W Polsce chcąc tworzyć grupy przyszłości musimy pokonać bardzo poważny problem dotyczący nieformalnych liderów. U nas w Polsce stworzył się taki bardzo niedobry zwyczaj ściągania nieformalnych liderów, osób wybijających się w społeczeństwie na dół. Czasami w grupach przyjmuje to postać bardzo niebezpieczną, gdy ci najwybitniejsi stają się kozłami ofiarnymi, celami ataków. I tutaj wszystko zależy od lidera prowadzącego, czy będzie wspierał wybijające się i pchające cała grupę na przód jednostki, czy wręcz przeciwnie dołączy się do ataku i pacyfikacji.
Sam nie raz, nie dwa byłem w takiej sytuacji, gdyż zawsze w organizacjach starałem się wprowadzać pewne innowacje, co wielokrotnie nie podobało się innym, okopanym w swoich strefach komfortu. Nie mogąc mnie ściągnąć w dół stawałem się celem ataków i zdobywałem nominację do bycia kozłem ofiarnym. Potrafię radzić sobie z atakami i nie daję się wprowadzać w taką rolę, ale to w innych wprowadza pewien dysonans poznawczy. Bo ludzie stają oto w takiej sytuacji, że nie mogą z człowieka uczynić ofiary i go zniszczyć, jednocześnie nie chcą akceptować jego pomysłów i metod działania. Przez wiele lat nie rozumiałem co tak naprawdę się dzieje. Jeżeli w jakiejś organizacji starasz się, rozwijasz, pchasz do przodu, podnosisz kompetencje, a ktoś inny o mniejszych kompetencjach jest nagradzany i odnosi sukcesy, to nie powód do frustracji, a cenna informacja zwrotna, że ewidentnie nie pasujesz to tego miejsca i pora się z niego ewakuować. Wiele lat upłynęło nim to zrozumiałem, przez długi czas próbowałem zawracać Wisłę kijem.
Obecnie w Polsce przyglądając się społeczeństwu możemy zauważyć podobne zjawisko. Te osoby, które posługują się krytycznym, racjonalnym myśleniem, analizują fakty, stają w obronie konstytucji, praw naturalnych człowieka, chcą dobrze dla wszystkich, od przeważającej części społeczeństwa ( tak około 70 % ) otrzymują obelgi, ataki, hejt, sadystyczne nawoływania do ich pacyfikacji, chęć uczynienia ich kozłem ofiarnym całej sytuacji kryzysu. Jeżeli chcemy w Polsce pójść wyżej to musimy nauczyć się cenić osoby posiadające merytoryczną, fachową, praktyczną wiedzę i umiejętności. To ściąganie wybitnych na dół jest oczywiście związane z historią, rozbiorami, okupacją i wytężoną pracą sąsiadów by przekonać nas, że nadajemy się tylko do najgorszej niewolniczej pracy. I udało się nas Polaków do tego przekonać. Nawet dało się nas przekonać, że słowo Słowianie pochodzi od słowa niewolnik – Slave, gdy tymczasem Niemiecki kronikarz Albert Krantz w kronice Wandalia z 1519 roku wyjaśnia, że słowo Słowianie oznacza posługujący się słowem. Pora przestać grać w grę kat – ofiara, w której od upadku I Rzeczpospolitej my Polacy jesteśmy ofiarami.
Nasi liderzy stojący na czele rządu niestety również przejawiają mentalność ofiary, więc wspierają chętniej te 70 % nadal pragnące grać w grę kat – ofiara, a nie te 30 %, które pragnie dojrzałości, niezależności, samodzielności. Tak jak podzieliłem się wyżej wglądem, jeżeli jesteś nieformalnym liderem, ale nagradzany jest ktoś gorszy to znak, że ty nie pasujesz do całości, a ten drugi w pełni wpisuje się w filozofię całości. Jeżeli więc posługujesz się samodzielnym, krytycznym, analitycznym myśleniem jesteś liderem na ten czas idącym samotną drogą, gdyż to nie jest droga większości. Jako, że jesteś w mniejszości nie masz głosu opiniotwórczego, nie prowadzisz, nie liderujesz, a widzimy że mogą być ciągoty uczynienia cię kozłem ofiarnym całej sytuacji kryzysu.
