Ostatnio pojawiało się na blogu dużo artykułów, które pokazywały, że rozwój sfery miłosnej, pracy nad relacją wiąże się z wejściem w własne serce, połączeniem się z sercem i czuciem poprzez to serce. W tym artykule chciałbym jednak szczerze powiedzieć, że nie wszystkim się to uda. Żyjemy dziś w kulturze narcystycznej, kulturze obrazu, idealnego Ja i odcięcia od serca. Dla osób narcystycznych bliskość oparta o otwarte serca może być nie do zniesienia, to dlatego takie osoby nie są w stanie być z osobami, które mają otwarte serca. Dla osób narcystycznych małżeństwo może być zbyt wielkim wyzwaniem i być może konkubinat będzie dla nich lepszych rozwiązaniem.
Jurg Willi pisze, że nawet jeżeli małżeństwo jest dla niego bardziej wartościowszym wzorcem, to dla osobowości narcystycznych może to być za wiele i być może lepszą drogą będzie konkubinat i bardziej luźne relacje bez tak wielkiej bliskości. Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Niektóre osobowości narcystyczne bliskość, małżeństwo mogą przeciążyć, mogą jednak stworzyć satysfakcjonujące związki partnerskie. Być może nie będzie w nich tej bliskości serc, tej trwałości i więzi duchowej oraz zobowiązania wobec siebie, jednak relacje będą zadawalające dla obu stron.
Droga serc jest dla tych osób, które potrafią skonfrontować się ze swoimi traumami, problemami, lękami, złamaniem serca by połączyć się z sobą i drugim człowiekiem poprzez serce. Osoby narcystyczne jeżeli chcą podążać drogą serca muszą podjąć olbrzymi wysiłek humanizowania własnego narcystycznego stylu życia. Trzeba jednak rozumieć, że są osoby, które nie są w stanie znieść bliskości opartej o serca, są osoby, które nie potrzebują takiej bliskości. Nie dla każdego głęboka zażyłość z poziomu serca jest optymalna.