
W tym artykule kontynuuję rozważania na temat naszej narodowej edukacji w kontekście tego co się w kraju dzieje. Na początku chce zaznaczyć, że uważam, iż nauczyciele powinni więcej zarabiać, tak jak i wszyscy Polacy powinni więcej zarabiać. Bo niby czemu nie mamy żyć na poziomie Niemców czy Amerykanów. Tutaj jednak trzeba zadać pytanie czy na tu i teraz jest to możliwe? Jeżeli rozważamy taki skok bogactwa w kontekście całego społeczeństwa to na pewno nie. Społecznie takie wzbogacenie może się odbyć poprzez proces, zmianę mentalnego myślenia całego społeczeństwa. Mental ma ster. Najpierw wszystko zaczyna się w umyśle. Czy więc możliwe jest by pensje nauczycieli wzrosły o 30 %? Obawiam się, że wątpię. Raz, że zapewne nie wytrzymał by tego budżet, bo podwyżki dotyczyły by bardzo wielu ludzi, dwa podwyżki reguluje rynek. Zastanówmy się więc, co musiałoby się stać, by nauczyciel mógł otrzymać te 30 % podwyżki. Kiedy w ogóle w jakiejkolwiek pracy można otrzymać podwyżkę o 30 %? Zwykle tego rodzaju podwyżka wiąże się z awansem w hierarchii organizacyjnej i wspięcie się o szczebel wyżej. Czy to dołączenie do kadry kierowniczej czy to dołączenie do grona wysoko wykwalifikowanych specjalistów. W takiej sytuacji pracownik może zarobić więcej, jednak trzeba pamiętać, że oprócz dodatkowych pieniędzy dochodzą nam zwykle dodatkowe obowiązki. Możemy zwiększyć swoje zarobki, jeżeli jesteśmy w stanie przyjąć na siebie więcej stresu, odpowiedzialności i bardziej wymagających zadań. Tak się dzieje, gdy pracownik wykonujący jakieś określone zadania nagle zostaje menedżerem i musi kierować zespołem. Oczywiste jest, że potrzebne mu są do tego większe kompetencje, tak samo oczywiste jest, że za taką pracę musi otrzymać większe pieniądze. Czyli zobaczmy zmiana i podwyżka najpierw rodzi się w jego umyśle. Umysł ma ster. On kieruje zmianą i sprawia, że człowiek obiera kurs na nową pozycję, rolę. Pracownik poszerza swoją strefę komfortu i buduje gotowość do przyjęcia większej ilości stresu, odpowiedzialności i skomplikowanych zadań. To za tą gotowość i za te obciążenia pracodawca płaci więcej.
A jak te prawidła mają się do sytuacji nauczycieli?
Pomyślmy. Pierwszą rzeczą jaka trzeba sobie powiedzieć – rząd nie ma żadnych pieniędzy, jest po prostu poborcą podatkowym i z podatków płaci pensje pracownikom budżetówki. Kto więc płaci pensję nauczycielowi? Kto jest jego pracodawcą? Rodzic. To ważne wiedzieć kto nam płaci, bo właśnie tej osobie mamy pokazać, że jesteśmy w stanie przepuścić przez siebie większy stres, odpowiedzialność i w ogóle, że jesteśmy wysoko wykwalifikowanymi specjalistami. Przypomnijmy pensje biorą się z podatków, wiec rodzic i całe społeczeństwo musi przyjąć na spokojnie wzrost podatków, obojętnie w jakiej formie wiedząc, że płaci w ten sposób za super wykwalifikowaną kadrę nauczycielską. Wysoka specjalizacja to dobra droga do podniesienia zarobków o 30 %, jakoś innej nie widzę. Wydaje mi się, że o tyle mogą skoczyć do góry pensje dopiero jak społeczeństwo będzie widziało taką wysoką jakość kadry w szkole. Wtedy będzie ogólny nacisk społeczny na rząd, by pensje były takiej wysokości. No dobrze łatwo powiedzieć, ale jak sprawić, by być i być postrzeganym przez społeczeństwo wysoko wykwalifikowanym specjalistą. Pierwszy krok to wykonanie pracy mentalnej nad sobą. Sam/a muszę siebie widzieć jako wysokiej klasy specjalistę musi to być poparte kwalifikacjami, kompetencjami, papierami i mentalnym ugruntowaniem w specjalizacji. To się osiąga etapami i nie da się od razu wskoczyć na poziom mistrzowski niestety. Szkolenia, treningi, warsztaty – absolutna konieczność organizowania, brania udziału i wyciągania maxa z tych form doskonalenia. I nie mówię tu o szkoleniach dla kwitów, mówię tu o szkoleniach, które będą budowały kompetencje wysokiej jakości specjalisty. Przypominam płaci rodzic należy więc nabyć umiejętności współpracy z rodzicami ( andragogika się kłania ). Podam przykład: Jeżeli wiemy, że multimedia wpływają teraz tak na mózgi dzieci pobudzając wydzielanie dopaminy, że dzieci nie są w stanie się skupić i dobrze uczyć to rodzic musi w odpowiedni sposób na wywiadówce czy innym spotkaniu być o tym poinformowany, warto podać zalecenia, po tym jak się samemu zostało przeszkolonym w tym temacie. Oczywiście rodzic musi odpowiednio zarządzić czasem dziecka w domu, jednak musi dostać informacje i zalecenia skierowane odpowiednim kodem komunikacyjnym dla człowieka dorosłego. Trzeba to potrafić robić. Dobrze umieć się właściwie komunikować z osobą, która mi płaci pieniądze. Współpraca z rodzicami staje się więc kluczem do przyszłego sukcesu.
