Banner
Jak system społeczny programuje młodych ludzi na biedę?
This is my site Written by dsmaster.pl on 29 stycznia, 2011 – 11:06

Praktyk Master Trener w systemie edukacji

We wrześniu rodzice uczniów mogą w szkołach ubiegać się o dofinansowanie do zakupu podręczników szkolnych. We wrześniu rodzice mogą ubiegać się o stypendium szkolne. Wykorzystując okazję zbierania wniosków prowadziłem aktywną pedagogizację rodziców, pracowałem nad nawiązaniem współpracy, promowałem rozwój osobisty i zachęcałem do udziału w szkoleniach organizowanych przez szkołę. Wrzesień jest specyficznym miesiącem, gdyż wtedy rodzice tłumnie odwiedzają szkołę. Dlaczego tak jest? W tym okresie szkoła zamienia się w MOPR i rozdaje pieniądze w postaci stypendiów szkolnych. Z przykrością stwierdzam, że stypendia szkolne, których przeznaczeniem jest wyrównanie szans wszystkich uczniów tj. zapewnienia przyborów szkolnych, ewentualnie ubrań dla dzieci, nie są przekazywane przez rodziców na te cele. Wnioskodawcy traktują stypendia szkolne jak zasiłek i kierują środki uzyskane w ten sposób do budżetu rodzinnego. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nic złego. No tak. Tylko jak uczeń nie miał podręczników, tak nie ma, a rodzice przychodzą i informują, że nie mają środków na zakup podręczników. Niezrozumiałym wydaje się również wypłacanie stypendiów szkolnych w grudniu i w czerwcu. Chyba, że Urzędowi Miasta zależy na tym, żeby stypendium szkolne było zapomogą na święta i wakacje. No cóż w taki sposób Urząd na pewno nie pomaga szkole tworzyć przedsiębiorczych i mądrych obywateli. Raczej utrzymuje obecny stan czyli kreowanie nieświadomych, bezradnych i biednych obywateli. Lepszym rozwiązaniem wydaje się dofinansowanie do podręczników szkolnych, w tym wypadku pieniądze mają jasne przeznaczenie i możemy mieć pewność, iż nie zostaną wykorzystane w innych niż zamierzone celach.

         Dzięki sponsorom mogliśmy przeprowadzić akcję zakupu podręczników i przyborów szkolnych. Uczniowie, którzy z uwagi na trudną sytuacją finansową rodziny nie mieli podręczników otrzymali je od nas. Była to wspaniała akcja, w której mogliśmy wyrównać szansę najbiedniejszych. Niestety również do tej pięknej i potrzebnej akcji wkradła się patologia. Jak poinformowała mnie jedna z wychowawczyń. Na pytanie wychowawcy: „Dlaczego uczeń nie ma podręczników?” rodzic odpowiedział: „Pedagog nie kupił”. Ta sytuacja pokazuje roszczeniową postawę niektórych rodziców, a także, co z przykrością tutaj stwierdzam brak wdzięczności i docenienia wysiłku szkoły wkładanego w poprawianie jakości życia rodzin.  W ramach zapewnienia uczniom przyborów szkolnych zostały zakupione plecaki z pełnym wyposażeniem potrzebnym uczniom, mam tu na myśli zeszyty, długopisy, bloki itd. W czasie przekazywania jednego z plecaków rodzicowi dowiedziałem się jaki rodzaj kar i nagród stosowany jest wobec pociechy. Brak dostępu do lodówki, karą jest brak jedzenia przez jakiś okres czasu. Chyba nie koniecznie trzeba znać Maslowa by wiedzieć, że pożywienie należy do podstawowych potrzeb człowieka i nie wolno ich warunkować i traktować jako nagrodę. Przy takim poziomie świadomości rodziców nie można mówić o jakiejkolwiek pedagogizacji rodziców. Rodzic, o którym wspomniałem przejawiał zaburzenia osobowości, także nieszczególnie byłem zdziwiony sposobem wychowania jaki prezentuje.