Rządzący i większość społeczeństwa nadal chce grać w grę kat – ofiara i w grę podległości w stosunku do autorytetów bez krytycznej analizy informacji. Tylko grą mentalną kat – ofiara można wyjaśnić fakt, że na przykład policjanci i inspektorzy sanepidu nękają działających zgodne z prawem przedsiębiorców. Zaprzestanie działalności gospodarczej można wymusić tylko na drodze wprowadzenia stanu wyjątkowego. Policjanci i inspektorzy działają więc bezprawnie łamiąc Konstytucję kierując się bezmyślnym wykonywaniem rozkazów. Tutaj warto powiedzieć tę oczywistą prawdę, że nieformalni liderzy społeczni mają o wiele większe walory intelektualne, umiejętności myślenia analitycznego i krytycznego niż wykonawcy rozkazów. Nie ma nic w tych złego, jednocześnie zdrowe i rozwojowe jest, gdy to ci mający większe walory nadają ton i kierunki rozwojowe. Patologią musimy nazwać sytuację, w której ci mający mniejsze walory intelektualne będąc pod wpływem kontroli umysłu pacyfikują tych z większymi walorami.
Policjanci nie realizują też nakazu swojej ustawy o Policji „służenie ludziom”, nie można więc tego inaczej wyjaśnić niż bezrefleksyjnym, bezkrytycznym, nieracjonalnym, ślepym posłuszeństwem władzy i wykonywaniem rozkazów. To realizacja wewnętrznego programu kat – ofiara, ci ludzie pod wpływem totalnej kontroli umysłu, dlatego wyrządzają tym, którym powinni służyć tyle krzywd. Ci ludzie nie potrafią przeprowadzić analizy krytycznej swoich działań i próbują racjonalizować swoje działanie tym, że taką mają pracę i muszą wyżywić swoje dzieci. Przedsiębiorcy próbują wyżywić swoje dzieci będąc jednocześnie na prawie, które w tym momencie absolutnie zezwala im działać. Rozumiem, że ludzie wykonujący rozkazy nie mają walorów by przeprowadzić analizę krytyczną swoich działań, jednak powinni wspierać się analizą ludzi mających te potrzebne walory, a nie jak koń wykonywać ślepo rozkazy. Bo idąc tokiem myślenia wykonawców rozkazów „wykonuję rozkazy by wyżywić swoje dzieci” można powiedzieć, że wykonując bezprawne rozkazy policjanci i inspektorzy sanepidu skazują na głód dzieci przedsiębiorców.
Ludzie mawiają „przedsiębiorcy mogą się przecież przebranżowić”. No pewnie, że mogą, ja dodam, że policjanci i inspektorzy sanepidu też mogę przecież zwolnić się z pracy i przebranżowić. Dlaczego oni tego nie zrobią? Nie zrobią tego ponieważ są ludźmi zniewolonymi będącym pod absolutnym wpływem kontroli umysłów. Dla tych ludzi gra kat – ofiara jest wszystkim, jest ich bazowym oprogramowaniem. Oni naprawdę są przekonani, że robią dobrze prześladując innych i łamiąc prawo. To są ci sami ludzie, którzy robią teraz bardzo dużo złych rzeczy, a co niedziela idą do kościoła, składają rączki do Boga i są przekonani, że są dobrymi ludźmi. Tak samo było z Niemcami w czasie drugiej wojnie światowej, gdy palili i gazowali ludzi na masową, przemysłową skalę. Oni wiedzieli, że wykonując te działania robią rzeczy potworne, jednocześnie byli przekonani, że robią dobrą rzecz dla zbiorowości Niemców. Nawet jak nie dawali rady i świtała im myśl o rezygnacji, przychodziła zaraz inna myśl, że jak oni zrezygnują jakiś inny Niemiec będzie musiał przyjść na ich miejsce i wykonać tę czarną robotę. Zaciskali więc zęby, uciszali sumienia, odłączali swoje serca i dalej wykonywali swoje rozkazy. Do końca.
Droga wyjścia z tej sytuacji i pójścia rozwojowo do przodu wiedzie przez oddzielanie ziaren od plew. Autorytetami muszą być prawdziwi eksperci a nie celebryci. Autorytet to człowiek który potrafi spokojnie i merytorycznie odpowiedzieć na pytania, a nie obrażać, nazywając pytającego głupim. Liderzy, autorytety zostaną wyłowieni na dole i wyniesieni na samą górę.