Charakterystyczna dla klasy średniej, czyli tej największej w społeczeństwie jest struktura osobowości sadomasochistyczna. Struktura sadomasochistyczna tworzona jest wówczas, gdy dziecko jest pacyfikowane przez rodziców, próbując postanowić coś w swojej sprawie. Dziecko próbuje ustanawiać swoje prawo do wolności poprzez przeciwstawianie się rodzicowi. Rodzic powinien dziecku na to pozwolić, by później ono mogło w życiu kierować się swoimi potrzebami. Niestety rzadko tak bywa i większość ludzi jako dzieci zostało spacyfikowanych. Ludzie przez to nie czują się osobami wolnymi, które mogą decydować o swoim losie, stają się niewolnikami. Panem, który mówi co należy robić staje się rodzic, ksiądz lub inna osoba, która pełni rolę autorytetu. Człowiek, który w dzieciństwie został spacyfikowany czuje, że nie może decydować o swoim losie. To właśnie tacy ludzie często czekają na interwencję boską lub chcą by ktoś rozwiązał ich problemy. Nie chcą podjąć odpowiedzialności i stawić czoła zastanej sytuacji. Takim ludziom brakuje siły, by spełnić swoje marzenia, by sięgnąć po swoje pragnienia i doświadczać przyjemności. Człowiek nie spacyfikowany dąży do przyjemności i stara się unikać bólu. Osoba sadomasochistyczna dąży do bólu i ucieka od przyjemności. To wydaje się dziwne, bo osoba taka, może mieć cel, marzyć i pragnąć czegoś lub kogoś całym sercem, a nie mieć siły po to sięgnąć, nawet wtedy, gdy marzenie czy cel jest na wyciągnięcie ręki i gdy sukces jest gwarantowany. Rodzice, którzy nie dali dziecku prawa do wolności złamali jego wolę. Dorosły idzie później przez życie jak bezwolne zwierzę podążając za stadem. Nie myśli co byłoby dobre dla niego, co dałoby mu prawdziwą radość i spełnienie. Człowiekowi wydaje się wówczas, że życie to pole walki, że musi ciężko pracować, by cokolwiek dostać. Istnienie jest dla człowieka ciężarem i nie daje sobie on pozwolenia, by doświadczyć przyjemności, miłości, radości czy prawdziwej ekstazy w związku partnerskim. Ponieważ rodzice byli agresywni i nie dali dziecku bezwarunkowej miłości, w psychice jest zapisany wzorzec walki. Ten wzorzec powoduje przekonanie, że szczęście nie przychodzi prosto, a trzeba je wymuszać siłą lub manipulacją. Ludzie ci niczym ciężki plecak dźwigają swoje troski, wciąż zapracowani, nie mający czasu na przyjemność i miłość biorą na siebie więcej niż mogą udźwignąć. Ciężko im pojąć, że wolność i miłość to niemal rodzeństwo. Miłość to uczucie, które rodzi się spontanicznie i nie ma nic wspólnego z pracą, czy staraniem się. To kłóci się wzorcem psychiki tych ludzi – „Jeżeli będę wolny/a nie będziesz mnie kochać”. Miłość nie oznacza niewoli, miłość prosto z serca oznacza całkowitą wolność. Możesz mieć nadzieję, że stworzysz szczęśliwy związek z osobą, którą kochasz, jednak ta osoba może mieć całkiem inny pomysł. To właśnie jest wolność, masz nadzieję, ale miłość nie daje żadnej władzy nad drugim człowiekiem. Sadomasochistom ciężko to pojąć. Są przekonani, że jak będą posłuszni zasłużą sobie na miłość. To jest przekonanie zaprogramowanego spacyfikowanego umysłu, nie ma ono jednak pokrycia w prawdzie. Gdy zdecydujesz się być niewolnikiem w związku, sługą kochanej osoby, rodzi się głęboko w tobie bunt. Człowiek potrzebuje wolności jak powietrza i nawet jak dla miłości wejdzie w związek na głębokim poziomie będzie szukał uwolnienia. Takie związki tworzą sadomasochiści. Na zewnątrz niby są oddani sobie, a na głębokim poziomie szukają wolności tak jakby od tego zależało ich życie. To właśnie dlatego tak często zdradzają. Zdrada wynika również z tego, że osoba o takiej strukturze boi się oddać całkowicie miłości, zatracić, wejść i doświadczyć orgazmicznej przyjemności całym duchem i ciałem. Poprzez agresywne pacyfikowanie rodzica serce dziecka zostaje głęboko zranione. Dziecko potrzebuje bezwarunkowej miłości rodzica, pacyfikujący rodzic jest jak dowódca w wojsku, kocha i wymaga uznania swojej