Trzeba również rozumieć sytuację jaka jest. Teraz powiem rzecz, która być może wstrząśnie wieloma nauczycielami: struktura jest ważniejsza od jednostki. Przykre to ale prawdziwe więc lepiej się z tym pogodzić. Czyli szkoła jest ważniejsza od nauczyciela, związek zawodowy jest ważniejszy od nauczyciela, ministerstwo jest ważniejsze od nauczyciela, społeczeństwo jest ważniejsze od nauczyciela. Nie jest to zbyt miła perspektywa, jednak czym prędzej nauczyciel zda sobie sprawę z tego faktu tym lepiej i efektywniej zacznie zarządzać swoją karierą. Jaki z tego płynie wniosek? Muszę być wysokiej jakości specjalistą i poprzez swoją pracę wspierać małą strukturą ( szkoła ), dużą strukturę ( ministerstwo ) i wielką strukturę ( społeczeństwo ). Trzeba tutaj powiedzieć, że to nie jest tylko charakterystyczne dla szkolnictwa. W sektorze prywatnym mamy to samo. Struktura firmy jest ważniejsza od pracownika. Mamy teraz rynek pracownika mimo tego nawet najlepszy pracownik pewnych widełek finansowych nie jest w stanie przeskoczyć, a jeżeli nie godzi się na otrzymywaną stawkę to odchodzi i jest zastępowany nową osobą. Nawet bycie najlepszym z najlepszych nie daje żadnych gwarancji, że otrzyma się takie wynagrodzenie jakie człowiekowi się marzy. Decyduje o tym struktura, specjalizacja i pozycja w strukturze.
Czyli wracając do nauczycieli zwiększenie szans na podwyżkę o 30 % może się odbyć poprzez wysoką specjalizację, akceptację społeczną takiej podwyżki ( wielka struktura ). Gdyby rząd dał tak dużą podwyżkę bez akceptacji społecznej mógłby wywołać takie procesy społeczne, że zostałby przez społeczeństwo ze swoich zarządzających ról zdjęty, zwłaszcza gdyby podniósł społeczeństwu znacznie podatki. Czy jest przyzwolenie społeczne na tak duże podwyżki? Nie wiem, trzeba by zrobić rzetelne badania na ten temat. Obserwując rozwój sytuacji z boku widzę, że została wywołana debata i widzę, że obojętnie jaką podwyżką się to dla nauczycieli skończy chyba nie będzie wyjścia i nauczyciele będą musieli pójść drogą wysokiej specjalizacji w tym, co robią. Czyli będzie potrzebne wsparcie dla nauczycieli, by im pomóc wspiąć się wyżej, by mogli: – przepuszczać przez siebie większy stres, – brać jeszcze większą odpowiedzialność, – bardziej strategicznie zarządzać wychowaniem i edukacją młodych. Duże wyzwanie i wielka praca mentalna przed nauczycielami.
Możemy spoglądać za ocean i tam podglądać szkolnictwo bo tam parę rzeczy jest dobrych, a w szczególności specjalizacja dzieci od najmłodszych lat, rozwój talentów, mentalność sukcesu, pozytywne myślenie. Przykład i różnica, która mi się od razu rzuca: Nauczyciel W-F u nas i w USA. U nas niestety jeszcze bardzo często to pan/i w dresie, który/a rzuci piłkę, grajcie i „róbta, co chceta”. W USA nauczyciel W-F to trener z prawdziwego zdarzenia zaangażowany, wyłapujący talenty i budujący przyszły sukces tak fizycznie jak i mentalnie. Tak w USA jest również w innych przedmiotach. Nie twierdzę, że system USA jest idealny i mamy bezrefleksyjnie go kopiować, jednak musimy przyznać, że szkoła amerykańska jest o wiele bardziej nastawiona na budowanie przyszłego sukcesu ucznia niż szkoła POLSKA. Tutaj warto zadać pytanie po co w ogóle uczeń idzie do szkoły? Ja to widzę tak, że idzie do szkoły, by tam nauczyć się jak osiągać sukcesy w życiu dorosłym. I tak sobie myślę, pisząc i rozważając te kwestie w gorących ostatnich dniach – że jak nauczyciele będą przygotowywać młodych do tych życiowych sukcesów, a młodzi w większości ( pomijając leni petentowanych i osoby z problemami osobowościowymi ) w dorosłym życiu będą te sukcesy osiągali to rodzice chętnie te 30 % do pensji dołożą. I tego z całego serca nauczycielom życzę.