Głównym wyzwaniem rozwojowym, które stoi przed człowiekiem jest poradzenie sobie z problemem z autorytetem. Obojętnie czy problem ten będziemy rozpatrywać poprzez proces grupowy, czy poprzez piramidę potrzeb wg Maslowa czy jeszcze inaczej jest to klucz do rozwoju człowieka. I tutaj dochodzimy do bardzo ważnego punktu – aby pójść wyżej w rozwoju musimy poradzić sobie z lękiem i mieć poczucie bezpieczeństwa. A co w sytuacji gdy z zewnątrz wszystko i wszyscy próbują nas właśnie usadzić na tym poziomie lęku?
Powiedzmy to sobie szczerze – ziemia nie jest to najprzyjemniejsze miejsce do rozwoju. Jeżeli ktoś przekonuje cię, że rozwój polega na wiecznej relaksacji, leżeniu na plaży w promieniach słońca to zastanów się mocno czy rzeczywiście to jest skuteczna droga rozwoju. Według mnie w taki sposób odetniesz się od rzeczywistości jednak nie rozwiążesz swoich problemów i nie pójdziesz w górę. Kilka, czy kilkanaście postów wcześniej pokazywałem różnicę pomiędzy układaniem swoich spraw z pozycji strachu lub z pozycji miłości (kontakt z sercem). I tutaj nie może pomóc najpiękniejsza iluzja, bo i tak przykrywa lęk, który człowiek niesie ze sobą. To właśnie robią osoby narcystycznie i histrioniczne, które opisywałem w poprzednich postach.
Co więc wiemy, czego możemy się spodziewać?
Rozwój nie będzie miły i to nie będzie tylko kontemplowanie w słońcu na rajskiej wyspie. Rozwój to konkretna praca nad sobą. Prawie wszyscy (niektórzy nieświadomie, niektórzy świadomie) będą chcieli człowieka utrzymać na poziomie lęku. Znajomi, szef, politycy, ludzie mediów i innych instytucji nie będą człowieka wspierać w pokonywaniu lęku i przepracowywaniu problemu z autorytetami. Większość osób osiąga swoje cele szybko za pomocą kontroli i manipulacji, dlatego człowiek nie może zbytnio liczyć na pomoc innych zwłaszcza tych ze sfery mediów i polityki. Sprawowanie władzy, zarządzanie, prowadzenie ludzi z pozycji strachu jest modne i bardzo popularne. Wynika to z faktu, że jest łatwiejsze i nie wymaga wiele zachodu. Prowadzenie w oparciu o serce nie wyklucza wcale konsekwencjonalizmu i ponoszenia konsekwencji swoich działań, w myśl zasady przyczyny i skutku wymaga jednak podnoszenia świadomości ludzi.
Możemy zauważyć, że nawet ci, którzy deklarują chęć dbania i pomagania posługują się lękiem poprzez wypływanie na wyobrażenia i pisaniem pewnych czarnych scenariuszy przyszłości. Obecnie na świat wyobrażeniowy i powstawanie lęku największy wpływ mają media. Cele są różne władza, pieniądze, prosperita, oglądalność, popularność. Niestety dla człowieka oznacza to, że 24 h na dobę jest bombardowany informacjami, które zrzucają go na najniższy poziom rozwoju, w którym czuje permanentne zagrożenie i jest w trybie walki o przetrwanie. Podnosi się poziom stresu, wyzwala się adrenalina i kortyzol przygotowując człowieka do walki lub ucieczki. I to się dzieje nawet wówczas, gdy siedzi w wygodnym fotelu z pilotem w ręku i niby się relaksuje. Patrząc na media i analizując nagłówki możemy dojść do wniosku, że ich głównym celem jest straszenie człowieka przez całą dobę. Pozytywnych, napełniających otuchą, pokazujących człowieczeństwo, dobro i miłość wiadomości tam nie uświadczysz. Nie ma również informacji o tym jak radzić sobie z problemami.
