Czytając moje artykuły zapewne już się domyślasz, że nie jestem zwolennikiem NLP, wywierania wpływu, perswazji i manipulacji. Moja szkoła budowania relacji interpersonalnych opiera się na budowaniu więzi. Rzucę tutaj pewną kwestię: Czy nie zastanawia cię dlaczego Andrzej Batko ojciec polskiego NLP zachorował i odszedł z tego świata mając zaledwie 57 lat? Bo mnie to zastanawia powiem szczerze i rozmyślam nad tym. A może jego metody pracy z umysłem wcale nie wspierały dobrostanu psychofizycznego. Rzucam taką myśl pod rozwagę, bo moje kompetencje dość mocno osadzone są na Lowenie, który uważał, że chcąc polepszać jakość swojego życia człowiek powinien pracować zarówno z umysłem jak i ciałem ( Bioenergetyka Lowena ). Fakty są tez takie, że Lowen do końca życia stosował swoje metody i żył 98 lat do końca w dobrej kondycji. Zgadzam się z tym, że tym światem rządzi umysł, jednak jeżeli zapomnimy o ciele, to nie zauważymy, że mamy w nim wiele napięć, bloków powodowanych przez codzienny stres i ciągłą frustrację psychiki. Wywieranie wpływu może też być szkodliwe w relacjach interpersonalnych i obciążać tego, który takie metody stosuje.
Ja osobiście będąc kontestatorem technik wywierania wpływu, manipulacji i perswazji jestem wielkim orędownikiem w relacjach interpersonalny nastrajania się na drugą osobę. Nastrajanie takie odbywa się poprzez empatyczne wczucie się w potrzeby, emocje, uczucia osoby, aktywne słuchanie, poświecenie uwagi oraz w miarę możliwości odpowiedzenie na potrzeby człowieka. Czyli odwrotnie niż w technikach wywierania wpływu tutaj najpierw dajemy, nawiązujemy więź, wiedząc, że mając głębokie i znaczące relacje interpersonalne otrzymamy wzajemność. Kluczowym elementem jest tutaj uwaga, musimy wyjść ze swojego często wielkościowego ego i skoncentrować się na potrzebach drugiego człowieka. Musimy pozbyć się swojej wielkościowości i dostrzec znaczenie drugiego człowieka. Koncentrujemy się na naszym rozmówcy i przestajemy myśleć czego my potrzebujemy, co chcemy uzyskać. Dajemy siebie w relacji. Aktywne słuchanie oznacza również uważne słuchanie.
Idealnym nastrojeniem jest zakochanie się w sobie dwóch osób. Tego typu nastrojenie wychodzi samo z siebie i więź taką Jung nazwał uduchowioną, bo ciężko ją pojąć umysłem, jakby pochodziła nie z tego świata. Nic nie wymagasz, nic nie chcesz po prostu kochasz. Nie chcesz posiadać, nie chcesz zależności i nie liczysz na żaden efekt oto uduchowiona więź miłości w najczystszej postaci. Mając takie doświadczenie możesz budować relacje interpersonalne w oparciu o więzi i nastrojenie wiedząc jaki jest ideał. Oczywiście w relacjach biznesowych czy towarzyskich mniej znaczących nigdy nie uzyskasz nigdy poziomu nastrojenia zakochania jednak mając ideał wiesz gdzie jesteś. Jeżeli idealna więź duchowa na skali od 0 do 10 to 10 to możesz nastrojenie w innych relacjach umieścić gdzieś na skali i pracować nad sobą, by przesuwać się w kierunku 10. Tak sobie myślę, że 7 w innych relacjach będzie już bardzo dobrym wynikiem.