W dzisiejszym artykule o racjonalizacji w wykonaniu mężczyzn. W poprzednim artykule dałem przykład racjonalizacji kobiet, gdyż Santorski w programie telewizyjnym dał przykład racjonalizacji kobiet zachodu i ten wątek pociągnąłem. W tym arcie o racjonalizacji mężczyzn. Mężczyźni mają jeszcze większą tendencję do racjonalizacji swoich potrzeb niż kobiety, gdyż wynika to warunkowania społecznego. Czym więcej mężczyzn z analitycznymi umiejętnościami siedzi przy ich biurkach, tym większa siła społeczeństwa. Osiągnięcia mężczyzny pracującego są ważne dla społeczeństwa niestety zbyt często płaci on przez to cenę szczęścia osobistego. Cały poświęca się pracy zapominając o potrzebach swojego serca i ciała. Społeczeństwo dzięki jego pracy się rozwija widzimy jednak, że coraz więcej mężczyzn jest zdesperowanych i nieszczęśliwych. W ich programie na życie coś musi więc nie grać. Mężczyzna racjonalizuje swoje potrzeby w ten sposób, że myśli „Kiedy stanę super specjalistą, stanę się sławny i poważany wówczas poczuję się lepiej, muszę dojść na sam szczyt nie mogę teraz myśleć o tym czego potrzebuje, dostanę to wszystko jak będę ciężko pracował”.
Dlaczego mężczyzna myśli w ten sposób?
W szkole podstawowej chłopcy bawią się figurkami kosmicznych robotów, albo superbohaterów. W ich zabawach superbohater może pokonać całą armię. Czego uczą chłopców te zabawki i gry komputerowe? Niestety dają im przekonanie, że mężczyzna powinien posiadać te wszystkie cechy nierealnych bohaterów. To są modele, którymi są karmione głowy małych chłopców. Każdego dnia, codziennie. I po pewnym czasie chłopcy mogą czuć się dobrze, tylko jeśli będą chociaż trochę jak ten bohater. To sprawia, że chłopiec coraz bardziej odcina się od emocji i uczuć. Przekonuje się go, że musi być twardy, że nie może płakać. Wybiera te drogę, nie będąc świadomym, że płacz jest naturalną reakcja organizmu radzenia sobie z emocjami, jest sposobem uwalniania napięć. Mężczyzna wstępuje na drogę stojącą w opozycji do potrzeb własnego ciała i serca.
Chłopcy zaczynają marzyć o tym, by stać się super herosami. Chcą być jak te modele, którymi się bawili. I jak myślisz co się dzieje? Jest to perfekcyjny przykład społecznego programowania. Po latach modelowania nie dziwi to, że myślenie wielu chłopaków o samotnej szarży na czołg jest bardziej naturalne niż podejście do kobiety w celu ekspresji uczuć. To sprawia, że mężczyzna nie dba o ciało poprzez ćwiczenia bioenergetyczne Lowena, a raczej wybiera katowanie się na siłowni być mieć coraz większe mięśnie. To sprawia, że zamiast zająć się pracowaniem nad spełnieniem miłosnym w relacji obsesyjnie dąży do sławy. To sprawia, że nie dba o bogactwo duchowe skupiając się tylko na zdobywaniu bogactwa materialnego. Mężczyzna taki chce mieć nie być. Klasyczna konkluzja: „jesteś lepszym mężczyzną jeżeli więcej i ciężej pracujesz” ten drogowskaz jest wyrokiem dla wielu mężczyzn. Odchodzą z tego świata przed lub tuż po 50 a dbając o swoją ekspresje uczuć mogliby dożyć nawet 100.
Mężczyzna, który dokonuje racjonalizacji potrzeby ekspresji uczuć idzie przez życie z przekonaniem, że musi odnieść sukces w karierze, by być kimś. Jest bardziej w swoim ego niż w ciele i sercu, to przez to racjonalizujący mężczyzna uważa, że jest kimś bardziej wartościowym, gdy jeździ luksusowym samochodem, ubrany jest w drogie markowe ubrania i na ręku ma zegarek, za cenę którego można byłoby kupić samochód. Mężczyzna racjonalizujący żyje rywalizacją i nie potrafi przegrywać. Nie rozumie, że porażka nie tylko jest cenna lekcja, ale też pokazuje mu jego człowieczeństwo, pokazuje, że nie jest robotem. Porażka jest doskonałym momentem, w którym człowiek może złapać kontakt ze swoim wnętrzem, oczywiście tylko wówczas, gdy nie dokonuje racjonalizacji swoich potrzeb. Racjonalizacja sprawia, że mężczyzna rywalizację czyni drogowskazem swojego życia, chce być najlepszy w dziedzinie swojej działalności, nawet kosztem swojego zdrowia, a zapomina zupełnie o potrzebach swojego serca i ciała. Nastawienie na walkę ( w biznesie, sporcie i innych dziedzinach ) może spowodować całkowite zablokowanie ekspresji uczuć, tak, że mężczyzna może nie być w stanie być z kobietą ( połączyć się poprzez serca nie ego ). Racjonalizujący mężczyzna chce dokonywać wielkich rzeczy, by być podziwianym przez kobietę, gdy jednak dokona tych rzeczy okazuje się, że nie potrafi być z tą kobieta inaczej niż poprzez ego, które ta kobieta dodatkowo wzmacnia.
