Nie docenialiśmy często siebie, swoich działań, wartości jaką wnosimy w życie innych. Motywator sens wiązać się będzie ze zdrową miłością własną i chęcią odczuwania głębi życia. Jak miłość własna to i serce, więc będziemy otwierali serca dla siebie, dla innych i będzie chęć wkładania serca w działanie. Jeżeli mamy problem w życiu to szukając rozwiązań chcemy czuć głębszy sens takich działań, a to odbywa się poprzez serce. Serce nadaje głębszy sens działaniom poprzez tworzenie, kreację rzeczywistości na miarę naszych marzeń.
Proces pchający nas w rozwoju sprawia, że przepracowujemy problem z autorytetami i pozbywamy się zewnętrznych ideałów. Przestajemy więc sugerować się zewnętrznymi modelami, a dzięki temu nie porównujemy się i nie szukamy wad w sobie (różnic z ideałem zewnętrznym). Rozwój osobisty będzie wynikał raczej z naszych wewnętrznych potrzeb, coś będzie nam przeszkadzało w życiu więc będziemy to przepracowywać. Przestaniemy siebie jednak już tak samobiczować za wady, porównywać z ideałem zewnętrznym, a czasami nawet poniżać. Dobra wiadomość jest taka, że z zanikiem zewnętrznego ideału zniknie wiele kompleksów, które do tej pory były tematami numer jeden w pracy nad sobą. Sens to poczucie wartości, czucie tego co chcę, co jest dla mnie ważne, wartościowe.
Kultura obrazu do tej pory napędzała u większości ludzi motywator ekonomia. Poczucie wartości budowane było poprzez zewnętrzne czynniki, to ile masz pieniędzy, co posiadasz, jak się prezentujesz itepe itede. Wzmacniane to było dodatkowe potrzebami z pierwszego poziomu – potrzebą zapewnienia sobie przetrwania. Ciężko więc było się samorealizować i mieć poczucie sensu życia, gdy napędzała nas chęć zapewnienia sobie przetrwania i dostarczenia wartości z zewnątrz. Jak walczę o przetrwanie to jestem mocno w ego i mam problem być w sercu. Oczywiste to jest, że prowadziło to do mnóstwa problemów w relacjach gdyż okazywało się, że ludzi nie łączy miłość, tylko pieniądze, chęć przetrwania lub chęć pokazania obrazków pasujących do zewnętrznego ideału. To się kończy dlatego w ostatnim czasie tak wiele relacji się pokończyło. Okazywało się wielokrotnie, że nie mieliśmy doczynienia z miłością a czystym biznesem lub pokazem aktorskim dla publiki na zewnątrz. Zresztą w relacjach przyjacielskich również często tak bywało, że nie prawdziwa troska była tematem przewodnim a interes i korzyści. Głębszy sens wiąże się z prawdziwą troską, więzią w grupach. Niestety wielokrotnie mieliśmy doczynienia potrzebą zapewnienia sobie przetrwania w stadzie. Wsparcie w stadzie wynika z wzajemnych korzyści, a nie z troski z serca.