         Gdy jesteśmy przy problemach emocjonalnych z przykrością muszę stwierdzić, że bardzo trudno o pomoc w sytuacjach kryzysowych. W ostatnich tygodniach pracowałem z trójką uczniów z myślami samobójczymi. Działałem według procedury i pokierowałem rodziców do specjalistów. Niestety rodzice byli odsyłani od jednego specjalisty do drugiego i pomoc nie została udzielona. Z przykrością stwierdzam, że w takich sytuacjach możemy liczyć tylko na siebie, bo specjalista albo nie ma wolnego terminu, albo po prostu boi się podjąć pracy. Na szczęście udało się przepracować problem i nie doszło do tragedii.

         We wrześniu rozpocząłem pracę w ramach warsztatów rozwoju osobowości BRAH. Podczas zajęć pracowaliśmy nad przeprogramowaniem negatywnych wzorców z dzieciństwa i pokonywaniem stref komfortu. Zajęcia odbywały się technikami aktywnymi, ale również były wzbogacane o pokazy multimedialne i sesje relaksacyjne. W ramach warsztatów odbywały się zajęcia artterapii. Sposób prowadzenia zarówno twardy, jak i miękki w zależności od potrzeb grupy. Forma wzbogacona o trening interpersonalny i techniki wglądu. Praca oparta na procesie grupowym.

         W listopadzie rozpocząłem pracę z grupa teatralną „Black Street”. Zajęcia odbywały się w piątki po zajęciach lekcyjnych. Po kilku latach pracy w teatrze profilaktycznym z najtrudniejszymi i najbardziej zdemoralizowanymi uczniami stwierdzam, że zaledwie 20% procent uczniów, z którymi pracuję podążają później drogą rozwoju osobistego. To sprawiło, że zmieniłem filozofię pracy. W tym roku do teatru nie zapraszałem zdemoralizowanych uczniów, a  wręcz ograniczyłem rekrutację, by do grupy przyciągnąć ludzi z największym potencjałem. Muszę tutaj zaznaczyć, że uczeń, który ma potencjał wcale nie musi mieć najlepszych ocen. W tym roku do współpracy zachęcałem uczniów, którzy w przyszłości mogą być liderami. Wcześniej to ja musiałem pełnić rolę trenera i lidera i ciągnąc grupę do przodu. Była to ciężka praca i przynosząca znikome efekty. Kilka osób udało się uratować, ale nie wszystkich. Trzeba mieć dużą siłę by zmienić życie tuzina ludzi. W tym roku wprowadzam lepszy i myślę skuteczniejszy sposób na osiągnięcie przez uczniów sukcesu – tworzenie liderów, którzy będą inspiracją dla innych. Zajęcia są prowadzone pod hasłem Mistrz życia i taki jest cel zajęć nauczyć uczestników mistrzowskiego kroczenia przez życie. Muszę tutaj uczciwie powiedzieć, że grupa ma wielki potencjał, a to wymaga ode mnie wzbicia się na wyżyny umiejętności i kreatywności. Tutaj nie przejdą żadne pokazy multimedialne, burza mózgów, która już chyba każdemu się znudziła czy wykłady. Pracujemy na najlepszych technikach aktywnych. Grupa ma taką energię, że ciężko zakończyć zajęcia, gdyż uczestnicy nie mają dosyć pokonywania oporów występując na scenie pracując nad mową ciała czy wyrażaniem emocji. Ciekawostką może być pomysł jednego z uczniów, który będzie organizował ucztę sokratejską, podczas, której będziemy tworzyli scenariusz.

W I semestrze roku szkolnego organizowałem konkurs „Mam talent”. Konkurs nie był tylko dobrą zabawą i oderwaniem od codziennych zajęć szkolnych, dla uczestników był niezwykłym treningiem wystąpienia publicznego. Uczestnicy mogli pokonać swoją strefę komfortu i udowodnić sobie, że potrafią przełamać nieśmiałość i inne blokady. Jako organizator i nauczyciel zawsze muszę dawać przykład i nie mogę od uczniów wymagać tego czego sam nie robię, dlatego nie miałem żadnych oporów by wskoczyć w strój św. Mikołaja pokonując resztki blokad, które zostały zaprogramowane w moim umyśle.

         Na bieżąco prowadziłem pracę terapeutyczną indywidualnie i grupowo, zależnie od sytuacji i potrzeb uczniów. Uczniowie mogli również liczyć z mojej strony na poradnictwo w zakresie doradztwa zawodowego. W czasie pracy odkrywaliśmy możliwości, potencjał i predyspozycje uczniów.

