
Chcąc prowadzić grupę, zespół, społeczeństwo procesowo musimy mieć świadomość, iż na poziomie nieświadomym mamy pamięć prowadzania ludzi najpierw w pierwotnej hordzie a później w stadzie. Tak działo się przez wiele wieków, więc zmiany nie dokonają się od tak. Mogłoby się tak dokonać, gdyby ludzie mieli wysoką świadomość i oswojony cień, czyli to co znajduje się na poziomie nieświadomości. A tak cienie wyłażą na poziom świadomy i jest dość nieprzyjemnie, to możemy dostrzec dokładnie teraz na przykładzie społeczeństwa polskiego. Widzimy, że wywalane są z nieświadomości różne tematy od aborcji przez kobiety, poprzez własność przez rolników, wolność przez wolnościowców. Buzuje w społeczeństwie polskim i możemy to również zrozumieć procesowo. Społeczeństwo chce wyjść z zależności, w którym autorytet podejmuje za człowieka decyzję i wymaga podporządkowania się.
To, co widzimy to tylko tło procesów, bez względu czy chodzi o aborcję, czy wybór odnośnie zaszczepienia się bądź nie chodzi o wolność, możliwość dokonywania wyboru i decydowania o sobie. W społeczeństwie zależnym od władcy ludzie nie mają dostępu do niezależności i żyją w iluzji niezależności. No dobrze ale przeanalizujemy sobie po kolei proces wzrostu społeczności od pierwotnej hordy do kolektywu.
Pierwotna horda
W pierwotnej hordzie rządzi wódz skoncentrowany na sobie narcyz oralno – falliczny. Zarządza w prymitywny sposób, a cele jego są też prymitywne lepsze jedzenie i samica. W hordzie naczelną zasadą jest przetrwanie gatunku, każdy kto ci zagraża jest twoim wrogiem. Nie ma w niej umiejętności społecznych, więc nie było w niej nieformalnych liderów. Był tylko jeden wódz, jeżeli pojawiał się nieformalny lider to zostawał przez wodza zabijany, nawet jeżeli był to syn. Horda to nie było jeszcze plemię. Jedyną możliwością przejęcia władzy było zabicie wodza. W nieświadomości zbiorowej mamy pamięć hordy, która związana jest też z pierwotnym mordem władcy. Rozwojowe jest zwalczenie pierwotnej chęci mordu władcy i szukanie konstruktywnych i nieagresywnych działań.
Stado
Chęć zwalczenie pierwotnego mordu doprowadziła do sytuacji, w której ludzie tworzyć idealne ego władcy. Ego zaczęło być kojarzone z władcą. Ojciec władca, zaczął się również przejawiać jak Bóg ojciec władca. Stado dopuszczało już istnienie nieformalnych liderów, powoływanie ich na następców i nawet zastępowanie formalnych liderów. Wszystko to jednak zależało od ego władcy, wszystko zależało od tego jak prowadził on społeczność. To, co widzimy teraz na całym świecie do bunt skierowany przeciw autorytetom. Bunt ten jest próbą poradzenia sobie z problemem autorytetu i wejścia w kolektyw, który nie będzie tak zależny od autorytetów, a wielu nieformalnych liderów będzie mogło działać na zasadzie współpracy pomimo różnic. W stadzie proces rozwojowy mógł zostać zatrzymany przez władczego, narcystycznego lub psychopatycznego lidera, a nieformalni liderzy mogli zostać spacyfikowani i zmuszeni do działania w zależności.