Ostatnio wybuchła afera w naszej kadrze reprezentacyjnej w piłce nożnej. Piłkarze popili się, niektórzy skończyli na czworaka, w ich pokojach hotelowych przesiadywały partnerki czyli zajmowali się wszystkim tylko nie myśleniem o rozgrywce z przeciwnikiem. Media huczą o tym wszystkim, tylko według mnie nie rozumieją problemu, gdyż nie potrafią zdiagnozować problemu piłkarzy. Wielu z nich uprawia tą dziedzinę, nie z miłości do samej gry, tylko dlatego, że ona daje im status społeczny, pozwala mieć dostęp do pięknych kobiet, sławy, splendoru. Teraz gdy już są na szczycie osiadają na laurach, gdyż jest sława, piękne kobiety, pieniądze. Oczywiście nie wszyscy rzecz jasna tak mają. Robert Lewandowski jest tu przykładem jak można kochać dziedzinę swojej działalności i nie łączyć tego z potrzebami ego. Zawodowy sport to wielkie poświęcenie więc trzeba kochać tą dziedzinę działalności, by łączyła się ona z sercem i nie wyrządzała krzywdy osobowości. Nie mogą być dla człowieka najważniejsze cyferki na tablicy wyników, a spełnienie ma dawać radość z gry, rodzaj pewnego artyzmu. Zawodowy sport to poświęcenie własnego zdrowia bardzo często, więc jeżeli ta dziedzina nie wzbogaca twojej osobowości, to może cię wyniszczać powodując wzrost egotyzmu.
Racjonalizujący mężczyzna żyje w oparciu o obraz ego. Cały czas porównuje się do obrazu idealnego, który przechowuje w umyśle jak relikwie. Cały czas sprawdza, testuje i dąży do ideału. Jego umysł wypełniają myśli „Czy moje mięśnie są doskonałe”, „Czy pokonam innych facetów w walce”, „Och moje ubranie jest stare”, „Muszę skończyć doktorat wówczas będę kimś”, „Muszę więcej pracować”, „Muszę więcej trenować”, „Muszę kupić sobie nowy samochód wówczas będę bardziej wartościowy”, „Muszę kupić sobie ten najnowszy smartfon i laptop”, „Zapuszczę brodę na drwala jest teraz taka modna, będę wówczas bardziej męski” itd. itd.
Mężczyzna, który ma kontakt z własnymi potrzebami i dba o swoją ekspresje uczuć, dobrze czuje się w swojej skórze. Taki mężczyzna nie będzie łaknąć Ferrari czy marzyć o jachtach jak ten racjonalizujący. Taki mężczyzna będzie miał kontakt ze swoim wewnętrznym światem i będzie potrafił dostrzec wewnętrzny świat kobiety.
Mężczyźnie wmawiano przez całe życie poprzez wzorce takie jak bohaterowie filmowi, że musi znieść cały ból, że będzie niezwykle silnie pociągał kobiety jeśli nie będzie okazywał emocji. I jeśli będzie wypełniał ogromne zadania – jak np. Superman ratujący świat – to przyniesie wiele korzyści społeczeństwu czy narodowi, które będzie miało coraz to nowe technologie żeby być w stanie pokonać inne narody. I tak oto wszyscy mężczyźni są kulturowo zaprogramowani do tego, aby okrywać wszelkie emocje. I są zaprogramowani do tego, aby pragnąć osiągnięcia sukcesu finansowego czy bycia bohaterem. I tylko jeśli tego dokonają – bloker w ich umyśle puści i wtedy będą mogli mieć relację z kobietą. Rozejrzyj się tylko dookoła siebie, by stwierdzić że taka jest rzeczywistość.
Mężczyzna ma również uczucia i powinien o nie zadbać. Brak ekspresji i zablokowane serce w przypadku mężczyzn powoduje bardzo często zawał mięśnia sercowego. Mężczyzna powinien zaprzestać racjonalizacji i załapać kontakt z własnymi potrzebami. Musi oderwać się od swoich najnowszych sprzętów smart fonów, laptopów i innych urządzeń tupu „super blaster” i wyjść do ludzi. Wpatrując się w te urządzenia całymi dniami wygląda jak zahipnotyzowany zombie i tak naprawdę tracąc kontakt z życiem w swoim ciele staje się takim zombie. Relacje z poziomu ego nie zmieniają tego stanu rzeczy, gdyż z poziomu ego człowiek w relacji staje się takim samym przedmiotem jak te liczne gadżety, które otaczają racjonalizującego mężczyznę.