         W dużym zakresie czasu wykonywałem pracę motywacyjną. Forma pracy przybierała postać zarówno indywidualnego coachingu jak i warsztatów grupowych.

         Bardzo często pełniłem rolę mediatora w sporach na linii uczeń – uczeń, uczeń – nauczyciel, uczeń – rodzic. Problemy uczniów były omawiane z nauczycielami prowadzącym proces dydaktyczny i wychowawczy, wychowawcami, psychologiem, dyrektorem. Zawsze szukałem najlepszych rozwiązań dla uczniów, które w dalszej perspektywie przyczynią się do rozwoju osobistego i sukcesu życiowego.

W listopadzie brałem udział w konferencji projektu, który miał na celu resocjalizację zdemoralizowanych młodych ludzi. Oczywiście projekt jest finansowany z Unii Europejskiej i tutaj jest odpowiedź na pytanie dlaczego tylko niektórzy „specjaliści” nie pracują rzetelnie. Jak są zaangażowani w projekty unijne to nie starcza im czasu na swoje podstawowe obowiązki. Jako ciekawostkę mogę tutaj podać przykład z życia z tego semestru. Otrzymałem informację, iż pewna osoba, jest ofiarą przemocy psychicznej i fizycznej współmałżonka. Nie zastanawiając się wiele chwyciłem, za słuchawkę i zadzwoniłem do „specjalisty” opiekującego się osobą. Przekazałem mu informacje, na co ten odpowiedział,  że on nic nie widzi jak tam chodzi. No cóż mogę powiedzieć, jak zgłaszałem informacje o tej osobie, że widziałem ją pod wpływem alkoholu też było to bagatelizowane. Z pełnym przekonaniem mogę tu powiedzieć, że resocjalizacja stało się pustym słowem, a próby jej odrodzenia poprzez takie akcje jak ten projekt może mają piękną ideę. Ale kłótnia pomiędzy kuratorami organizatorami na konferencji przekonuje mnie, że chodzi tylko o pieniądze. W końcu znam tych „specjalistów” z pracy z moimi podopiecznymi i nie spodziewam się po nich zaangażowania. Oczywiście nie mówię tutaj o wszystkich. Wszystkie te zajęcia z teatru, artterapi, socjoterapii robię na terenie szkoły za darmo. Ciekawy jestem czy oni zrobili by ten projekt bez pieniędzy z Unii? 

         W październiku byłem w pewnej instytucji na szkoleniu, które było poświęcone ofiarą przemocy. Zgodnie z projektem miałem kierować ofiary przemocy do tej instytucji i tam specjaliści mieli wykonywać pracę terapeutyczną i trening umiejętności radzenia sobie z agresorem. Tak też zrobiłem. Zareklamowałem projekt wysłałem dane do instytucji i obiecałem rodzicom, że ta się skontaktuje. Do dziś praca nie została wykonana. Na szczęście sam wykonałem niezbędną pracę i obyło się bez pomocy „specjalistów”. Po raz kolejny przekonałem się, że szkoła może liczyć tylko na siebie w sytuacjach kryzysowych. Smutne jest to, że projekty, które mają nieść pomoc są fikcją na papierze. Rozumiem, że specjaliści muszą się wykazać w papierach przed dyrektorem, ale szkoda, że ja będę świecił oczami przed rodzicami, którym obiecałem trening.

                  Na koniec, aby uzmysłowić innym jak patologizuje się nam społeczeństwo smutna prawda. Nie chcę tutaj uprawiać  czarnowidztwa, bo jestem wielkim orędownikiem rozwoju osobistego, jednak rzeczywistość wygląda tak, iż większość uczniów się nie rozwija. Analizując sytuację w tym semestrze dochodzę do wniosku, że tylko 20 % uczniów się rozwija, co jest zresztą zgodne z teorią 80/20, która mówi, iż na całym świecie obowiązuje ta sama zasada. 20 % stanowią ludzie sukcesu zarabiający 80 % wszystkich pieniędzy. Dla pozostałych 80 % ludzi zostaje te 20 %.

Posted in  

Comments are closed.