Na lęku bardzo dobrze się zarabia, tylko czy ten interes w ogóle coś daje odbiorcy?
Człowiek, który chce poprawić jakość swojego życia w jakiejkolwiek sferze musi wyjść z pierwszych podstawowych poziomów i poradzić sobie z problemami, którymi obarczone jest jego serce. Być może jego serce zostało zranione lub złamane, być może doświadczył zdarzeń traumatycznych. Nie ma jednak innej drogi chcąc ulepszyć swoje życie musi iść w górę, przepracowywać te problemy i przeć mimo, że niemal wszystko chce go strącić ponownie na dół. Jeżeli chce odnaleźć swój indywidualny punkt mocy naprawdę musi się stać bohaterem swojego życia i przeć mimo, że będzie się wydawało, że wszystko jest przeciwko niemu. Nie podawanie się lękowi i strachowi z zewnątrz, pogłębianie kontaktu z sercem mimo mechanizmów obronnych zapisanych w ciele oraz traum wypartych do nieświadomość to naprawdę zadanie heroiczne. W rozwoju wymagana jest odwaga. I może tak być, że człowiek nie będzie miał wsparcia z zewnątrz w ogóle, może go sabotować nawet rodzina. To właśnie dlatego tak ważna jest pomoc specjalistów.
W rozwoju człowieka ważna jest wewnątrzsterowaność i odpowiednie ułożone relacje z autorytetami. Dobrze jest mieć krytyczne myślenie i umiejętność racjonalnego interpretowania informacji podawanych przez media (widzieć co jest prawdą a co fałszem). Zewnątrzsterowni łatwo wpuszczają w siebie lęk, który przejmuje nad nimi kontrolę. Lęk jest korzystny, gdy w krótkim czasie pozwala nam uniknąć niebezpieczeństw, gdy mamy świadomość tego, co się dzieje z nami i co się dzieje na zewnątrz. Gdy lęk utrzymuje się długi czas i buduje w nas wyobrażenia o permanentnym zagrożeniu staje się szkodliwy i sprawia, że przestajemy być ugruntowani w rzeczywistości. Bycie w lęku, strachu nie pozwala na rozwój i nie pozwala człowiekowi iść wyżej/dalej z każdą sferą swojego życia. Człowiek staje się mniej skuteczny, gorzej sobie radzi w każdym rejonie swojej działalności, podupada na zdrowiu, ma trudności z racjonalną oceną tego, co dobre a co złe. Człowiek zewnątrzsterowny sam z siebie potrzebuje by ktoś z góry wiele rzeczy robił za niego, ponieważ on sam z siebie nie potrafi, boi się, nie jest zdolny. Społeczeństwo takie w naturalny sposób musi być coraz bardziej kontrolowane przez prowadzącego. Być może to jest wizja naszej przyszłości, mi osobiście będzie bardzo trudno funkcjonować w takiej rzeczywistości ponieważ jestem wewnątrzsterowny.
Jaka jest droga dla wewnątrzsterownych lub tych którzy takimi się chcą stać?
Pierwszym krokiem musi być stanięcie twardo na własnych nogach i ugruntowanie się w rzeczywistości. Następnym krokiem jest zmierzenie się z zagrożeniami i przepuszczenie lęku i strachu przez siebie (swoje ciało) a następnie ruszenie na wyższe poziomy w celu wykreowania lepszego życia dla siebie. W tej drodze będziemy musieli integrować swój cień (to wszystko co zostało wyparte do nieświadomości). W tym procesie będziemy nabierali coraz większego zaufania do siebie i własnych sił, a nasz umysł zacznie współpracować z sercem. Przestaniemy pragnąć kontroli i nie będziemy na nią podatni, przestaniemy budować relacje interpersonalne w oparciu o chore zależności a zaczniemy szanować wolność osobistą swoją i innych.