Praca z cieniem w sferze miłosnej pozwala zarówno kobiecie jak i mężczyźnie będąc w związku jasno określić się wewnątrz jak i na zewnątrz. To pomaga unikać spolaryzowanych ról w związku. Bardzo niedobrze jest gdy strony zabetonowują się w spolaryzowanych rolach. Ani zachowania regresywne ( dziecinne ) ani progresywne ( dorosłe ) nie powinny być rozdzielane między partnerów jako spolaryzowane. Role powinny być zmieniane i płynnie przepływać. Gdy jeden partner upada to jak dziecko wypłakuje się w rękaw drugiemu, które pociesza niczym dobra kochająca matka. Gdy drugi partner czuje się bezradny i poszukuje pocieszenia, to pierwszy przyjmuje rolę wspierającej matki zaopiekowującej potrzebujące dziecko. Zdrowe jest, gdy role płynnie przepływają między partnerami i zmieniają się. Partnerzy w takiej sytuacji mogą odkrywać się, zyskiwać wsparcie, wzmacniać się i opiekować sobą w potrzebie. Każdy jest równorzędny w związku – wspiera, jednocześnie może liczyć na wsparcie drugiego. Może to nie gwarantuje udanego związku, jednak obydwoje mogą się w nim rozwijać zyskując satysfakcję. Praca z cieniem pozwala uwolnić się od skryptowego przywiązania do jednej z ról, którą chcemy odgrywać w związku.
Skryptowe role tworzą się w związku z przeżytymi w dzieciństwie traumami a jak pisał Lowen: „Ktoś, kto doświadczył w dzieciństwie utraty lub traumy, które podkopały jego samoakceptację i poczucie bezpieczeństwa, tworzy sobie obraz przyszłości, która będzie odwrotnością minionego przeżycia.” Każdy człowiek pragnie kochać, a zarazem wiedzieć, że jego miłość jest akceptowana i w jakimś stopniu odwzajemniana. Miłość i troskliwość wiąże nas ze światem, dając poczucie, że jesteśmy częścią życia. Jest dla nas ważne by nas kochano, tylko o tyle, o ile wspiera to aktywną ekspresję naszej własnej miłości. Ludzie, którzy kochają nie wpadają w depresję. Poprzez miłość wyrażają siebie, afirmują swoje istnienie i tożsamość. Człowiek pragnie wyrażać się w relacji miłosnej poprzez autoekspresję, która często blokowana jest przez wewnętrzne bariery, które stają się wewnętrznymi więzieniami. Często są one mocniejsze niż obowiązujące prawo czy inne przymusowe ograniczenia, hamujące naszą dążność do wyrażania siebie.
Osoba, która nie pracuje z własnym cieniem jest uwięziona za nieuświadomionymi murami rozmaitych „muszę” i „nie wolno mi”, które izolują ją, ograniczają i w rezultacie łamią jej ducha. Żyjąc w takim więzieniu człowiek snuje fantazje o wolności i marzy o innym życiu. Marzenia te, jak inne iluzje pomagają człowiekowi utrzymać równowagę, jednocześnie uniemożliwiają realistyczną konfrontację z siłami wewnętrznymi, które go krępują. Iluzja rozpada się wcześniej czy później, marzenia gasną, plany okazują się złudzeniem i rzeczywistość zagląda w oczy. Kiedy do tego dochodzi człowiek pogrąża się depresji i ma poczucie beznadziejności.
Wewnętrzne Ja realizuje się w sytuacji, gdy doświadcza prawdziwej miłości, przełamuje wewnętrzne poczucie osamotnienia, gdy robi to, co porusza serce. Prawdziwe życie toczy się w sferze bardzo osobistej bez względu na to, że obecna kultura przekonuje, iż to głośne oklaski i podziw tłumu określają sukces i spełnienie.
Konflikty między rodzicami a dziećmi traktowane są jako część normalnego procesu wychowawczego. Konflikty powodowane są przez rodziców dobrymi intencjami. To, czego się nie dostrzega to fakt, że dziecko pozbawiane jest rodzicielskiej miłości. Dziecko wychowujące się w domu, w którym był obecny konflikt pomiędzy rodzicem a dzieckiem nigdy nie nabierze wiary w życie. To, czego się nauczy się to gry psychologiczne. Tragedią jest to, że ci których próbuje ograć są tymi, których miłości i bliskości potrzebuje.
Dziecko spontanicznie podąży drogą rodziców, jeśli będzie to droga miłości, przyjemności i akceptacji. Będzie szanowało ich wartości i świadomie się z nimi identyfikowało. Ale będzie także bronić swojej indywidualności i domagać się prawa do samodzielnych poszukiwań. W ten sposób będzie się uczyć życia i rozwijać, by stać się dojrzałą, niezależną osobą, umiejącą stanąć na własnych nogach. Jego życiowa droga nie będzie za bardzo odległa od drogi rodziców. Jeżeli to, co proponują rodzice, jest dla niego źródłem przyjemności, nie ma powodów do dokonywania radykalnych zmian.