
Dlaczego pozbycie się uwarunkowania na lewopółkulnego lub prawopółkulnego jest tak kluczowe dla człowieka?
W tym artykule oprócz odpowiedzi na to pytanie zobrazuję problem poprzez pokazanie, co się może zadziać, gdy człowiek będzie uwarunkowany i nieświadomy tego, co się z nim dzieje. Uwarunkowanie na lewopółkulnego lub prawopółkulnego nie tylko nie pozwala człowiekowi na korzystanie z jego pełnego, naturalnego potencjału…
Ale co chyba jeszcze gorsze odcina go od jego serca. A serce jest kluczem do wszystkiego, co będę się starał wykazać w tej części. Nie na darmo istnieje takie powiedzenie: „Wkładać w coś serce” jakby powiedział mistrz Joda: „W ludowych powiedzeniach mądrość ukryta jest”. To prawda kluczem do spełnionego życia w trzech sferach życia (zawodowej, miłosnej i osobistej) jest wkładanie serca i troska, którą obdarzane są te sfery. Logicznym więc staje się fakt, że tworzenie swojego życia bez udziału serca, bez prawdziwej troski o te sfery zakończy się mniejszymi lub większymi problemami. Kluczem, rozwiązaniem zagadki jest więc troska – wzrasta i rozwija się to, w co wkładamy serce, umysł wspólnie pracujący z sercem troszczący się o ważne rzeczy to jest recepta na spełnione życie.
Przykład ze sfery miłosnej
Dla przykładu przywołajmy sobie fikcyjną sytuację – kobieta jest w związku partnerskim, nie ma dzieci, nie jest mężatką. Wyobraźmy sobie oto taką sytuację, że ta kobieta jest na jakimś evencie i nagle spotyka mężczyznę, do którego czuje przemożny pociąg. Jakaś magnetyczna siła ciągnie ją do tego faceta. Ich oczy spotykają się i jest przeskok tej iskry, której tak wielu samotnych singli wypatruje. Facet nie należy do tych nieśmiałych i podchodzi do tej kobiety, aby porozmawiać o tym, co przed chwilą się między nimi zadziało. Oczywiście ona też to czuje, jednak jej racjonalny umysł jest na straży i cały czas jej przypomina, że przecież ona ma chłopaka i nie może i w ogóle… Rozmowa kończy się wymianą numerów telefonów, jednak na koniec ona zaznacza, że tylko relacja koleżeńska ją interesuje ponieważ jest w związku. Facet później próbuje jeszcze iść za głosem serca czy może za iskrą, którą odebrał, ale sprawa się kończy na tym, że wygrywa jej umysł i z iskry ogień się nie rozżarza. Mija kilka lat kobieta wychodzi za mąż za swojego partnera, rodzi dziecko i nagle coś zaczyna jej nie pasować w związku. Zaczyna myśleć o tym facecie, z którym tylko kilka razy się spotkała. Sama dziwi się swoim myślom przecież to było tylko kilka spotkań koleżeńskich, „ja byłam z kimś innym związana i partnera kochałam”. Kobieta nie wie co się dzieje ale czuje przemożną chęć kontaktu ze swoim dawnym kolegą. Nigdy wcześniej i nigdy później nie czuła takiego przyciągania.
O co tu chodzi, co tu się wydarzyło?
Kobieta poczuła od tego nieznanego sobie faceta energię prosto z serca, która trafiła do serca, dlatego wywarło to na niej tak ogromne wrażenie. Jej umysł zablokował serce i przekonał ją, że jest w szczęśliwym związku ze swoim partnerem i z nim będzie szczęśliwa. Racjonalnie patrząc zdawało się, że ma rację i świetlana przyszłość przed nią, przed nimi. Analizując tę sytuację możemy stwierdzić, że kobieta ta była uwarunkowana na lewopółkulną, dlatego dokonała racjonalnego wyboru. Wybór wydawał się być dobry i korzystając z analitycznych możliwości umysłu (a uwarunkowana była bardziej na analityczne myślenie) była przekonana, że to będzie dla niej najlepsze. Był tutaj jeden problem. Serce miało inny pogląd na tę sprawę. Uwarunkowanie zablokowało jednak serce, które gdzieś tam się przebijało i próbowało uwolnić. Kobieta jednak nie słuchała swojego serca. Powinno jej dać do myślenia, że będąc w związku czuje pociąg i to nie tylko seksualny, ale taki głęboki do innego faceta. Posłuchanie serca doprowadziłoby jednak do sytuacji, w której jej cały dotychczasowy świat by runął, a ona musiałaby zacząć budować wszystko od początku. Gdyby chciała słuchać serca musiałaby by pójść w nieznane. Nie, tego nie chciała, wolała znane chociaż ani magnetycznego przyciągania, ani iskier w jej związku nie było. Rzeczywistość okazuje się brutalna i pokazuje nam, jak to jest budować życie bez serca. Kobieta jest mężatką, ma dziecko i jest nieszczęśliwa. Nie ma chęci troszczyć się o związek i swojego faceta, jest bo jest, jednak nie postrzega związku jako pięknej sfery miłości, intymności, więzi, którą razem budują. Jest w związku a czuje się samotna, tak jakby była sama. To rodzi problemy, bo przelewa za dużo miłości na dziecko. To dziecko jest za bardzo obciążane jej sytuacją, gdyż teraz ono musi dać jej dowód, że jej wybór był słuszny. A dziecko jest darem, owocem miłości, przynajmniej nim powinno być. Jeżeli dziecko ma być dla matki, to dziecko będzie żyło dla matki, jednak nie zbuduje przez to silnej, niezależnej, w zdrowy sposób związanej, jednak właściwie oddzielonej osobowości.
I tak właśnie w życiu bywa. Życie to wybory. Co chwilę stajemy przed różnymi wyborami. Świat jakby nas testował, w różnych sferach życia podsuwa nam sytuacje, w którym musimy wybierać. I teraz czy przy tych wyborach uczestniczy serce, czy nie? Te wybory rodzą konkretne konsekwencje. Warto tu powiedzieć, że przy dokonywaniu wyborów powinno uczestniczyć zarówno serce jak i mózg opierający swoją pracę o działanie dwóch półkul jednocześnie. Dokonując w taki sposób wyborów życiowych zwiększamy swoje szanse na to, że będą to wybory, które przyniosą nam satysfakcję i spełnienie. Oczywiście uczestnictwo serca w wyborach nie oznacza, że życie będzie pozbawione trudności czy problemów, tak pięknie to nie ma. Możemy jednak być pewni, że pozwalając sercu by uczestniczyło w naszym codziennym doświadczaniu nigdy nie będziemy siebie oszukiwali, blokowali, od siebie się odwracali. Z sercem jesteś sobą i robisz to, co naprawdę chcesz robić.