Kolektyw
W kolektywie ludzie żyją w oparciu o współpracę pomimo różnic. Wielu liderów (tak naprawdę każdy może być liderem i każdy głos jest ważny) wypracowuje kierunki, w którym ludzie chcą iść i nie muszą nic robić wbrew swojej woli. Kolektyw bazuje na niezależności, wolności i suwerenności człowieka. W kolektywie odchodzimy od ego i koncentrujemy się na wspólnocie. Proces pcha ludzi by budowali relację w oparciu o współpracę i zdrową zależność i czerpali satysfakcję z faktu bycia w grupie, doświadczania energii grupy. W stadzie mamy sytuację w której proces jest uruchamiany lub wstrzymywany przez ego władcy i od niego wiele zależy. W kolektywie liczy się dobro wspólne a ego władcy przestaje mieć znaczenie. Ludzie dostrzegają, że każdy z nich może być liderem, że tak naprawdę wokół jest mnóstwo podobnych do nich liderów. Tak naprawdę teraz w społeczeństwie polskim nie chodzi o aborcję, a o bunt przeciw przeciwko autorytetowi władcy. Proces ten polega na podważeniu autorytetu, który do tej pory trzymał ludzi w zależności od niego. To chęć pójścia społeczeństwa wyżej i chęć pozbycia się problemu z autorytetami, który ciągnie się od wieków. Każdy człowiek staje się liderem dla samego siebie i z tej perspektywy musi szukać sposobów na współpracę z innymi liderami, którzy odkrywają swoją moc kreowania rzeczywistości. Współpraca taka nie może się już opierać wyłącznie o ego, tutaj konieczne jest wprowadzenie do relacji serca. Relacje muszą być partnerskie, pełne empatii, zrozumienia i troski o drugiego człowieka. W takiej relacji nie ma wykorzystywanie jednego przez drugiego. W pierwotnej hordzie było tak, że jak nie słuchało się władcy otrzymywało się karę, w stadzie za podążanie za władcą otrzymywało się nagrodę, w kolektywie jest tylko zachęcanie, a każdy decyduje czy chce czegoś czy nie. W stadzie władca często zarządzał dobrze znanym nam do czasów starożytnych „dziel i rządź”, w kolektywie podziały zanikają. W stadzie władca nie liczy się z potrzebami ludzi, gdyż działa z perspektywy swojego ego. Władca jest egoistyczny i skupia uwagę na sobie samym. Tak działają ludzie prowadzący społeczeństwo nie procesowo, z perspektywy swojego ego.
Człowiek przepracowujący problem autorytetu pracuje również z treściami nieświadomości, a tam jest pamięć pierwotnej hordy i drapieżnika żądnego krwi. To może wyjaśnić fakt , że na protestach pojawia się wiele agresji słownej, wulgaryzmów. Wydaje się, że nieświadomy drapieżnik przebił się do poziomu świadomości. Z materiału nieświadomego drapieżnika należy wejść w rozwój, a to się często odbywa poprzez doświadczenie porażki, która buduje pokorę. Tak mogę zostać pokonany/a ale w rozwoju chodzi o wewnętrzny proces a nie zwyciężanie w starciu drapieżników. Dlatego bardziej rozwojowe i lepsze było funkcjonowanie w stadzie niż w pierwotnej hordzie. Stado dawało bezpieczeństwo i ochronę oraz sprawiało, że człowiek nie musiał walczyć z innymi drapieżnikami sam. Stado prowadził lider, który dawał ochronę jednak wymagał jednolitości. W kolektywie akceptowalna jest różnorodność. Po przepracowaniu problemu autorytetu człowiek nie potrzebuje jednak tak wielkiej ochrony i opieki ze strony władcy, gdyż odkrywa bezpieczeństwo i siłę w sobie. W kolektywie dzięki różnorodności możliwa jest większa twórczość, kreatywność gdyż mamy więcej niezależnych treści.
Wolność jest podstawową potrzebą człowieka. Człowiek, który chce się dźwignąć z zależności musi zawalczyć o swoją niezależność i wolność. W tym celu musi sięgnąć po drapieżnika do tej pory zamkniętego w nieświadomości. To jest właśnie cień, który musi być oswojony i zaprzęgnięty do konstruktywnych działań. Człowiek przestaje być potulnym barankiem, blokującym drapieżnika w nieświadomości. Integruje w sobie dwie swoje strony i to on decyduje z pełną kontrolę jak chce się zachować, jak działać. Człowiek z integrowanym cieniem potrafi powiedzieć NIE, gdy wyrządzana jest mu krzywda, nawet wtedy gdy robi to autorytet/władca.