

Żyjemy w kulturze narcystycznej, a w ostatniej części tego cyklu napisałem, że do problemu narcyzmu mężczyzn przyczyniają się ich matki – kobiety. Tutaj trzeba zaznaczyć, że przyjęło się mówić, iż w większości narcyzi to mężczyźni. W rzeczywistości możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że jest tyle samo narcyzów mężczyzn, co narcyzów – kobiet. Bardzo często narcyzów wychowują narcystyczne matki.
Co ciekawe dzieci narcystycznych matek nigdy się nie rozliczają się z matką, przepracowując w ten sposób swój problem. Zamiast rozwiązać problem w relacji z matką lub pracy z introjektem (ślad matki w umyśle) narcyz tworzy z bliskiej osoby zastępczą matkę, tworząc toksyczną relację (idealizując a następnie dewaluując). Jest to przepis na toksyczną relację, chaos, bałagan i destrukcję, co zupełnie przeczy zasadzie przyjemności i zasadzie rzeczywistości, którą kierują się ludzie.
Dlaczego narcyz nie idzie do źródła swojego problemu, do relacji z matką?
Aby to zrozumieć musimy w tej części opisać proces tworzenia psychiki w wieku 0 do 3 roku życia, który przechodzi każde dziecko. Gdy fazy rozwoju dziecka nie przebiegają prawidłowo, zdrowo tworzą się problemy emocjonalne, które pozostają z nim na całe życie.
Pojęcie narcystyczna matka w tej części może odnosić się do biologicznej matki, ale może również dotyczyć ojca, babci, chodzi tutaj o osobę, która pełniła rolę głównego opiekuna dziecka. W wypadku narcyza jest to osoba, które w opiekując się nim w wieku 0 do 3 lat powodowała frustrację, zranienia, ból, wstyd, wściekłość, strach, terror. Te odczucia w dziecku były wywołane z powodu nieprzewidywalności, arbitralności, kapryśności, smutku, nieobecności, niestabilności, egocentryzmu, przygnębienia matki i zostały zapisane w nieświadomości. Dziecko musi stłumić te odczucia i wycofać je do nieświadomości, gdyż świadoma agresja w stosunku do matki mogła by spowodować, wycofanie opieki matki i zagrożenie życia dla dziecka. Narcystyczna matka zaniedbuje dziecko poprzez swoją nieobecność, niedostępność lub odwrotnie rozpieszcza, „dusi” je swoją obecnością, naruszając granice, mnie pozwalając dziecku się od niej oddzielić, traktując jako swoje przedłużenie. Może również traktować dziecko przedmiotowo, instrumentalnie wykorzystując do realizacji swoich niespełnionych marzeń. We wszystkich przypadkach matka nie pozwala dziecku na rozwój i stawanie się sobą. Matka modyfikuje dziecko nie pozwalają na powstanie prawdziwego Ja. Narcyz nie wraca do źródła swojego problemu ponieważ matka go zmodyfikowała.
Dziecko nie może wystąpić przeciwko matce nawet w sytuacji, gdy ta go krzywdzi, wiec agresja zostaje stłumiona i jest niewyrażona. Ta stłumiona i niewyrażona agresja jest przekierowywana na zastępcze matki na przykład w relacjach miłosno – seksualnych i to jest źródłem powstawania toksycznych związków z narcyzami. Narcyz nie konfrontuje się z matką, gdyż ona pełni rolę wspaniałego obiektu, Madonny. To jest zrozumiałe, gdy patrzymy z perspektywy dziecka, bo gdyby ono uświadomiło sobie, że matka jest zła doszłoby do niego, ze jego życie jest zagrożone. Dziecko musi idealizować matkę nawet wtedy, gdy jest to zła, destrukcyjna matka. Skoro matka jest dobra, to gdy coś nie dzieje się po myśli narcystycznej matki to dziecko musi być złe.
Toksyczność relacji z narcyzem polega na tym, że wszelkie negatywne emocje, które powinny być rozwiązane ze źródłem problemu czyli matką, są przekierowywane na zastępczą matkę czyli partnera. Partner narcyza, jako substytut matki pomaga mu wyrazić swoją frustrację, która była zmrożona w nieświadomości. Narcyz z bliskim partnerem chce rozegrać nieudany proces separacji od matki w dzieciństwie. Narcyz poprzez relacje z zastępczą matkę chce uzyskać indywiduację, czyli chce się stać jednostką z granicami własnego ja, z ego, które właściwie testuje rzeczywistość.
