Obserwując ostatnie wydarzenia w oświacie oraz starcia dużych struktur związku i ministerstwa doszedłem do wniosku, że poszkodowany i ranny z tego starcia wyszedł tylko nauczyciel. Oczywiście nie jeden nauczyciel stracił i ucierpiał osłabiona została struktura wielu szkół, w tym artykule jednak chciałem się skupić na nauczycielu. Głównym zasobem, na którym w swojej pracy bazuje nauczyciel to autorytet i w tej walce struktur właśnie ten autorytet został podważony. To oznacza dla nauczyciela ogromne problemy w swojej pracy zawodowej. Jeżeli autorytet nauczyciela się zmniejszył nie będzie on w stanie (będąc wiarygodnym przykładem odpowiedniego postępowania) przekazać ważnych treści. Autorytet racjonalny to mistrz, który prowadzi ucznia. Tak powinno być. Mistrz prezentuje przede wszystkim godność osobistą.
Nauczyciele wykonują zawód należący do zawodów społecznych polegających na pomaganiu innym. Są to zawody niezwykle obciążające osobowość i stwarzające niebezpieczeństwo wypalenia zawodowego. Podniesienie gratyfikacji finansowej jest jednym z elementów zwiększających zaangażowanie w pracę. Nie możemy zapomnieć o wsparciu nauczycieli specjalistycznymi szkoleniami, które będą wzmacniać osobowość przygotowując do pełnienia tej wymagającej i niezwykłej misji społecznej. Duża struktura może zadbać o większą gratyfikację finansową, mała struktura powinna zadbać o wsparcie specjalistyczne wiedzowe.
Nauczyciel nie może zapominać o pracy nad swoją osobowością oraz właściwym mentalnym nastawieniu do wykonywania swojej misji. To jest klucz do sukcesu w tej pracy. Gratyfikacja finansowa jest bardzo ważna, jednak najważniejsza jest tutaj misja, którą nauczyciel wykonuje. Prorytety powinny być właściwe ustawione, by nauczyciel był skuteczny w tym co robi, nie wypalił się zawodowo, miał autorytet wśród podopiecznych oraz wsparcie rodziców. Tylko będąc autorytetem racjonalnym mistrzem dla swoich uczniów oraz partnerem dla rodziców może właściwie wykonywać misję w ramach struktury. Gdy zapomina, że pełni rolę autorytetu racjonalnego, zaczyna myśleć o swojej karierze traci poczucie misji i powołania. A gdy traci misję i powołanie wkrada się frustracja bo gratyfikacja finansowa nie jest taka jak w innych sektorach działalności człowieka. Tylko, że szkoła nie jest korporacją nastawioną na zyski, nie da się w niej zaprowadzić ładu korporacyjnego. Oczywiście każda szkoła ma swoją strukturę, procedury standardy, regulaminy i tak dalej, jednak korzeniami jest zanurzona w starożytności, w prowadzenie ucznia przez mistrza. Struktura szkoły, która odcina się od tych korzeni przestaje mieć połączenie z misją i powołaniem przez co zaczyna mieć problemy z więzami grupach uczniów oraz współpracą z rodzicami.
Wprowadzenie w szkole ładu korporacyjnego czy urzędniczego czyni ze struktury szkoły biznesową machinę, w której nauczycielom niezbyt dobrze się pracuje, uczniom uczy, a rodzicom przebywa. Bo czy uczeń ma być produktem szkoły na eksport? Radziłbym więc aby dyrektor jako menedżer prowadzący całą grupę uczulał nauczycieli na niebezpieczeństwa wynikające w tych procesów. Niekiedy nauczyciele sami mówią o sobie, że są urzędnikami państwowymi. Rozumiem, dlaczego to robią, chcą się czuć zabezpieczeni przed agresją uczniów prawem chroniącym urzędnika. Niestety tym działaniem tracą autorytet w oczach podopiecznych i nie są już mistrzami, którzy prowadzą uczniów. Są urzędnikami, którzy kontrolują i egzekwują pewne zasady. Z dziećmi zasady egzekwuje się dobrze tylko z miłością, ale to domena rodziców. Egzekwować zasady nauczyciel może tylko z pozycji autorytetu racjonalnego, to znaczy z troski o rozwój i wzrost podopiecznego. Z pozycji nadzorcy nauczyciel przestaje być autorytetem racjonalnym a staje się tym, który kontroluje siłą i wymusza siłą swoją wolę. To rodzi nienawiść u tego, na którym coś wymuszono, którego kontrolowano. Nie może być mowy w takiej sytuacji o rozwoju, wzrastaniu świadomości, nauczaniu, wychowaniu.