Czy dla Ciebie taki marketing również jest nie do przyjęcia?
Ostatnio załatwiałem pewną sprawę w banku. Jako, że szedłem do instytucji i mieliśmy rozmawiać o pieniądzach założyłem garnitur. Dlaczego? Jak go nie założysz nie będą traktować cię poważnie. Ludziom pokręciło się zupełnie w głowach, bank jest dla klientów, bo bez nich nie może istnieć. Żyje z prowizji, które od nich dostaje. Klienci to jego dochód pasywny. Nie rozumiem sytuacji, w której ludzie idą do banku jak do MOPR-u i czują się tak jakby dostawali zapomogę. Ludzie obudźcie się, bank robi na was interes. I w waszym najlepszym interesie jest negocjować z bankiem najlepsze dla was warunki, bank może być niesamowitą dźwignią finansową i taką rolę powinien spełniać. Jeżeli idziesz do banku i mylisz instytucję finansową nastawioną na zysk z MOPRem to możesz mieć ogromne problemy. No ale nie o tym chciałem pisać. Bardziej chciałbym się skoncentrować na obsłudze klienta tegoż banku. Ta obsługa wynika z tego, że ludzie zachowują się tak jakby do banku szli po jałmużnę i w końcu ludzie pracujący w tej instytucji sami uwierzyli, że są kimś kogo trzeba prosić o pomoc. Pani czy pan który zasiada w tym banku jest do twojej dyspozycji i to musisz dobrze zrozumieć. Dzięki tobie i innym klientom ma pracę i w jej interesie powinno leżeć to byś był najlepiej obsłużony.
Czy znasz to ze swojego życia?
A jak to wygląda w rzeczywistości? Panie są tak zaprogramowane przez społeczne myśli, że czują się tam jak bogowie mający jakieś niesamowite oferty. Nie są takie niesamowite, pracowałem w instytucji finansowej, rozwijam swoją inteligencję finansową, także wiem co mówię. Siedzę i rozmawiam na tematy finansowe z doradcą, nagle z zaplecza wytoczyła się naczelnik tegoż banku. Piszę wytoczyła, bo była znacznych rozmiarów. Nie bacząc na to, że właśnie byłem jako klient obsługiwany krzyknęła do mojej doradczyni „Teresa 31.02.2011 nie byłaś w pracy”. Teresa zerwała się jak rażona piorunem podbiegła i zaczęła się tłumaczyć. iście niewolniczy system. Siedzę sobie ogłupiały zastanawiając się gdzie ja właściwie jestem. Gdy wróciła Pani Teresa zapytałem ją: „Czy jestem w instytucji finansowej?”, odpowiedziała twierdząco. Powiedziałem jej, że jako klient najważniejsze dla mnie jest mieć zaufanie do instytucji finansowej, która zajmuje się moimi sprawami. A pani naczelnik mogła zaczekać z tymi wolnymi dniami do czasu jak pani Teresa będzie wolna. Obsługa klienta na najwyższym poziomie. Pani Teresa musiała dodatkowa zasięgać porady koleżanki ze stanowiska obok. Brak kompetencji, inteligencji emocjonalnej i podstaw z komunikacji między ludzkiej. Dla mnie trenera to dobra wiadomość, bo jest dużo do zrobienia w tym sektorze. Oczywiście mimo tak beznadziejnej obsługi klienta nie przeszkodziło to Pani Teresie zaproponować mi kartę kredytową. Odmówiłem kulturalnie, chociaż aż chciało się powiedzieć „Po tym co tutaj zobaczyłem już rozglądam się za nowym bankiem”.
Niektórzy naprawdę nie mają pojęcia co to jest sprzedaż. Znasz to?
Druga sytuacja dzwoni do mnie telemarketer z propozycją uzyskania karnetu ze zniżką na nowo otwieraną siłownię. Chętnie przyjmuję zaproszenie na rozmowę, gdyż rozważałem zapisanie się do tego klubu. Na spotkaniu jednak pani, która wykonywała telefon wręcz błagała mnie żebym zapisał się i w tym momencie, nie innym podpisał umowę. Na nic zdały się moje słowa, że muszę przeanalizować budżet. Pani była głucha, widać już w głowie liczyła ile prowizji będzie miała od podpisanych umów dzisiaj. Także sytuacja dość śmieszna, bo bez kontaktu z ta panią chciałem uczęszczać do tego klubu, po spotkaniu mocno się waham. Sprzedawco pamiętaj, że nawet jak bardzo chcesz coś sprzedać, to masz przed sobą człowieka i traktuj go jak człowieka, a nie jak bankomat. Ten człowiek ma różne wydatki, ma swoje życie. Nie wymagaj od niego tego, żeby natychmiast robił, co ty tylko chcesz. Bo nie dostaniesz prowizji. Wiesz gdzie klient ma twoją prowizję? Nie muszę chyba ci tego mówić? On ma swoje życie i w twojej ofercie musi zobaczyć korzyść dla siebie i ty powinieneś/powinnaś tak mówić o korzyściach, żeby twoja oferta stała się częścią jego życia. Kapewu? Jeżeli nie kupi dziś, bo nie stać go, to kupi jutro, za tydzień, za miesiąc , za rok. Nie ważne na pewno kupi. Ty przecież będziesz na rynku przez lata, także warto poczekać i się nie spinać za mocno. No chyba, że chcesz naciągnąć klienta i zniknąć. Wtedy nie mogę cię nazwać przedsiębiorcą i biznesmenem, tylko manipulatorem, który nigdy nie osiągnie najwyższego pułapu.
Masz pytanie, chcesz się wypowiedzieć pisz w komentarzu lub na maila daniel.szymański@dsmaster.pl
Sukcesów życzę
Daniel Szymański