Narcyz w swoim umyśle rozczepia obraz matki, na albo całkowicie dobrą, albo całkowicie złą, tym samym sam jest rozczepiony na dobrego i złego. Dziecko w dzieciństwie nie może ujrzeć realistycznie narcystycznej matki jako złej, martwej, dysfunkcyjnej, dziecko wypiera to uświadomienie, gdyż w takiej sytuacji mogłoby umrzeć. Dziecko czyni matkę całkowicie dobrym obiektem, a siebie czyni złym obiektem. Matki, które tworzą zły obiekt dziecka powtarzają mu: jesteś niegodny, jesteś porażką, rozczarowałeś mnie, kochaj mamusię, zobacz jak dla ciebie się poświęcam. Matka stawia się na boskiej pozycji, w której dziecko musi ja wielbić bezwarunkowo i przyjąć za prawdę wszystko co boski obiekt powie. Dziecko, gdy dorasta odwraca sytuację, siebie widzi jako dobre, a matkę jako całkowicie złą. Dorosłe życie narcyza to wahania i odwracanie, raz matka jest dobra, on zły, raz on jest dobry a matka zła. Nie da się żyć w takich wahaniach dlatego narcyz tworzy fałszywe Ja i oddziela się od tego ciągłego konfliktu w swoim umyśle. Dystansowanie się od wewnętrznego konfliktu i tworzenie fałszywego ja jest oczywiście kompensowaniem braku prawdziwego, zdrowego ja. Wspaniałość fałszywego Ja jest obroną przed wstydem, kompleksami, upokorzeniem, przed złymi odczuciami.
Według Margaret Mahler ego jest wynikiem relacji interpersonalnych z innymi. Z tego można wyciągnąć prosty wniosek, ze czym lepsze mieliśmy relacje z rodzicami tym mniej będziemy mieli problemów w dorosłych relacjach z innymi. Mahler nadała nazwę separacja – indywiduacja procesowi tworzenie wewnętrznych map siebie i innych u dziecka, które przekładają się później na wewnętrzny model działania. Wewnętrzne reprezentacje tworzone są poprzez interakcje z innymi, początkowo z mamą i innymi opiekunami. Ma to miejsce od urodzenia do trzeciego roku życia. Rodzic, który pozwala wyłonić się prawdziwemu ja, nie zakłóca integracji złych i dobrych doświadczeń z opiekunem, tworzy stabilne ja u dziecka. Zintegrowane ja zawiera pozytywne i negatywne informacje znajdujące się w równowadze. Dzięki temu człowiek może znosić rozregulowane, labilne stany emocjonalne zarówno u siebie jak i u innych. Człowiek dzięki tej równowadze może znosić straty, frustracje ze strony życia, niezdolność kontrolowania. Ego osoby zintegrowanej poradzi sobie ze zmiennością życia, gdyż potrafi się stabilizować i regulować.
Osoby narcystyczne nie potrafią stabilizować i regulować pozytywnych i negatywnych informacji co prowadzi do psychopatologii. Matki narcyzów nie pozwoliły im się odłączyć w procesie separacji i indywiduacji. Osoby narcystyczne nie wyszły więc ze stanu symiotycznego z opiekunem (w 99 procentach będzie to biologiczna matka).
Narcyz przez to, że nie odłączył się od matki czuje się jakby pływał w oceanie, w którym jest rozcieńczony. Narcyz nie jest w stanie odróżnić tego co zewnętrzne od tego co wewnętrzne, gdyż utknął w stanie symbiozy z matką. Martwa matka w sensie metaforycznym, ale także fizyczna nieobecność matki, niespójna opieka prowadzi do deficytów w organizacji ja. Gdy opieka jest stabilna, przewidywalna, niezawodna, zdecydowana, nie kapryśna, nie arbitralna, gdy opieka wywołuje poczucie bezpieczeństwa i stabilności dziecko rozwija się, aby stać się stabilnym i zrównoważonych dorosłym. Gdy opieka jest przeciwieństwem tego dziecko tworzy mechanizm obronny, który nazywa się fałszywe ja. Fałszywe ja to wyraz samowystarczalności, nie potrzebowania nikogo, wyraz boskości, wszechmocy, wszechwiedzy i doskonałości. Dziecko w taki oto sposób odrzuca niewłaściwą opiekę matki i samo zaczyna dbać o siebie, za pośrednictwem fałszywego ja, który staje się przyjacielem (za Winnicott).
