Powierzchowny sentymentalizm dziś jest w cenie, bo bez trudu można go pokazywać i zyskiwać tym poklask. To coś w stylu: wypada uronić łezkę, pokazać, że się jest wrażliwym, uczuciowym. Niby wszystko fajnie, jednak to tylko powierzchowne i tak naprawdę mało znaczące. Dlaczego więc ludzie tak uwielbiają ten powierzchowny sentymentalizm? Po pierwsze on dobrze wygląda w towarzystwie, po drugie podkreśla ważność człowieka. Weźmy taki oto przykład jest grupa ludzi i przyjmujmy, że znają się dwa tygodnie. Ludzie ci polubili się i można powiedzieć miło spędzali ze sobą czas. I teraz jedna z osób mówi pozostałym, że musi nagle wyjechać. I co się zadziewa przy powierzchownym sentymentalizmie? Ta osoba może uronić łzę, reszta osób również może zacząć dość mocno przeżywać całą sytuację. Ludzie znają się dwa tygodnie więc co tutaj się dzieje? Nie możemy powiedzieć, że nawiązały się głębokie więzi więc, o co tutaj chodzi? Sytuacja rozgrywa się w oparciu o skryptowe programy psychiki a nie w oparciu o serce i musimy to dobrze rozumieć. Gra tak naprawdę rozgrywa się o zależność. Ci ludzie sprawdzają czy zależy im na sobie, zależy nie w kontekście głębokich więzi, czy miłosnego połączenia, ale w kontekście jestem komuś potrzebny/a, jestem ważny/a. I teraz osoba odchodząca uroni łezkę, inni uronią łzy i wszyscy przeżywają zaistniałą sytuację. Wszyscy wygrywają w tej grze, wszyscy czują się potrzebni i ważni. Nikt z nich nie zdaje sobie sprawy, że nie dzieje się nic znaczącego, ot po prostu odpalają się programy w umyśle i zapraszają do tej gry innych ludzi. Ci ludzie za chwilą zapomną o sobie, ale teraz walczą o swoją ważność wydaje im się, że dzieje się coś bardzo znaczącego. Niestety sami pobudzają w sobie problem separacji i opuszczenia przez rodziców, co w sytuacji, gdy nie ma w pobliżu bardziej ogarniętych osób może doprowadzać do histerii.
Łzy są dobre, płacz jest uwalniający, łzy są oczyszczające, płacz leczy. Płacz jest wspaniały jeżeli uwalniające uczucia płyną z serca. Przy powierzchownym sentymentalizmie nie ma kontaktu z sercem wszystko idzie z umysłu. Tu nie nawiązały się, żadne więzi w grupie po prostu ludzie grają w zależność walcząc o swoją ważność. W dzisiejszym świecie brakuje prawdziwych uczuć, prawdziwego płaczu, za dużo rzeczy mamy na pokaz. Uderz w stół a nożyce się odezwą. Przyznaję się bez bicia absolutnie wpisuje się w te tendencje dzisiejszego świata i mam problem z płaczem, ciężko mi przychodzi uwalniania trudnych uczuć poprzez płacz. Wynika to z mojej osobowości, która z obawy przed ranieniem serca nabudowała mnóstwo mechanizmów obronnych w psychice i bloków w ciele. Na szczęście ja o tym wiem, więc może ucieknę spod kosy kostuchy. A alternatywy dla mnie nie ma albo nauczę się otwierać serce i nawet przy największym cierpieniu utrzymywać z nim kontakt, albo zawał i do piachu. Raczej wyboru nie mam. To naprawdę niesamowite jak psychika potrafi chronić serce, nabudowuje sztywny pancerz ciała, który naprawdę ciężko się poluźnia ( to, co w dzieciństwie ratowało, w życiu dorosłym często staje się wyrokiem ). U mnie tak to działa, że troszkę pompek porobię nabudowuje się potężny pancerz mięśniowy. Ktoś by pomyślał: „o fajnie”, no nie do końca, psychika chroni serce przez opancerzanie mięśniami na zewnątrz, co w skrócie oznacza – mniej uczuć wpływa, mniej wypływa a serce się zamyka. Widoczne jest to u mężczyzn szczególnie poprzez rozbudowaną klatkę piersiową. Więc droga do otwierania serca wiedzie również przez rozluźnianie pancerza mięśniowego. Tutaj wiedza jest najważniejsza, gdyż może uratować ci życie.
Przyczyną numer jeden zgonów w Polce są problemy z sercem. A co za tym wszystkim się kryje? Powierzchowny sentymentalizm, pozamykane emocjonalnie serca, sztywne pancerze ciał i uczucia na pokaz. Musisz więc uważać na to co mówią ludzie, mi na przykład teraz wszyscy mówią: „Ale schudłeś co się stało”, „Albo źle wyglądasz” i takie tam pierdoły. Jakbym miał nabudowany wielki pancerz tytanowego super herosa a środku zimne nie czujące serce, tak wtedy bym się wpisywał w model narcystycznego człowieka sukcesu, a tak coś ludziom nie gra. Pamiętać należy co się dzieje i że słuchając ludzi zasilisz statystyki a jeżeli masz typ osobowości A, to zawał masz jak w banku. Możesz przerzucać tony żelastwa w siłowni i tak nic to ci nie pomoze, stres połączony z brakiem uczuć cię wykończy. Tu należy pracować holistycznie zarówno z ciałem jak i psychiką. Zapomnij o modelach jakie podaje ci TV, czasopisma, reklamy, filmy itd., itd. a wsłuchaj się bardziej w swoje ciało i w swoje serce. Postaw na głębokie więzi i zerwij z powierzchownym sentymentalizmem. Nie uciekaj od cierpienia, nawet w sytuacjach, gdy jakieś ważne głębokie relacje się kończą. W tych momentach również utrzymuj kontakt ze swoim sercem. To otworzy ci bardziej serce, poluźni pancerz charakteru, zwiększy możliwości odczuwania. Tak wtedy będziesz mógł/mogła nawiązywać prawdziwie głębokie relacje oparte na silnych więziach. Wtedy nie będzie histerii, że ktoś wyjeżdża bo więź zostanie. Możesz oczywiście iść w drugą stronę utwardzać zewnętrzne powłoki ciała poprzez trening przez co będziesz tracił/a jeszcze bardziej kontakt z własnym sercem. Tylko pamiętaj o tym, że jeżeli ciało jest zablokowane to nie będzie w stanie przepuszczać przez siebie bólu/cierpienia i wszystko pójdzie w serce a w konsekwencji skończy się to dla ciebie zawałem. Może to być dla ciebie Game Over.