Przechadzając się ulicami większości polskich miast można poczuć zgrozę. Rzuca się szczególnego rodzaju wyobcowanie człowieka, brak uczuć w relacjach międzyludzkich. Jeżeli ktoś zastanawia się nad przyczyną wzrostu przemocy w miastach musi mieć na uwadze ten najistotniejszy aspekt, mianowicie zanik uczuć w relacjach międzyludzkich. Mając to na względzie zdajemy sobie sprawę z wagi warsztatów, treningów i lekcji prowadzonych dla dzieci w szkołach dotyczących relacji międzyludzkich. Specjaliści w szkołach celnie wskazują, że to nie mogą być jednorazowe zajęcia, a muszą być prowadzone cyklicznie jako odpowiedź na problem społeczny, o którym tutaj mówimy. To właśnie zanik uczuć międzyludzkich rodzi przemoc. Człowiek we współczesnych świecie żyje w coraz większej nierealności. Ideałem budowli przyszłości w mieście są wieżowce z aluminium i szkła. Człowiek mieszka i pracuje coraz wyżej odrywając się od ziemi. Będąc w pomieszczeniu wysokiego wieżowca nie dostrzega brudu miasta, walających się śmieci, bezdomnych, alkoholików i narkomanów. Wydaje mu się, że jest ponad rozkładającym się nowoczesnym miastem. Nie jest jednak w stanie uciec od szaleńczego pośpiechu i hałasu. Mimo tego gwaru człowiek czuje się wyizolowany, gdyż nie doświadcza prawdziwego kontaktu z innymi. Większość ludzi pracuje, żyje w małych i ciasnych klitkach, gdzie główną atrakcją są wszelkiego rodzaju multimedia bez przerwy stymulujące mózg.
Ludzie rzadko rozmawiają z sobą od serca, o rzeczach ważnych. Ludzie nie ufają sobie. Zamykają się we własnym wewnętrznym świecie. Prawdziwie ludzkie wartości trącą na znaczeniu. Liczy się przede wszystkim pieniądz, ludzie ścigają się ze sobą w grze kto więcej zarabia i kto więcej wydaje. Nie zauważają, że ten sposób życia odziera ludzi z godności. Ubóstwo nie świadczy o tym, że osoba jest pozbawiona człowieczeństwa. Utrata godności, zobojętnienie, brud, wulgarność, pornografia, obsceniczność to wszystko odbiera człowieczeństwo.
Jak się przed tym bronić? Jak ochronić dzieci?
Radio i telewizja wlewają niemal bez przerwy ohydę świata do naszych domów. Patrzymy na obrazy grozy i słuchamy o nich z zastygłymi twarzami, porażeni tymi informacjami nie potrafimy się cieszyć życiem. W naszym życiu jest mało uśmiechu, śpiewu, tańca. Poruszamy się jak maszyny, jak gdyby nie było już w nas uczuć. Musimy pracować nad relacjami interpersonalnymi z najbliższymi i tymi dalszymi również. Powinniśmy odłączać się co jakiś czas od multimediów i zadbać o nasze uczucia i ciała.
Okazuje się, że życie poza miastem wcale nie przedstawia się dużo lepiej. Nieustający ruch na drogach, sklepy czynne 24 h i niezliczona ilość urządzeń stymulujących mózg do ciągłej pracy. To wymusza na nas szukanie sposobów odnalezienia się w tej rzeczywistości, by nie zatracić uczuć.
Zgrozę wzbudza w nas też problem alkoholików i narkomanów, których widujemy na ulicach. Patrząc na ludzi uzależnionych możemy dostrzec, że stracili oni uczucia, przez co wydają nam się istotami nieludzkimi. Wydają się nierzeczywistymi tworami. Oczywiście te osoby nie czują zgrozy swojej sytuacji, uzależnienie czyni ich ślepymi na własną rzeczywistość. Ludzie patrząc na nich odczuwają jeszcze większą zgrozę. Nasz świat przesiąknięty jest zgrozą, a świadczy o tym chociażby ta niesamowita popularność filmów grozy. Groza stała się naturalną częścią naszego życia.