Narcyz nie potrafi rozróżnić tego co wewnątrz od tego co na zewnątrz, co przyczynia się do ogromnych problemów w relacjach w życiu dorosłym. Narcyz odpycha ludzi, którzy troszczą się o niego i go kochają. Jest w stanie tolerować wykorzystane i nienawiść ale nie miłość i troskę. Niską samoocenę kompensują wielkościową, imponującą strukturą fałszywego ja. Narcyz nie jest w stanie stworzyć żadnej znaczącej, głębokiej relacji opartej na trosce i życzliwości, gdyż nie wytworzył zdrowego stylu przywiązania. Sądzi więc, że ten kto zbliża się z troską do niego jest manipulantem albo jest głupi, albo coś z tym człowiekiem jest nie tak.
Prawidłowo przebyta faza separacji – indywiduacji daje człowiekowi zdrowy narcyzm, początek poczucia własnej wartości, szacunek z własnych możliwości, autonomię. Zdrowy narcyzm to realistyczna ocena swoich mocnych i słabych stron oraz świadomość, że matka cię wspiera, że jesteś kochany. Jesteś wysyłany w świat, gdyż matka ci ufa i wierzy w ciebie, ale będzie przy tobie jeżeli coś pójdzie nie tak.
Zaburzona faza separacji – indywiduacji przynosi zmartwienie o obiekt, obawę przed porzuceniem, niepewność opieki, niepokój o troskę. Dzieci takie nie chcą eksplorować świata, boją się puścić spódnicy matki, boją się odejść nawet na centymetr. To wszystko sprawia, że osoby takie potrzebują ciągłego potwierdzania swojej wyjątkowości z zewnątrz. Tworzą wewnętrzny model działania przed światem, który przepełniony jest informacjami takimi jak: jestem boski, jestem idealny, jestem nieomylny, jestem doskonały, jestem genialny, a wszelkie problemy są winą świata zewnętrznego.
Narcyz w relacjach zachęca partnera aby ten porzucił swoją odrębność i połączył się z nim w symbiozie. Symbioza to powrót do łona, w który partnerzy pełnią dla siebie rolę zastępczych matek. Narcyz nie przeszedł fazy separacji – indywiduacji więc w relacji również tobie nie pozwala oddzielić się od niego. Regresuje cię do wczesnego dzieciństwa zmuszając cię do porzucenia twoich osiągnięć związanych z separacją i indywiduacją. Narcyz idealizuje cię w relacji i ten wyidealizowany obraz umieszcza w swoim umyśle. Kiedy zaczynasz zachowywać się inaczej niż wyidealizowany obraz narcyz jest zły na ciebie. Nie masz więc przestrzeni na to by pokazać prawdziwego siebie w relacji. Jeżeli nie będziesz wypełniał roli ideału zgodnego z jego obrazem ciebie w jego umyśle, zostaniesz zdewaluowany, być może porzucony, staniesz się wrogiem narcyza.
W relacjach intymnych jeden na jeden zawsze są problemy z separacją. Zdrowe relacje również przynoszą partnerom pewnego rodzaju fuzje i połączenie. Nawet związani ze sobą partnerzy potrzebują zdrowo się od siebie odseparować. Jeżeli dziecko nie przeszło w zdrowy sposób procesy separacji od matki, będzie postrzegał każdą separację partnera jako porzucenie, a każde zbliżanie się partnera jako pochłanianie.
Jak więc widzimy ojcowie są znacznie mniej istotni w kształtowaniu zdrowej psychiki dziecka. Prawie nie mają roli w latach 0 do 3. Rola ojca polega głównie na pomaganiu matce dziecka/swojej partnerce. Reguluje niektóre zachowania dziecka ale procentowo będzie to 10 %, gdy matka czyni to w 90 %. W fazie symbiozy ojciec jest drugorzędnym obiektem miłości. Dziecko kocha matkę, a następnie wypróbowuje tę miłość z ojcem. Dziecko zawsze woli mamę od taty. Po eksploracji świata maluch wraca do mamy nie do taty. Po 3 roku życia pojawia się dopiero ważna rola ojca w przygotowywaniu dziecka do pełnienia przyszłej roli związanej z płcią.