Gdzie się nie obejrzysz tam facet z brodą. Moda na stylówę drwala opanowała większość mężczyzn. Czy to oznacza, że to są fani rąbania drewna siekierami czy chociażby cięcia piłą łańcuchową? Czy chociaż oglądają zawody drwali w TV czy Internecie? No nie, patrząc na ich wątłe ramiona widzimy, że ani siekiery ani piły łańcuchowej nie mieli w rękach. O co więc chodzi z tą stylówą na drwala? Faceci połapali się ( chociaż brakuje im dogłębnej wiedzy ), że czegoś im brakuje, jednak nie wiedzą, czego konkretnie. Próbują więc działać i naprawiać sytuację. A czego im brakuje? Odpowiedź znajduje się w magicznym słowie TESTOSTERON. Gdzieś podświadomie faceci wyczuwają, że to chodzi o testosteron, ale brakuje świadomości, więc próbują na czuja rekompensować brak testosteronu w sobie stylówą imitującą wysoki testosteron w sobie. Buum mamy to zagadka plagi drwali rozwiązana. No dobrze zagadka rozwiązana, a co chodzi z tym brakiem testosteronu i dlaczego ten brak występuje? Dla wyjaśnienia tego potrzeba wiedzy, świadomości o tym jak działa natura męska i dlaczego testosteron przestał być energią napędową mężczyzn.
Profesor Zimbardo napisał książkę o kryzysie męskości w dzisiejszym święcie, ja wolałbym mówić o kryzysie bliskości i intymności, który w konsekwencji doprowadził do kryzysu męskości. A skąd kryzys bliskości i intymności? Za tym stoi walczący feminizm. Nie klasyczny feminizm, który jest jak najbardziej dobrym ruchem, ale walczący i zwalczający mężczyzn feminizm. Klasyczny feminizm jest dobry, gdyż walczy o równość kobiet i mężczyzn i absolutnie go popieram. Walczący feminizm uderza i zwalcza męską naturę, co jest atakiem na mężczyznę, a w konsekwencji na rodzinę i tutaj muszę zająć stanowisko absolutnie krytyczne wobec tego zjawiska. Niestety wielu nie widząc i nie rozumiejąc różnicy między klasycznym feminizmem a radykalnym walczącym feminizmem dołącza się do kobiet, które zwalczają męską energię. Czyli walczą z męską świętą energią wraz kobietami, żeby wyrugować z siebie i z innych facetów męską świętą energię. A jak to się kończy dla faceta? Niby staje się taki jak feministki walczące chcą czyli pozbawiony męskiej energii a później ta sama kobieta, która walczy o wyrugowanie męskiej energii mówi że: „że to dupa nie facet”. To facetom naprawdę robi wodę z mózgów, w końcu robił wszystko, co ta kobieta chciała i myślał, że go pokocha jak stanie się jak ten jej „ideał”. Niestety ten facet nie wie, że ta kobieta też nie wie jak działa psychologia seksualności kobiety i mężczyzny. Idąc za jakimiś ideami ani kobieta ani mężczyzna nie mogą stworzyć spełnionego, opartego na naturze głębokiego związku miłosnego, seksualnego i duchowego. Oboje przegrywają i nie wiedzą dlaczego. Natura jednak nie wybacza i często kończy się to poważnymi kryzysami. Najtrudniej jest jak jest rodzina i dzieci, to jest smutne jednak natura to natura i tak wystawia rachunek jeżeli się gra przeciw niej. Walka ze świętą męskością w mężczyźnie to walka z naturą, to walka, której nie można wygrać. Chyba, że ktoś pojmuje wygraną jako dewastację więzi miedzy kobietą i mężczyzną, upadek rodziny, brak wzorców kobiety i mężczyzny w domu ( matki i ojca ). Ja patrzę z perspektywy natury i dla mnie to oznacza upadek i dewastację naturalnych więzi i miłości.
Mężczyzna przez brak wysokiego poziomu testosteronu staje się zniewieściały i kobiecy ( nie zmieni tego broda, czy inna stylówa, mówimy tu po wewnętrznej emanacji męską mocą ), traci witalność, formę fizyczna i zdrowie. Nie ma również zdrowego libido, przez co kobieta w związku z takim mężczyzna nie może zyskać satysfakcji seksualnej. To od libido i podniecenia mężczyzny zależy podniecenie kobiety, więc intymność w takiej relacji zanika. Kobieta przez to coraz bardziej atakuje mężczyznę a cierpią na tym najbardziej związki rodzinne. Jedyne, co trzyma takich ludzi razem to pieniądze i wspólne zobowiązania. Nie ma jednak w takich układach ani miłości, ani spełnienia. Nieprawdziwy mężczyzna udający drwala lub inny symbol testosteronu przegrywa więc na całej linii i zupełnie nie wie dlaczego. Nie rozumie, że dał się sfeminizować walczącym radykalnym feministkom i nie dbał o swoją męską naturę rozwijając świętą męskość. Sądził, że jak się przystosuje do najnowszych trendów to wygra, a przegrał najważniejsze sprawy bliskość i intymność. Niestety tak jest się nie ma wiedzy, życiowego doświadczenia, mądrości a gra się w grę, której się nie rozumie. Mężczyzna jeżeli chce tak bardzo wspierać walczący feminizm to powinien zainwestować chociaż w książki i poczytać co nieco o naturze kobiet i mężczyzn i zastanowić się czy ten walczący feminizm ma rację, a nie obstawiać w ciemno, bo to teraz takie modne jest.
Prawdziwy mężczyzna dbający o uświęconą więź w sobie nie ulega żadnej ideologii, gdyż on jest mocno osadzony w swojej naturze. Mężczyzna taki dobrze orientuje się w świecie i wie o co chodzi, co jest słuszne, a co słuszne nie jest. I tutaj nie ma znaczenia czy tysiąc, a może milion osób mówi mu, że jest inaczej. Osadzony w swojej męskiej naturze czuje co jest właściwe i słuszne i nie daje się zwieść na manowce ideologii. Dzięki osadzeniu w rzeczywistości i przebudzeniu świętej męskości potrafi doskonale radzić sobie w naturalnym świecie i nie potrzebuje żadnych podpórek. Twardo stoi na własnych nogach i wykonuje pewne kroki do celów jakie sobie wyznacza. Mężczyzna taki radzi sobie nawet w podbramkowych sytuacjach, więc nie dziwi zbytnio, że inni postrzegają go jako naturalnego i urodzonego lidera. Naturalnym liderem jest rzeczywiście w tym sensie, że liderstwo jego osadzone jest na jego naturalnej męskiej energii. W przeciwieństwie do niego nieprawdziwy mężczyzna udający drwala lub innego samca alfa jest potulny, uległy, posłuszny i nie przejawia liderstwa. Mężczyzna mający kontakt ze swoją świętą męskości jest bardzo inteligentny i życiowo mądry. Mężczyzna taki wie, że najważniejsza jest więź miedzy nim a kobietą, miedzy nim a dzieckiem, miedzy matką a dzieckiem, bo to stanowi o sile rodziny. To dlatego nigdy nie pozwoli, by ktokolwiek atakował te więzi i stawiał mur między nim a jego partnerką, pomiędzy nim a jego dzieckiem, pomiędzy matką a dzieckiem.