Masz wolną wolę i wybierasz. Już na samym początku relacji decydujesz jaka ona ma być. Później również od ciebie zależy jaka ona będzie bo wszystko w tym świecie zmienia się i płynie, więc to od ciebie zależy czy będziesz mieć miłość z serca czy egoistyczną miłość. W tym artykule skupmy się na początku relacji bo już na starcie niektórzy ludzie nie znający różnicy pomiędzy miłością z serca a z ego pakują się w kłopoty, można powiedzieć na własne życzenie.
Niektórzy ludzie zamiast na początku badać połączenie na poziomie serca, sprawdzać czy ma się podobne poziomy energii (a zrobić to można tylko będąc na luzie i pozwalając energii płynąć) ludzie zaczynają grać w gry udając kogoś kim nie są i ukrywając swoje prawdziwe intencje. Mężczyźni zwykle udają, że nie zależy im na seksie, kobiety, że nie zależy im na związku. Takie gry oparte są na ego i prowadzą do egoistycznej miłości, która musi doprowadzić do problemów. Kryzys jest nieuchronny i ludzie poczują się wykorzystani, oszukani, zranieni. Nie było prawdy, a prawda ich relacji będzie brutalnie bolesna.
Na początku relacji ludzie popełniają bardzo wiele błędów, które nie pozawalają zbudować długotrwałej relacji w oparciu o miłość z serca. Tym błędem w wypadku kobiet jest przeświadczenie, że wiele a nawet wszystko załatwi za nie uroda. To przeświadczenie buduje ilość kontaktów do mężczyzn w telefonie i ciągłe adorowanie ze strony facetów. Mężczyźni mający wiele kontaktów do potencjalnych partnerek mogą popaść w podobną pułapkę. To, że podobasz się na początku płci przeciwnej nie oznacza, że zbudujesz relację w oparciu o miłość z serca, oznacza to tylko tyle, że masz dobry marketing osobisty i twój wizerunek daje ci dobre pierwsze wrażenie. To zapewni ci wiele prób, jednak nie daje żadnej gwarancji, że nastąpi połączenie na poziomie serc.
Ludzie na początku podchodzą do relacji jak do nabywania samochodu w salonie lub do rekrutowania pracownika. A to nie sprzyja dobrym wibracjom między poznającymi się ludźmi. Jeżeli na początku zamiast budowania klimatu luzu, dobrej zabawy, komfortu zaczynasz bombardować drugiego człowieka pytaniami w stylu: „Co robisz zawodowo?”, „Jakie masz plany na przyszłość”, „Chcesz mieć dzieci, rodzinę, małżeństwo?”, „Gdzie mieszkasz”, „Gdzie pracujesz?”, Czy ogarniasz kwestie xyz?”, „Chodzisz na siłownię?”, „W czym się specjalizujesz, co umiesz robić?” itede itepe. Jeżeli zaczynasz relację i poznanie drugiego człowieka od przesłuchania – to on czuje się jakby był na rozmowie o pracę, a ty stawiasz się na pozycji rekrutera w jakimś wypasionym korpo.
Co więc czuje człowiek po serii takich pytań?
No może trochę się zestresować, włączą mu się czerwone lampki alarmowe, że musi się pilnować, jego ego zacznie kontrolować całą sytuację i serce zostanie wycofane na bezpieczną pozycję, czyli za linię frontu. Poznawanie się nie powinno przypominać frontu wojennego, na którym odbywa się próba sił. Niestety przez takie zachowanie i stworzenie klimatu zagrożenia sam/a pozbawiłeś/aś drugiego poczucia komfortu i luzu budując atmosferę sprawdzania człowieka na stanowisko „partnera”, „kochanka”, „przyjaciela” obojętnie na jaką rolę rekrutujesz – co powoduje, że jego serce zostaje wycofane z relacji. Podobnie działa negatywne nastawienie i komunikaty w stylu: „Na pewno sie nic nie uda”, „Ja nie mam czasu na relację miłosną”, „Nie mam szczęścia w miłości”, „Na świecie sami nieudacznicy” itede itepe. Takie komunikaty są tworzone przez twoje przekonania i wcale nie muszą mieć pokrycia w rzeczywistości, jednocześnie działają jak samospełniająca się przepowiednia. Dostaniesz to, do czego jesteś przekonany/a, czego się spodziewasz. Rzeczywistość będzie taka jaką chcesz ją widzieć. Przykro mi to pisać ale prawdopodobnie po takim początku nie da się już zbudować relacji w oparciu o serca. Jeżeli zaczynasz rozmowę o pracę w charakterze partnera to będzie to praca a nie fajna relacja oparta na dobrej energii.
