W czasie kryzysu, w którym jesteśmy jest bardzo dużo stresu. Człowiek martwi się o zdrowie swoje i najbliższych, o finanse, o przyszłość. Cele długoterminowe, które sobie wyznaczaliśmy stanęły pod wielkim znakiem zapytania. Stres sprawia, że organizm wchodzi w tryb walki lub ucieczki. Społecznie możemy zaobserwować ciekawe zjawisko podziału na tych, którzy uciekają i chowają się przed wirusem i na tych, którzy poprzez siłę swojego układu odpornościowego chcą go zwalczyć. Bez względu na to jaką taktykę obrałeś/aś na ten czas, jesteś pod wpływem stresu.
Organizm ludzki ma naturalną zdolność do samoregulacji i w sposób naturalny powraca do równowagi o ile nie został złamany. Organizm człowieka jest przygotowany do szybkiego rozwiązywania sytuacji stresowych, by jak najszybciej wracać do stanu równowagi i zasilać system immunologiczny. Niestety w sytuacji jaką mamy obecnie z koronawirusem, gdy już pół roku jesteśmy pod wpływem stresu, bombardowani z mediów negatywnymi informacjami może dojść do złamania organizmu i straumatyzowania. Układ odpornościowy nie jest przygotowany do radzenia sobie z sytuacją zagrożenia cały czas przez pół roku, jeżeli już to robi do kosztem nie wzmacniania witalności organizmu. I tu dochodzimy do niezłego paradoksu, tak się stresujemy tym, żeby nie zachorować, że organizm nie daje rady i przestaje wzmacniać odporność i przez to szansa, że zachorujemy diametralnie wzrasta. Będąc przez dłuższy czas w sytuacji stresującej i w ciągłym napięciu przestajemy zauważać pojedyncze sytuacje stresowe, a przytłoczyć może nas nawet nie ta najtrudniejsza. Wiele na temat tego jak radzić sobie ze stresem możemy nauczyć się od zwierząt. Chcąc razdzić sobie ze stresem musimy mieć doskonały kontakt ze swoim ciałem i czuć, co się z nimi dzieje. Peter Levine w Głosie wnętrza pisze o drżeniu, trzęsieniu się i spontanicznych ruchach ciała jako doskonałych kontakcie, który wspomaga radzenie sobie ze stresem w życiu:
„Dzięki tym reakcjom układ nerwowy uwalnia się od skutków silnych doświadczeń. Ciało i umysł odzyskują równowagę, stają się gotowe do następnych spotkań z niebezpieczeństwami, pożądaniem oraz życiem jako takim. Wracasz na ziemię. Dokonuje się samoregulacja organizmu. (…) Nauczenie się właściwego doświadczania stanów silnego pobudzenia (niezależnie od tego, jakie jest ich źródło) pozwala na utrzymanie równowagi wewnętrznej oraz zdrowia psychicznego. Umożliwia też przeżywanie życia w pełni – od silnego bólu po ekstazę (…). Kiedy te reakcje są powstrzymywane i nie mogą się dopełnić, nasza naturalna zdolność regeneracji zanika. Sytuacja, w której następuje zamrożenie ciała i umysłu pod wpływem rzeczywistego lub wyobrażonego zagrożenia, oznacza, że stajemy się podatni na traumę. Znaczy to także, że zmniejszyła się nasza witalność, a związek ze światem osłabł”.
Alexander Lowen wskazywał, iż ciało osoby niezaburzonej jest elastyczne, a jej ruchy pełne gracji tak jak u zwierząt. Niestety rzadko spotykamy w dzisiejszych społecznościach takie osoby. Dzieci są pełne gracji, dlatego warto patrzeć z zachwytem na dzieci. Później, w toku zdobywania doświadczeń społecznych i procesu wychowania ciało dziecka ma coraz mniej gracji. Możemy zauważyć w ich ciałach np. usztywnienia, zwiotczenia, nadmierne otłuszczenie poszczególnych partii ciała. Zdarza się, że części ciała są jakby odcięte, nie ma między nimi naturalnego przepływu.
Sytuacja nie jest jednak beznadziejna możemy przywrócić grację ciała dzięki pracy z ciałem czy to przez Bioenergetykę Lowena, czy to inne metody, pomocne są chociażby zwykły ruch fizyczny czy taniec. Pomocna jest tutaj również praktyka uważności, w której włączamy świadomość ruchu. Świadomość poruszania się organizmu pozwala na nowo połączyć odcięte przez bloki i napięcia części ciała. Niesamowite efekty przynosi tutaj powolny, świadomy oddech docierający do każdego miejsca w naszym ciele. Umysł podąża za świadomością, koncentrując się na poszczególnych miejscach w ciele, dzięki temu łapiemy ponownie z nimi kontakt. Łapiąc kontakt z każdą częścią swojego ciała, stajemy się bardziej świadomi swojego organizmu i bardziej wyrozumiali dla niego. Ze współczuciem podchodzimy do jego bolączek i naturalnych ograniczeń, przestajemy bezwzględnie eksploatować nasz organizm. Dopuszczamy wyparte i tłumione treści, zajmujemy się sobą nie pomijając niczego. Nawet jeżeli te treści są niepopularne w naszej kulturze przyjmujemy je, gdyż przychodzą od naszego ciała, z głębi nas.
Samo uważne obserwowanie ciała pozwala nam zauważać swoje potrzeby, uczucie, emocje a także ograniczenia. Trenowanie uważności wspomaga łagodzenie stresu i chronicznego bólu, potwierdziły to badania opublikowane w 2019 roku.
Obecna kultura narcystyczna terroryzuje nas wręcz byśmy byli szczęśliwi i osiągali sukces bez względu na wszystko. Prawdziwym bohaterstwem jest dziś być sobą, przy sobie, nie zdradzając siebie, swojego ciała, uznając, że cierpimy, że mamy w sobie wiele do przepracowania. Akceptacja siebie ze swoimi bolączkami i ograniczeniami jest jednak tak wyzwalająca, że ciężkie emocje przestają nas przytłaczać. Świadomość siebie, swojego ciała sprawia, że zmniejsza się w nas egocentryzm, przestajemy być sztywni, a elastyczność sprawia, że lżej nam się żyje.