władzy, kocha, ale nie do końca, kocha, ale rozkazuje i wymaga posłuszeństwa. Ludzie wchodzą później w dorosłość z tą głęboką raną. Ta rana powoduje strach przed miłością. Czym jest większa miłość tym większy pojawia się strach. Pojawia się obawa, że osoba, którą kochamy znów będzie nas pacyfikowała i raniła. Wiele osób przez to woli się wycofać wcześniej z relacji, by do tego nie dopuścić. Kiedyś dziecko musiało się dostosować, by rodzić dawał miłość. Teraz ten wzorzec powoduje zamieszanie w umyśle. Z jednej strony człowiek chce się dostosować, z drugiej chce walczyć o swoją wolność. Z jednej strony człowiek chce być w związku posłuszny partnerowi, z drugiej strony to on chce skontrolować partnera. Brakuje akceptacji wolności swojej i partnera i doświadczania miłości. Rodzice pacyfikując bardzo często stosują szantaże emocjonalne w stylu: „Mamusia będzie cię kochać, gdy……” „Jeżeli tego nie zrobisz, mamusi nie będzie cię kochała……”. Te szantaże powodują sytuację, że w dziecku mimo, że się dostosowuje, by dostać miłość, pod powierzchnią narasta, złość, bunt, gniew. Dziecko nie może się przeciwstawić wprost, zaczyna stosować agresję pasywną. Człowiek wnosi te uczucia to swoich relacji partnerskich i tu się zaczyna ciekawa gra. Związek zaczyna przypominać sabotaż. Wyglądać może to tak, partner ma jakaś potrzebę i prosi o nią, człowiek, który kocha partnera i na poziomie świadomym naprawdę ma dobre intencje godzi się, jednak na nieświadomym poziomie uruchamia się sabotaż z zaprogramowanej psychiki i dzieje się tak, że może zapomnieć o spełnieniu potrzeby, nagle może mu zabraknąć czasu lub wypaść coś takiego co powstrzymuje zadbanie o partnera. W taki sposób i poprzez ten nieświadomy sabotaż człowiek niszczy relację miłosną, chociaż na poziomie świadomym tego nie chce. Siły psychiki jednak cały czas kierują go do stosowania sabotażu i ranienia kochanej osoby. Charakterystyczne jest, że taki człowiek nie potrafi się przeciwstawić i dyskutować na poziomie świadomym. Gdy na przykład nie może czegoś zrobić powinien to przedyskutować z partnerem i przedstawić argumenty, dlaczego czegoś nie może zrobić. Taki człowiek jednak potrzeby partnera odbiera jako zamach na swoją wolność i budzi się w nim ten pierwotny bunt skierowany na pacyfikującego rodzica. To właśnie dlatego w wielu związkach odbywa się dramat, gdyż związek miłosny polega na dawaniu sobie przyjemności, bliskości i zaspakajaniu swoich potrzeb, a sadomasochista obawia się bliskości, gdyż nauczył się tylko służyć, i niczym szpieg potajemnie wyrywać ludziom swoją wolność kłamiąc, manipulując, klucząc i ustawiając różne scenariusze życiowe. Sadomasochista może zdradzać swojego partnera, gdyż idzie on z przekonaniem, że nikt tak naprawdę nie może go pokochać. Z tej właśnie przyczyny może tworzyć trójkąty. Może być z osobą, której nie kocha, ale jej miłość może sztucznie podnosić jego wartość. Oczywiście jeżeli ta osoba będzie domagała się zaspokojenia swoich potrzeb oddali się od niej. Dopóki ta osoba nie zgłasza potrzeby zaspokajania swoich potrzeb może służyć budowaniu wartości. Dziwne to, bo taka osoba może nie kochać takiej osoby, może kochać trzecią osobę, jednak brak bliskości nie budzi w niej lęku i dlatego ten układ jej pasuje. Taka osoba może być szaleńczo zakochana w innej osobie, ale właśnie zbyt duża bliskość i miłość spowodowała potrzebę oddalenia się i stworzenia układu pozbawionego tej bliskości. Dlaczego dochodzi do takich sytuacji? Osoba z taką strukturą tak bardzo obawia się straty miłości, że już zawczasu nie chcąc do tego dopuścić tworzy sobie układy, w których może się przemieszczać bez czucia wielkiej miłości i straty tej miłości. Po prostu zawsze to ona pierwsza się oddala jakby zapobiegając utracie miłości, chociaż wcale nie musiało dojść do utraty tej miłości. To jest po prostu chora gra psychiki. Taka osoba nie potrafi zaufać sercu, wciąż doszukuje się oznak