Miłość z serca to komfortowe czucie się w towarzystwie drugiej osoby, co oznacza po prostu, że człowiek lubi drugą osobę, jej towarzystwo i to co sobą reprezentuje. Jeżeli już na początku potraktuje się drugą osobę jak przedmiot, nawet luksusowy i z górnej półki, to raczej sympatii się w ten sposób nie wzbudzi. Nikt nie chce być używany do celów drugiej osoby tak czy inaczej. A twoja nawet najlepsza autoprezentacja może nic nie znaczyć dla drugiej osoby, jeżeli brakuje połączenia z poziomu serca. Możesz nie wiem jak starać się pokazać swoje atuty, silne strony, dawać z siebie wiele ale bez serca to bardzo mało znaczy, dla ludzi, dla których serce się liczy.
Jeżeli zaczynasz poznawanie drugiego człowieka od opowiadania jaka/i ty jesteś extra a jaki świat jest podły, że płeć przeciwna jest be, że zołzy, że dranie (poppsychologia promuje przekonania, iż trzeba być zołzą/draniem więc może i tobie wdrukowano takie przekonanie) i w ogóle i w szczególe, to raczej nie spodziewaj się, że ktoś zakrzyknie: „Ach ty jesteś wspaniałą osobą, a reszta świata nie doceniła twojej wspaniałości”. Ta osoba cię nie zna i nie da ci tak wielkiego kredytu zaufania bez pokrycia. Bo przecież to ty mogłeś/mogłaś przyczynić się do obecnej sytuacji. Gdy ktoś jest bardziej ogarnięty i coś nie coś poczytał to wie, że porażki i sukcesy to wkład obydwu partnerów w relacji ( psychologia mówi o tym wyraźnie – problemy, kryzysy, konflikty to zawsze 50 – 50 nawet jeżeli mamy sytuacje kat – ofiara, władca – niewolnik ).
Ludzie mają swoje cele, dążenia, marzenia. Poznajesz drugą osobą i zupełnie nie wiesz jakie cele, dążenia i zamierzenia życiowe ma ta osoba. Być może będą zbieżne i pójdziecie razem wspólną drogą być może nie, ale narzucanie swojej wizji na starcie albo wypytywanie w celu sprawdzenia spójności nie jest wskazane bo wprowadza presję i niszczy radość bycia razem. Najlepiej cieszyć się relacją jak jest fajna, ale być również przygotowaną/ym, że z przyczyn jakiś niezgodności, niedopasowania relacja może się również skończyć. To daje luz, bo nie wnosi się żadnych oczekiwań i presji. Można pocieszyć się relacją, w której obecne są serca, a wtedy nawet nie trzeba zabiegać o dobroć, szacunek, zrozumienie i orgazmy, bo dostajemy to w pakiecie.
Gdy relacja będzie zawiązana w oparciu o serca wówczas ego może pomóc pokonywać życiowe problemy. Ego pozwoli nam wkładać wysiłek w pracę nad relacją jeżeli jest nam dobrze i chcemy zbudować coś silnego i długotrwałego. Ego pomaga w procesie uczenia się siebie nawzajem. Serce pomaga wytrwać gdy jest ciężko, bo ludzie nie zawsze się zgadzają, mają odmienne cele, wartości. Ego pomaga włożyć wysiłek i troskę, która wypływa z serca.