Z czego wynikają problemy trenerów z więzią w grupie?
Problemy te związane stricte z osobowością trenera. Trener, który chce pracować w oparciu o więź i proces grupowy nie może mieć sam problemów z nawiązywaniem więzi z ludźmi. Nie może bać się więzi i stosować obron przed więzią. A jeżeli już tak ma to powinien przepracować w sobie ten problem. Dlaczego to tak ważne? Pracując procesowo trener dostaje informacje zwrotne, pytania, stwierdzenia, które mogą pobudzać jego problemy. Dodatkowo ludzie w grupie mogą przekazywać sobie informacje, które będą niosły ze sobą duży ładunek emocjonalny. Trener musi mieć rozwiązane swoje problemy osobowościowe, by móc kontenerować emocje, które pojawiają się w grupie podczas pracy.
To zrozumiałe, że trenerzy, którzy są zamknięci na procesy interpersonalne, nie są w stanie przepuścić przez siebie emocji, które są w grupie. Tacy trenerzy nie lubią tykać procesów czasami mówią nawet, że nie wierzą w proces grupowy. Ja to rozumiem. Jeżeli nie masz przygotowanej osobowości to lepiej procesów nie tykać i prowadzić szkolenia w oparciu o andragogikę. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że nie zwracając uwagi na proces grupowy umyka trenerowi bardzo ważny aspekt głębokich relacji interpersonalnych między ludźmi w grupie. Ale zgadzam się, że jak się człowiek na tym nie zna to lepiej nie tykać procesu i skupić na potrzebach szkoleniowych i zaspokojeniu tych potrzeb.
Trener, który chciałby prowadzić pracę z grupami w oparciu o proces musi pozbyć się sztywności swojego charakteru. Sztywność zmusza trenera do utrzymywania ścisłej kontroli nad tym co się dzieje. Praca procesowa wymaga czasami bycia krok za grupą. To wymaga otwarcia się na informację zwrotną od grupy, zadawania pytań otwartych do grupy w stylu: „Z czym zaczynasz dzień?”, „Z czym kończysz dzień?”. Tu dochodzimy do rzeczy fundamentalnej czy trener będzie w stanie odsunąć na boczny tor swoją ważność i oddać ją grupie oraz uważnie przyglądać się procesowi i potrzebom grupy w danym momencie.