Ludzie, którzy nie spotkają się i nie zaprzyjaźnią ze swoim cieniem w relacji miłosnej od początkowego: „jesteś dla mnie wszystkim”, „zapewniasz nam obojgu uczucia” przejdą do: „jesteś dla mnie nikim”, „zniszczyłeś/aś uczucia, które nas łączyły”. Niepoznany/nieoswojony cień w konsekwencji buduje mury i przepaście pomiędzy kobietami i mężczyznami. Dzieje się dlatego, że człowiek mający w swojej nieświadomości mnóstwo negatywnych uczuć wyprojektowuje je na Ukochaną osobę. Robi tak dlatego, że autentycznie czuje się zawiedziony i zdradzony przez Ukochaną osobę. Nieświadomy człowiek naprawdę liczył, iż Ukochana osoba przyniesie mu utracone w dzieciństwie części jego duszy. Zdajemy sobie sprawę, że jest to niemożliwe, a takie myślenie musi zakończyć się katastrofą pary. Nieświadomy człowiek po takiej katastrofie i rozstaniu nie ma absolutnie wglądu w sytuację i w rozmowach z przyjaciółmi czy rodziną oskarża drugą stronę: „Myślałem/am że jest Aniołem, a okazał/a się Diabłem”, „Nie wiem gdzie miałem/am oczy to zozła/drań”. Nieświadomość/niezrozumienie pogłębia podziały i wrogość.
Radykalny feminizm i odwetowy ruch MGTOW są dowodem na zupełne niezrozumienie dynamiki relacji i potrzeb partnerów.
Walka między kobietą i meżczyzną zabija to, co najważniejsze TROSKĘ. Nieświadomi ludzie nie rozumieją, że serca obydwu partnerów są poranione, obydwoje zostali zdradzeni tak czy inaczej w dzieciństwie. Miłość i relacja miłosna jest szansą na wejście w te bóle, skonfrontowanie się z cieniem i odzyskanie wypartej do nieświadomości części siebie. Trzeba tutaj rozumieć, że nie ma to nic wspólnego z partnerem, tu chodzi o odzyskanie siebie, relacja miłosna poprzez wyciagnięcie bólu straty na powierzchnię pokazuje, czego zostaliśmy pozbawieni. Serce poprzez troskę zoopiekowuje ten ból, miłość koi rany jeżeli rozumiemy, że to nie partner nas zranił/zdradził a dorośli w dzieciństwie. Gdy potraktujemy partnera jak kolejnego dorosłego, który nas niszczy będzie to koniec miłości, a serce otrzyma kolejne rany, kolejne uczucia zostaną wyparte do nieświadomości. A my dalej będziemy szli przez życie z przekonaniem, że płeć przeciwna jest bezduszna podobnie jak dorośli, z którymi mieliśmy doczynienia w dzieciństwie.
Spotkanie z cieniem musi więc odbywać się przy obecności świadomości i troski płynącej z serca. Leczą się dwie osoby, które miały różne historie więc mogą pojawić się dziwne słowa, zachowania, działania. Troska i zrozumienie tego, co się dzieje pomaga nam przetrwać proces integracji cienia. Proces ten jest niezbędny jeżeli dwoje ludzi ma połączyć silna duchowa więź. Należy rozumieć, że trudności wynikają z wewnętrznego procesu transformacji, który nie jest procesem łatwym i przyjemnym. Wielu ludzi doświadczając tego ucieka woląc oskarżyć drugą stronę za problemy. Projekcja jest przyjemniejsza, jednak nie rozumiejąc skąd się ona bierze zamykamy nasze serca i zabijamy troskę w relacjach miłosnych. Walki, czy wręcz wojny, oskarżanie płci przeciwnej za wszelkie nieszczęścia to efekt zabicia troski w sercu.
Praca z cieniem w sferze miłosnej polega na odzyskaniu „świętej kobiecości”, „świętej męskości” i budowanie „świętej więzi między kobietą a mężczyzną”. To wspólne wzrastanie indywidualizmu w relacji miłosnej. Kobieta odzyskuje siebie. Mężczyzna odzyskuje siebie. Partnerzy nie przynoszą sobie utraconych części, poprzez miłość inspirują do wydobycia wypartych części siebie z cienia. Dzięki tej pracy wewnętrznej kobieta staje się autentyczna i mężczyzna staje się autentyczny. Relacja również staje się bardzo autentyczna, zanikają projekcje, a relacją zarządza serce poprzez TROSKĘ.