W ostatnim artykule pisałem, że często się zdarza się nam uciekać przed problemami, które przynosi miłość w inną relację. Zastanówmy się dzisiaj, dlaczego tak się dzieje. Kiedy przemożna siła o niesłychanej sile pcha nas w kierunku drugiej osoby z jednej strony możemy czuć wielką chęć otwarcia się na tę osobą. Jednak w tym samym czasie wewnętrzny głos przestrzega nas przed tym otwarciem: „Czy mogę pozwolić sobie tak się otworzyć? Czy nie zatracę siebie, czy nie zostanę stłamszony? Czy mogę jej/jemu ufać? Czy sprosta moim oczekiwaniom? Czy zaakceptuję jej wady? A czy ona zaakceptuje mnie, kiedy przekona się, jaki jestem naprawdę i zechce ze mną pozostać? Jeżeli nie, to czy nie będę cierpieć zbyt mocno?” John Welwood „Wędrówka serc” str. 52
Wejdziemy w związek słuchając głosu serca, a gdy tylko zaczniemy się zastanawiać o jaki rodzaj relacji nam chodzi znajdziemy się we władaniu uwarunkowań. W takiej sytuacji będziemy rozdarci i zawieszeni pomiędzy pragnieniem serca a respektowaniem zastrzeżeń. Nie będziemy wiedzieli jak postąpić. Będziemy czuć się źle z tym, że nie będziemy wiedzieć co robić, będziemy myśleć, że coś jest nie tak. Jednak odczuwanie tak sprzecznych i przeciwstawnych dążeń jest naturalne. Idziemy przez życie i nasze serce jest wielokrotnie ranione, to naturalne, że mając już doświadczenie obawiamy się takiego zranienia. Będąc człowiekiem, który coś już przeżył masz doświadczenia, gdy miłość przegrywała z problemami psychicznymi, pieniędzmi, sławą i to może nie nastrajać twojego optymistycznego spojrzenia na przyszłą relację. Rozsądnie jest brać te aspekty pod uwagę, gdyż stawiając wszystko na namiętność możemy wszystko stracić. Jednocześnie jeżeli zamkniemy swoje serce na miłość, nigdy nie przekonamy się, co nowy związek miał nam do zaoferowania. Nie możemy w tej sytuacji kupić sobie polisy ubezpieczeniowej i czuć się w pełni zabezpieczonymi. Miłość i wystawienie serca na ryzyko oraz strach, pancerz charakteru idą z nami i są wnoszone do każdej relacji.
Musimy się nauczyć współistnieć z tymi przeciwieństwami w nas. Te przeciwieństwa powodują napięcie między Tobą a drugim człowiekiem. Kochamy i jednocześnie boimy się. Musimy zachować balans, nie możemy pozwolić aby żadna ze stron przeważyła. Jak przeważy miłość rzucimy się bez głowy w namiętność, gdy przeważy strach uciekniemy od miłości. Balans sprawia, że wchodzimy w relację świadomi tego, co się zadziewa. To jest optymalne podejście pozwalające się rozwijać i otworzyć na drugą osobę, a jednocześnie być ugruntowanym w rzeczywistości i twardo stąpać po ziemi. W tym zmaganiu otwierania serca i strachu odkrywamy swoje prawdziwe ja, które wnosimy w relację. Te zmagania prowadzą nas ku krawędzi, gdzie duchowy aspekt życia spotyka się z ziemskim. Nasze istnienie nabiera dzięki temu głębi a my dowiadujemy się, co to znaczy żyć pełnią życia.