Porażka jest cenna, jeżeli wyciągamy z niej lekcję, rozwijamy się, poprawiamy i wzrastamy. Mówimy wówczas, że porażka jest cennym doświadczeniem na drodze do sukcesu. Musimy sobie tutaj jednak powiedzieć o jednej ważnej rzeczy – człowiek musi być gotów przyjąć porażkę do swojej świadomości, nie wypierać jej, nie projektować na innych. Bardzo ważne jest, by osoby prowadzące grupy ( trenerzy/menedżerowie ) nie tworzyły wielkościowego Ja i nie przenosiły porażek na grupę. Gdy tak się zadziewa porażka traci swoje walory rozwojowe i staje się destrukcyjna tak dla grupy jak i prowadzącego grupę.
Porażka zgodnie z japońską filozofią zarządzania może być dźwignią do sukcesu, jeżeli będzie odpowiednio przepracowana. Japończycy wychodzą z założenia, że menedżer, który popełnia błąd ma niepowtarzalną szansę nauczyć się czegoś bardzo ważnego dzięki tej porażce. Doceniają tą lekcję i wierzą, że ten menedżer nie popełni już podobnego błędu. Z ich punktu widzenia głupotą byłoby zatrudniać nowego człowieka, inwestować w niego czas i pieniądze, by i ten na swojej drodze znów popełnił podobny błąd.
W naszej kulturze problemem jest ego, narcystyczny styl funkcjonowania, który nie pozwala doświadczyć porażki. W naszej kulturze porażkę odbieramy jako coś zagrażającego i niewłaściwego. To sprawia, że ludzie w naszym kręgu kulturowym nie są skorzy do przyznawania się do porażki, brania jej na klatę, przyjmowania odpowiedzialności za nią. Z łatwością przerzucają porażki na innych, a podkreślają swoje sukcesy. Taki sposób funkcjonowania działa dewastująco na proces grupowy, gdyż w ten sposób deptani są ludzie, których obarcza się porażkami czasami słusznie, czasami niesłuszni. Nie ma w takiej sytuacji w ogóle pracy nad porażką, doświadczania jej, rozwoju w oparciu o porażkę. Obarczanie porażkami innych niszczy więzi międzyludzkie i tworzy sytuację, w której każdy gra na siebie. Dla grup w dłuższej perspektywie jest to zabójcze. Grupa przestaje ufać prowadzącemu, który za porażki obarcza grupę. Ludzie nie chcą być prowadzeni przez człowieka, który przejmuje wszystkie sukcesy grupy, a oddaje im porażki. W takich sytuacjach możemy się spodziewać form ucieczkowych, opuszczeń grupy, słabszych wyników, nierozwojowych konfliktów.
Osoba prowadząca grupy ( trener/menedżer ) powinna się zastanowić nad swoim stylem prowadzenia grupy – czy jest to narcystyczny styl, czy może bardziej procesowy styl, w którym wszyscy są odpowiedzialni za to co się dzieje ( cała grupa doświadcza zarówno sukcesów jak i porażek ). Tylko procesowy styl jest rozwojowy, narcystyczny styl buduje iluzję w oparciu o wielkościowość osoby, która prowadzi grupę. Iluzja jest iluzją więc prędzej czy później w konfrontacji z rzeczywistością rozwiewa się jak dym na wietrze. Iluzję w grupie najpierw dostrzegają osoby prowadzone przez narcystyczną osobę. Narcystyczny prowadzący grupy najczęściej dostrzega tę iluzję, gdy jego styl doprowadza do katastrofy – grupy się rozpadają, brak efektów pracy, ludzie odchodzą od takiej osoby, traci pracę, doświadcza spektakularnej porażki, utraty zdrowia, partnera, finansów. Może warto nie dopuścić do takiej katastrofy i dużo wcześniej przemyśleć swój styl prowadzenia grupy?