miłości, może nawet manipulować i realizować scenariusze, by wywołać reakcje potwierdzające miłość. Także wywoływanie zazdrości służy wywoływaniu reakcji potwierdzających miłość. We wcześniejszych postach pisałem jak destrukcyjna jest zazdrość i zdrada – zdrowa jednostka zmrozi uczucia, gdy ktoś stosuje taką grę, dlatego tylko zaburzone sadomasochistyczne jednostki wchodzą w takie relacje. W takich grach sadomasochistów miłość pokazuje się poprzez cierpienie. Sadomasochista, gdy partner jest o niego zazdrosny czuje spełnienie i szczęście, bo widzi miłość. Przypominam sadomasochista nie ufa swojemu sercu i dlatego wprowadza gry z poziomu ego. Taka osoba nie myśli, że krzywdzi kochaną osobę, gra jest najważniejsza i brakuje jej empatycznego zrozumienia partnera. Stosuje cały czas sabotaż i tak naprawdę jest to chora gra o miłość matki. Tu brak wsłuchania się w serce i dzielenia się z miłością. Kontrola staje się wszystkim. Tacy ludzie potrafią zniszczyć miłość byle tylko kontrolować ego sytuację. Mają obsesje na punkcie sprawdzania związku, dlatego manipulują. Większość ludzi została spacyfikowana przez rodziców i ma większy lub mniejszy wątek sadomasochistyczny wgrany do umysłu. Co więc można z tym zrobić? Przede wszystkim należy zdać sobie z tego sprawę, że tak mamy. Jeżeli kochając odczuwamy przemożny lęk przyjrzyjmy się mu. Jeżeli ten lęk odradza nas od przyjemności zrozummy, że nasze serce jest zranione i teraz ego nie pozwala mu doświadczyć spełnienia. Jeżeli kochamy jakąś osobę, a mamy ochotę ją zdradzać zastanówmy się, dlaczego nie chcemy doświadczać raju na ziemi i szukamy substytutów miłości. Zobaczmy całą grę umysłu, który przekonuje, że od czucia sercem miłości lepsza jest kontrola i związek pozbawiony bliskości. Zobaczmy wreszcie tą chorą grę umysłu, by pozbyć się jej na zawsze. Tu potrzeba czucia energii miłości sercem. Jeżeli jest zranione będzie ból. Miłość wywoła ból. Miłość skieruje się do serca nie do psychiki i otworzy serce. Jeżeli zostało zranione przez rodziców musi się pojawić ból. Trzeba przetrwać ten ból. Nic nie należy robić tylko obserwować. Będzie zapewne lęk, niepewność. Trzeba nauczyć się odróżniać, co idzie z serca, a co z psychiki. Miłość to domena serca. Psychika powinna pomóc zaleczyć rany na sercu. Powinna pomóc zrozumieć tragedię dziecka, któremu złamano serce. Dziecku, które pragnęło tylko kochać i być, a musiało już w pieluchach zostać małym żołnierzem wykonującym rozkazy rodziców. Przyjrzyj się czy nadal nie wykonujesz rozkazów, czy chociażby chorych pomysłów rodziców lub innych osób. Odzyskanie wolności jest niemożliwe stosowaniem sabotażu wobec ukochanych, odzyskanie wolności jest możliwe poprzez zrozumienie tragedii dziecka, którymi byliśmy. Nie mieliśmy szans. Trzeba to zrozumieć i wybaczyć rodzicom, bo oni także zostali spacyfikowani. Trzeba zerwać w tym zgubnym łańcuchem pokoleniowym. Pora na miłość i wolność. Potrzeba odwagi, uwagi i działania. Czy będzie bolało? Będzie bardzo bolało, ale gra warta jest poniesionego wysiłku. Nagrodą jest doświadczenie raju tu na ziemi. Brak działania raczej na pewno gwarantuje piekło, które zostało wprogramowane nam do umysłu w pierwszych latach naszego życia. Co więc wybierasz raj czy piekło? O jednym musisz pamiętać samo się nic nie zrobi. Musisz działać i pracować nad sobą. Prawie całe społeczeństwo jest spacyfikowane, więc nie znajdziesz wokół zbyt wiele zrozumienia i wsparcia. Gdy masz obok bratnią duszę, która rozumie w czym rzecz masz prawdziwe szczęście. Gdy masz wokoło przyjaciół, którzy wspierają cię w rozwoju też dobrze. Jednak, gdy nie masz nie martw się idź sam/a po wolność i miłość. Zawsze możesz skorzystać pomocy psychologicznej specjalisty, który przyśpieszy ten proces o lata świetlne. Nikt cię nie zrozumie tak jak twój terapeuta.
Sadomasochizm – choroba społeczna klasy średniej
Written by dsmaster.pl on 29 października, 2012 – 18:35
Posted in